Część V - Collecting Memories

226 19 5
                                    

(( P.W. - Sanguy - sen ))

Obudziłem się w jakimś czarnym pomieszczeniu. Podniosłem się z ziemi i rozejrzałem dookoła. Nade mną zapaliło się światło, nie wiadomo skąd. Po chwili usłyszałem za sobą czyjś głos.

"Witaj, Deuce."

Teraz już miałem pewność. To był Skroll, na moje nieszczęście. Nie obejrzałem się za siebie, jedynie stałem w bezruchu.

"Chyba nie zapomniałeś o naszym 'układzie', hm?" - powiedział, po czym zaśmiał się nieco psychopatycznie - "Lepiej dla ciebie, żeby nie."

W tym momencie poczułem, jak jego 'szpony' (dla nie wiedzących - Skroll jako OC ma ostro zakończone pazury, więc chyba 'szpon' to dobre określenie XD) wbijają się powoli w moją rozerwaną szyję. Nie miałem pojęcia, co stało się przed tym, jak straciłem przytomność, więc nie mogłem stwierdzić dlaczego była rozerwana.

Próbowałem coś odpowiedzieć, ale nie mogłem. To była jakaś blokada, stałem w bezruchu i nie mogłem nawet wydać z siebie głosu.

Nagle usłyszałem kolejny głos. Nie był to już Skroll... To była jakaś dziewczynka. Przestałem odczuwać już ból w szyi i nareszcie mogłem się ruszyć. Rozglądałem się dookoła i zauważając to, po prostu zamarłem.

To byli oni... Ci wszyscy, których zabiłem tamtej nocy... Moi dawni przyjaciele... Miałem ich wszystkich z tamtąd wydostać, ale przestałem kontrolować to, co robiłem... Uh... Te czarne sylwetki nie przestawały na mnie patrzeć. Ich oczy były białe i świeciły, tak samo jak ulewające się z nich łzy. Najgorszy jednak był widok wołającej mnie dziewczynki. Miałem jej pomóc, a jednak pozwoliłem jej umrzeć. Podeszła do mnie i przytuliła mnie szlochając. Stałem w bezruchu patrząc na nią. Po chwili przyklękłem obok niej i również ją przytuliłem, również płacząc.

"P-przepraszam..." - powiedziałem wtulając się mocniej.

Dziewczynka odstąpiła ode mnie i spojrzała mi prosto w oczy.

"Za co...? Za to, że skłamałeś ratując samego siebie? Za to, że pozwoliłeś nam wszystkim cierpieć jeszcze bardziej? Za to, że wystawiłeś nas na śmierć? Że zabiłeś? Że zostawiłeś nas wszystkich tam? Przecież to nic. Nic dla ciebie. Jesteś mordercą, to był twój wybór."

Zacząłem płakać jeszcze bardziej. (Deuce, chłopaki nie płaczą ;^;) Wszyscy uważali mnie za mordercę, a przecież to wszystko nie tak...

Po chwili dziewczynka przemówiła innym głosem. Szturchała lekko moje ramię mówiąc "Obudź się!"

(( P.W. - Sanguy - normal ))

"Obudź się!"

Szybko otworzyłem oczy i odskoczyłem lekko. Zobaczyłem przed sobą jakąś dziewczynę, której nigdy wcześniej nie widziałem... A przynajmniej tego nie pamiętam. Miała na sobie białą maskę z czarnymi elementami (przekreślony krzyż na czole, 'płatki kwiatów' wokół oczu, łzy i usta c:).

"Uh, wybacz... Strasznie się rzucałeś przez sen..." - powiedziała, po czym usiadła na krześle obok łóżka - "Wszystko w porządku?"

"Co się stało...?!" - prawie wykrzyczałem, ale poczułem ból w szyi. Dotknąłem jej lekko i poczułem rozerwaną skórę.

"S-spokojnie... Uh, my... To znaczy jeden z nas strzelał i... Znalazłeś się na linii ognia... Musieliśmy ci jakoś pomóc, więc przynieśliśmy cię tutaj." - odpowiedziała nieco zakłopotana.

Find Your Way OutWhere stories live. Discover now