Rozdział 9

667 47 3
                                    

P. O. V. Niemcy

Patrzyłem się na niego jak na małego idiotę. Nie spodziewałem się, że wejdzie na szafę i schowa się za stertą pluszaków. Chyba chłopiec ma rację, że mam mało wiary w jego możliwości. Kiedy myślę, że mnie nie zaskoczy robi coś co mnie przeraża. To jest mały huragan, który swoim zachowaniem pilnuje się tylko przy ojcu lub częściowo przy babci.

Ostatnia wspomniana osoba właśnie weszła do domu. Patrzyła się raz na mnie, a raz na Polskę. Miała zdziwiony i niezrozumiały wyraz twarzy. Po kilku sekundach zaczęła się głośno śmiać. Do niej dołączył chłopiec, który zaczął leżeć na podłodze trzymając się brzucha. Patrzyłem na nich niezrozumiale, czekając aż się wreszcie ogarną.

- Nowa fryzurka? Pasuje Ci. Byłeś na makijażu? - powiedziała babcia przez łzy śmiechu.

Przypomniało mi się co miałem na twarzy. Pieprzoną twarz klauna. W dodatku włosy zostały zaplecione w warkoczyki. Wyglądałem okropnie, ale w środku śmieszyło mnie to. Postanowiłem być jednak cicho i udawać, że się wkurzyłem, więc tupnąłem jak obrażona księżniczka.

- Chyba zaczynam myśleć, że nie ja jestem tutaj dzieckiem- powiedział jedenastolatek.

- Zgadzam się z tobą- przybili sobie piątkę prawie przed moją twarzą.

- Bardzo śmieszne- podniosłem oczy do góry w akcie irytacji.

- Wiemy- odpowiedzieli jednocześnie.

- A podoba Ci się?- spytał chłopiec z wielką nadzieją na twarzy.

- Tak- chciałem mu jakoś poprawić humor tym potwierdzeniem. Wpadłem jednak na genialny plan.- Skoro mi już zrobiłeś fryzurę i makijaż, to może teraz babcia przejdzie metamorfozę?- uśmiechnąłem się pełny satysfakcji.

- Chętnie!- podekscytował się. Babcia wiedziała, że nie ma dla niej ratunku.

Chłopiec przyniósł swoje rzeczy do makijażu i do włosów. Kobieta miała siwe włosy do ramion, które ułatwiały możliwość modelowania ich. Dziecko wzięło prostownicę i delikatnie prostowało pasemka włosów. Zaczął je wyrównać, aby były centymetr nad ramionami. Nie wiem skąd wziął niebieską farbkę do włosów.

- Zgadzasz się na farbowanie włosów?- dopytał się.

- Tak- starsza pani odpowiedziała pewnym głosem.

Musieliśmy iść chwilę do łazienki. Ta farbka wymagała wody, więc żebyśmy nie musieli chodzić cały czas z salonu do łazienki to chwilę tam zostaliśmy. Musieliśmy poczekać kilkadziesiąt minut, aż włosy przyjmą kolor farbki i chłopiec zaczął zmywać ją. Końcówki pasemek wyglądały niesamowicie. Zostało tylko wysuszenie włosów i będą one na ten moment skończone.

Polska wziął się za jej makijaż. Uważnie odbierał wszystko, aby żaden kolor się ze sobą nie gryzł. Dziwiła mnie jego precyzja w ruchach i dokładne oko. Udało mu się zrobić dwie idealne kreski bez poprawiania ich. W dodatku odmłodził kobietę o dobre kilka lat, na co sama była zdziwiona potem.

Wrócił do fryzury. Zaczął stopniować włosy co dodawało im większej gęstości. Wyglądało to niesamowicie. Kucharka nie mogła się doczekać rezultatu końcowego. Kiedy wszystko było skończone spojrzała w lustro.

Wyglądała jak inna kobieta. Gdybym nie wiedział o tej metamorfozie to na ulicy nie poznałbym jej. Te zmiany zdecydowanie odjęły jej kilka lat. Wpatrywała się w swoje odbicie przed dobre kilkadziesiąt sekund. Otwierała usta, aby coś powiedzieć, ale przez szok nie mogła wydobyć z siebie żadnego słowa.

- T-to... Jest niesamowite!- wykrzyknęła szczęśliwa.

Przytuliła chłopca w przypływie impulsu. Natychmiast oddał uścisk, w którym trwali przez chwilę sami. Wyciągnęli ręce i zgarnęli mnie też do przytulana. Nie spodziewałem się  tego, ale szybko odwzajemniłem ten gest ciesząc się razem z nimi. Puściliśmy się po jakimś czasie, bo było nam niewygodnie.

Opiekun (GERPOL)Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora