#6 powrót

1.4K 103 125
                                    

Siedziałem jeszcze przez chwilę nieruchomie, aż zdałem sobie sprawę, że zapewne będą chcieli jakieś dane Clay'a. Nie mogą się dowiedzieć, że uciekł z domu dziecka. To będzie koniec jak i dla niego tak i dla nas, ponieważ policji raczej dużo czasu nie zajmie, zanim znajdą nas w tym samym mieście co był blondyn, a nawet jakby nie znaleźli naszego domu, to jest duże prawdopodobieństwo że przyłapią nas na naprzykład robieniu zakupów. Co jak co, ale chyba musimy coś jeść.

Nie miałem pojęcia co zrobić. Zielonooki jest moim najlepszym przyjacielem, ale nie mogę z nim jechać do szpitala. Jakbym tak postąpił, wydałbym od razu siebie i dwóch innych chłopaków. Było by to nieodpowiedzialne z mojej strony. Mimo że jestem od wszystkich młodszy, jednak staram się czasami zaimponować im swoją inteligencją, która mimo to że często zachowuje się jak pięciolatek, istnieje.

Stwierdziłem, że nie dane mi decydować o losach swoich, i całej ekipy. Mimo że nie znałem drogi którą szliśmy wcześniej z starszym, to próbowałem biec do domu. Coraz bardziej sobie przypominałem drogę, którą szliśmy do wcześniejszego miejsca. Sam muszę siebie pochwalić, ponieważ umiałem w takiej sytuacji zachować nawet racjonalne myślenie, ale nie ukrywam, że potykałem się często o własne nogi. Myślę, że to przez łzy w oczach, które cały czas mi do nich napływały.

W końcu udało mi się dobiec do domu. Wpadłem przez drzwi jak poparzony, i czułem jak moje oczy zaczynają puchnąć z płaczu.

Karl i Nick akurat byli w kuchni i najprawdopodobniej przygotowywali jakieś jedzenie. Kiedy wbiegłem do domu w takim stanie, oni od razu osłupieli.

- co się stało George?- spytał zdezoriętowany Nick.

- Clay...- zacząłem, pociągając nosem

- co się stało z Clay'em?- wtrącił się w rozmowę Karl.

- Clay... Samochód... Potrącił go.- jąkałem się cały czas. Przez płacz zacząłem łkać, co jeszcze bardziej przynosiło trudności w mówieniu, ale chłopacy chyba zoriętowali się o co chodzi.

- George, nie martw się. Clay to silny chłop. Wyjdzie z tego.- powiedział Karl, który nie był do końca pewny swoich słów, a jego oczy zaszkliły się, tak jak zresztą Nicka.

- a co jeśli każą mu podać numer do jego rodziców jak się już obudzi? Będzie musiał iść do domu dziecka, a my zostaniemy sami.- wyjąkałem

- też o tym teraz myślę.- rzekł Nick.

- po prostu do niego napiszmy, jak wygląda sytuacja i miejmy nadzieję że jak się obudzi i przeczyta te wiadomości, to ucieknie z tego szpitala.- kontynuował dalej chłopak.

- w sumie dobry pomysł.- Powiedziałem. Bałem się o Clay'a. Miał aż dwa niebezpieczeństwa. Mógł albo umrzeć, albo zostać zaciągnięty do domu dziecka.

Poprosiłem Nick'a, aby ten dał mi swój telefon, ponieważ mój wcześniej zabrał blondyn i nie miałem pojęcia gdzie teraz jest.

Zacząłem się zastanawiać nad treścią mojej wiadomości. Pisałem kilka razy, a następnie czytałem która wersja będzie najlepsza. Wybrałem jedną, która najbardziej mi się spodobała.


Nick
Cześć Clay. To ja
George. Muszę ciebie
ostrzec o tym, że przez twój
wypadek samochodowy,
teraz policja może
prosić ciebie o numer
telefonu twoich rodziców
więc po prostu musisz uciec
ze szpitala. Mam nadzieję
że ten wypadek to nic złego
i za niedługo będziesz przy
mnie tak jak wcześniej.
Kocham cię.

Nie, jednak to ostanie zdanie muszę usunąć. Chłopak może je źle odebrać i mieć do mnie później urazę, czego bym na prawdę nie chciał. Nie chce, aby zmieniło się coś między nami. Ma nie myśleć o tym że przytula geja, którym jestem, tylko że przytula hetero przyjaciela. Wiem że nie ma nic do takich ludzi tak samo jak ja, ale wiecie jak to jest. Może stwierdzić że próbuje go jakoś podrywać, albo że mi się podoba. Nie chce aby nasza relacja się po prostu zepsuła przezemnie, kiedy budowaliśmy ją od bardzo długiego czasu.

Wysłałem wiadomość oczywiście bez ostatniego zdania. Teraz tylko wystarczy czekać aż Clay odpisze na wiadomość, albo aż po prostu dotrze bezpiecznie do domu. Chciałbym go teraz przytulić. Nie dam rady niestety tego zrobić, co boli mnie jeszcze bardziej. Debilne zasady domu dziecka. Gdyby nie one, my nie musielibyśmy uciekać i albo taka sytuacja by się nie wydarzyła, albo mógłbym siedzieć w szpitalu trzymając zielonookiego za rękę.

Noc była oczywiście nieprzespana. Nie miałem czym się zajmować, ponieważ dalej nie odzyskałem swojego telefonu od blondyna. Nie spałem i przez cały czas snu, po prostu myślałem. Dużo myślałem. Najbardziej były to oczywiście myśli, czy nie mogłem zapobiec temu zdarzeniu. Zżerała mnie ciekawość, strach i poczucie winy, że to jednak przezemnie to się wydarzyło. Gdybym poszedł z chłopakiem, to może ja bym dostał.

Miejmy nadzieję że Clay nie zgłupieje i słusznie postąpi uciekając. Oby miał w ogóle możliwość ucieczki. Może to być ciężkie, szczególnie jakby zielonooki nie miał pokoju na parterze.

Była idealnie godzina 06:00 a ja dostałem wiadomość. Albo bardziej to Nick dostał, ponieważ stwierdził, że da mi swój telefon żebym mógł kontrolować czy Clay odpisze, a on ewentualnie będzie korzystał z Karl'em z jego telefonu. Teoretycznie Nick pozwolił mi też pooglądać na przykład YouTube jednak ja stwierdziłem, że to będzie już naruszenie jego prywatności i jedynie czekałem na powiadomienie. Na początku myślałem że to jakieś ostrzeżenie o burzy, ale jednak nie. Była to wiadomość od starszego chłopaka. Kamień spadł mi z serca, że on żyje.

Clay
Dziękuję za ostrzeżenie
George. Mnie już w
szpitalu nie ma, więc nie
musisz się martwić.
za niedługo będę w domu.
Nie potrącił mnie
dziad jakoś mocno,
bo było też ograniczenie
prędkości.
Do zobaczenia w domu.

Myślałem że zaraz wyskoczę z radości. Miałem ochotę po prostu żyć. Czułem właśnie jakbym w końcu obudził się z tego okropnego koszmaru.

Zadzwonił dzwonek do drzwi. -Kurde obu to był Clay- powiedziałem sam do siebie i pobiegłem otworzyć drzwi.

Miałem rację. W drzwiach stał blondyn patrząc na mnie swoimi zielonymi oczami, w których pojawiły się iskierki kiedy tylko mnie ujrzał.

- cześć George.- odezwał się.

Nie odpowiedziałem mu tylko rzuciłem mu się na szyję. Nie miałem zamiaru go puścić.

- nie strasz mnie tak debilu.- powiedziałem po dłuższym czasie.

- nie będę, ale wiesz co George?

- co?

- późno jest, masz dopiero piętnaście lat. Do spania.

- jak ja ci kurde dam do spania to po tobie nic nie zostanie!

Tajemnica [Dnf]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ