13

2.6K 111 209
                                    

Mieliśmy dobry widok na drogę. Po chwili wszystkie samochody, które nas ścigały pojechały prosto, tak jak to przewidział Dan.
Odetchnęłam z ulgą bardziej wbijając się w oparcie fotela, mój ruch powtórzył Jake.
Wziął mnie za rękę i patrzył przed siebie. Oparłam głowę na jego ramieniu.

-"I co teraz?"

Zapytałam patrząc w tą samą drogę przed nami co on.

-"nie wiem."

Odpowiedział nie odwracając wzroku.

-"możemy tym razem jechać do mnie."

Powiedziałam patrząc na Jake'a, on również popatrzył na mnie i myślał.
Zdjęłam w końcu z jego twarzy maseczkę.

-"Nie wiem czy wolę żeby gonili nas oni czy człowiek bez twarzy."

Uśmiechnął się.

-"ale w porządku, jedźmy do ciebie."

Powiedział i ruszyliśmy.

Jechaliśmy ta samą autostradą, widziałam, że Jake znowu co jakiś czas na mnie patrzy.

-"Co?"

Odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam.

-"Nie wiem czy dam radę to wyjaśnić."

Odpowiedział.

-"Spróbuj."

Powiedziałam a on się usmiechnął.

-"Kocham Cię...Chcę Ciebie, tylko Ciebie, każdego dnia do końca mojego życia, bez względu na wszystko."

Patrzyłam na niego gdy to mówił.

-"Wtedy kiedy cię dodałem, i pisaliśmy, już w tamtym momencie wydałaś mi się bardzo interesująca, im dłużej się znaliśmy tym więcej dla mnie znaczyłaś, a teraz jesteś dla mnie najważniejsza na całym świecie."

Wpatrywałam się w niego a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Moja cisza spowodowała, że odwrócił się do mnie.

-"powiedziałem coś nie tak?"

Chyba się trochę wystraszył.

-"Nie."

Wędrował wzrokiem raz na drogę a raz na mnie.

-"Jesteś słodki."

Powiedziałam stale się uśmiechając.

-"Brzmisz jak Phil."

Powiedział kręcac oczami.

-"Jesteś słodka, jak chcesz to gdzieś cię zabiorę, nie powinnaś być sama z tym hakerem, bla bla bla."

Zaczął przedrzeźniać Phila a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu.

-"Przestań porównywać się do Phila."

Powiedziałam najpoważniej jak potrafiłam.

Jake odwrócił się w moją stronę, trochę się zdziwił i jednocześnie wystraszył.

-"Ty jesteś przystojniejszy."

Powiedziałam dumna z siebie i odwróciłam się w stronę okna.

-"Nie strasz mnie tak."

Mówił patrząc na mnie.

-"Dlaczego się tak tego boisz?"

Spytałam odwracając się do niego.

-"Bo nie jestem nikim wyjątkowym, i wiem, że gdybyś tylko chciała mogłabyś mnie wymienić na kogoś lepszego."

Gdy to powiedział coś mnie uderzyło, on myślał, ze nie jest dla mnie wystarczający, nie jest wartościowy, bał się, że wybiorę kogoś innego zamiast jego.

-"Jake, jesteś wyjątkowy, jesteś dla mnie idealny i wystarczający, chce ciebie nikogo innego, nie mogę wymienić cię na nikogo lepszego, bo nikt lepszy nie istnieje. Kocham Ciebie Jake, tylko ciebie."

Widziałam jak na jego twarzy pojawił się uśmiech.

-"Dziękuję Mc."

Dotarliśmy do mojego domu i weszliśmy do środka, zobaczyłam kuchnie, tą w, której zostałam wtedy zaatakowana, jednak była posprzątana.

-"Ogarnąłem tu kiedy przyjechałem po twoje ubrania."

Powiedział Jake wnosząc do środka nasze rzeczy.

-"Dziękuję."

Byłam już tak bardzo zmęczona, że poszłam tylko pod prysznic i udałam się prosto do łóżka. Jake również wyszedł już spod prysznica. Byłam pewna, że uda się do swojego stanowiska komputerowego, które u mnie rozłożył, ale jednak nie. Wszedł na łóżko i wtulił się we mnie. Zasnął jako pierwszy, obserwowałam go przez cały czas, gdy spał był taki niewinny i bezbronny. Ostatni raz pogłaskałam jego włosy i również zasnęłam.

Obudziłam się dość późno, ale Jake wciąż spał, postanowiłam, że zrobię śniadanie, zeszłam do kuchni zaparzyłam herbaty i zrobiłam kanapki, położyłam wszystko na stole i poszłam się ubrać.

Jessy: Cześć Mc.

-Hej

Jessy: wiesz, pomyślałam, że mogłabym jeszcze raz pojechać do Iris Hanson.

-myslisz, że dowiesz się czegoś jeszcze?

Jessy:raczej chciałabym ją wypytywać o Micheala.

-Ah, no tak.

Jessy: i pomyślałam, że może będziesz chciała pojechać ze mną?

-Hm jasne, o której?

Jessy: może o 14?

-Tak, w porządku.

Jessy: super, do zobaczenia.

*Jessy jest teraz offline*

Siedziałam przy stole i zauważyłam zaspanego Jake'a schodzącego ze schodów.

-"czemu znowu spałem dłużej od ciebie."

Zapytał siadając do stołu.

-"bardzo dobrze."

Odpowiedziałam uśmiechając się. Jake wziął swoją herbatę i zaczął jeść.

-"Jadę dziś z Jessy do Iris Hanson."

Oznajmiłam chłopakowi.

-"przecież wszystko już od niej wiemy."

Odparł brunet.

-"Tak, jednak Jessy chcę żebyśmy dopytały ją o Micheala."

Powiedziałam upijając łyk herbaty.

-"No cóż, może faktycznie się czegoś dowiecie."

Powiedział również pijąc herbatę.

-"Taką mam nadzieję."

Odpowiedziałam.





Kolejna część będzie wieczorem albo jutro ;)

To nie tak miało być. [Duskwood/ Jake x Mc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz