Rozdział 9 ,,Wielkie marzenia"

107 3 0
                                    

Następnego dnia Artur wbiegł do stacji niczym tornado co od razu zauważyli jego współpracownicy:
Artur: Przepraszam idę się przebrać i możemy jechać. (Powiedział do Piotrka i Nowego)
Wiktor: Artur z tobą wszystko w porządku?? Ty przecież nigdy się nie spóźniasz.
Artur: Tak tak wszystko dobrze po prostu trochę dłużej zeszło mi na budowie. (Oznajmił przyjaciołom)
Piotrek: To co doktor po dyżurze dorabia na budowie. (Wszyscy się zaśmiali)
Artur: Strzelecki! Ty to głupi jesteś.
Wiktor: To skoro tam nie pracujesz to po co byłeś na budowie??
Artur: Skoro jesteście tacy ciekawi to właśnie stawiam swój nowy dom. (Powiedział dumny z siebie)
Wiktor: O stary gratulacje!
Artur: Dziękuję.
Piotrek: To niech się doktor pochwali jak będzie wyglądała ta chatka. (Zaśmiał się)
Artur: Czekajcie mam w samochodzie plan zaraz wam pokaże.
Po chwili wrócił z planem w ręku. Gdy go rozwinął wszystkich zatkało.
Piotrek: Doktorze przecież ten dom ma 3 piętra. (Powiedział zaskoczony)
Artur: No można powiedzieć że 4. (Uśmiechnął się)
Wiktor: No dobra to pokaż co gdzie po kolei.
Artur: Dobra to zaczynając od dołu to w piwnicy będzie siłownia i basen. Na parterze będzie duży salon ,przestronna kuchnia i łazienka. Na pierwszym piętrze będzie Moja i Beaty wielka sypialnia, ogromna garderoba i duża łazienka oczywiście wszystko połączone z pokojem. Idąc dalej na ostatnim piętrze będzie pokój Patryczka, jego łazienka i mała garderoba oraz kilka pokoi dla gości oczywiście każdy będzie miał osobną łazienkę.
Wiktor: Wow Artur ten dom jest cudowny.
Artur: To jeszcze nie wszystko. Na dworze w ogrodzie będzie ogromny basen, plac zabaw dla Patryczka i altanka, żeby wieczorem można było sobie posiedzieć.
Piotrek: No mam nadzieje, że nas doktor zaprosi przecież taką chatę to trzeba porządnie opić. (Uśmiechnął się)
Artur: Jasne jak tylko będzie wszystko gotowe. (Wszyscy się ucieszyli)
Wiktor: No dobra my tu gadu gadu a robota sama się nie zrobi. (Po tych słowach wszyscy się rozeszli a w pokoju został tylko Wiktor i Góra)
Artur: Wiktor poczekaj chwile.
Wiktor: No co jest stary??
Artur: Pomyślałem, że chciałbyś wiedzieć...
Wiktor: No mów o co chodzi.
Artur: Bo ja teraz tak naprawdę nie musze jeździć karetką ale ty już chyba się domyśliłeś..
Wiktor: No zdaje sobie sprawę, że teraz do końca życia nie musisz pracować ale co w związku z tym??
Artur: Jakbym odszedł z pracy to brakowało by mi waszego towarzystwa więc, żeby nie musieć jeździć karetką zastanawiałem się nad kupnem naszej stacji, co o tym myślisz??
Wiktor: Czyli wtedy nie pracowałbyś w karetce tylko byłbyś jakimś prezesem tutaj??
Artur: No na to wychodzi, ale poza tym nic by się nie zmieniło.
Wiktor: Według mnie to dobry pomysł.
Artur: To cieszę się, że ci się podoba tylko nie mów narazie nikomu chciałbym żeby to zostało między nami.
Wiktor: Jasne panie prezesie. (Oboje się uśmiechnęli)
Artur: Dobra to ja lece podpisać papiery a ty idź do roboty.
Wiktor: Dobra, cześć Artur.
W karetce 21S:
Piotrek: A co doktor taki zdziwiony?? Przecież teraz będziemy zawsze jeździć razem.
Wiktor: Co?? Nie to nie o to chodzi..
Nowy: Doktorze niech doktor powie.
Wiktor: No nie wiem miałem nikomu nie mówić.
Piotrek: Ale przecież my z Nowym to ani mru mru nikomu. (Uśmiechnął się)
Wiktor: No dobra, nasz doktor Góra zostanie prezesem/ właścicielem naszej stacji.
Piotrek: Ale jak to??
Wiktor: No normalnie nie chce od nas odchodzić ale nie musi pracować więc postanowił kupić naszą stację.
Nowy: O kurczę, coś mi się wydaje że szpital też kupi.
Piotrek: Napewno kupi go Beacie przecież ona tam pracuje. To co o dyszkę?? (Uśmiechnął się)
Nowy: Wchodzę.
Piotrek: A doktor??
Wiktor: Wchodzę, widzę że nasz Góra się rozkręca. (Cała trójka wybuchnęła śmiechem)
Pod koniec dnia gdy nie było już żadnych wezwań Artur zwołał zebranie na którym chciał ogłosić coś ważnego:
Artur: Dobra a więc skoro wszyscy już są to bez owijania w bawełnę powiem o co mi chodzi. (Wszyscy słuchali z zaciekawieniem)
Artur: Postanowiłem kupić naszą stację ale spokojnie nic oprócz tego, że nie będę już jeździł karetką się nie zmieni. Jakieś pytania??
Nowy: A mamy teraz mówić do doktora prezes??
Artur: Nie Nowak doktorze w zupełności wystarczy. (Odpowiedział uśmiechem)
Po zebraniu wszyscy rozeszli się do domów...

Fanfiction ,,na sygnale"/Artur i BeataWhere stories live. Discover now