♕︎𝑉𝐼𝐼-𝐻𝑜𝑔𝑤𝑎𝑟𝑡𝑠..♕︎

163 10 5
                                    

Kiedy indziej porobicie sobie terefele w łóżku. Na dół, hop hop.- rzekł i wyszedł

-Mam ochotę zabić Malfoya, wiesz?- zapytał

-Wiem. Ja też. Ale co my byśmy zrobili bez niego..?- zapytałam sarkastycznie czekając na  kolejne wtargnięcie do sypialni.

~•~
Pov: narrator

Stres jest normalną reakcją, przygotowującą organizm na nową sytuację wymagającą większej aktywności.

Tak samo strach można zaliczyć do tego samego wytłumaczenia. Strach również potrafi przygotować nas do nowej sytuacji.

Zazwyczaj te dwa czynniki się łączą, jednak nie są ode w pewny stopniu pozytywne dla naszego zdrowia.

Agata, Tom i Abraxas dopiero po zobaczeniu gabinetu Dyrektora w zamku odczuli dreszcz oraz stres.

Pomieszczenie nie zmieniło się od prawie 16 lat, jedynie można było ujrzeć Feniksa dumnie stojącego na baczność przy biurku starca.

Dumbledore powiedział im, że dzień przed ich przybyciem spotkał się z gronem pedagogicznym i zapowiedział o ich przyjeździe. Fakt, kilkoro z nich czuło się nieswojo z wiadomością, że po raz kolejny będą nauczać tych samych uczniów, a nawet jeden z nich będzie z nimi pracował i jadł przy jednym stole.

-Wyznam wam w tajemnicy, że profesor Slughorn jak usłyszał o waszych niekrótkich odwiedzinach w zamku, chciał zaprosić was na herbatę jak za dawnych czasów.- zaśmiał się głośno Albus- Klub Ślimaka nadal funkcjonuje, więc Abraxasie szybuj się na zaproszenia. Również ty Agato.

Oboje z blondynem popatrzyli po sobie, bo wiedzieli jak takie spotkania będą się kończyć.

-Jasne, już nie możemy się doczekać spotkania ze starym nauczycielem jak i starym opiekunem.-rzekł Tom.

-Myślę, że będzie was wyczekiwał już dziś, i będziecie mogli z nim porozmawiać, ale nie długo. Musicie mieć siły na jutrzejsze zajęcia które zaczynają się o 7 rano.-opowiadał nadal patrząc z rozbawieniem na Agatę, która w tej chwili wyglądała jakby miała strzelić się w głowę, że będzie musiała tak wcześnie wstawać.- Tom, mam nadzieje, że pozostał ci nawyk wczesnego wstawania rano, ponieważ przed 6 rano musisz być dawno na nogach i czekać w pokoju nauczycielskim.

Riddle niewzruszony bardzo wczesną godziną, przytaknął. Jego wyraz twarzy jednak nadal pozostał zagadkowy, co nie uszło uwadze Abraxasowi.

-Tom, masz jakieś pytania?

-Tak mam pytania. Chodzi mi o nasze imiona i nazwiska. Tom Riddle, Agata Riddle i Abraxas Malfoy. No, z Blondynem nie będzie jeszcze problemu, ale to będzie zbyt podejrzane gdy ja i ona- wskazał dłonią na kobietę- będziemy posiadać takie same nazwiska. Fakt, możemy powiedzieć, że jesteśmy rodziną, ale to raczej nie przeszłoby, w szczególności, że Hogwart to istny dom nieprawdziwych historyjek wyssanych z palca.

-Tom ma rację. Może powinnam przyjąć moje stare nazwisko na pewien czas? Agata Roberts.. To trochę brzmi jakbym zaczynała wszystko od początku..- wyszeptała- wracając, czy to byłby dobry pomysł?

-W sumie twoja propozycja nie jest wcale zła. Możesz przyjąć stare nazwisko, ale ktoś mógłby Cię rozpoznać. Osoby które chodziły z tobą na zajęcia mają teraz rodziny, a ich dzieci chodzą do Hogwartu. Na pewno znalazłoby się dziecko które chętnie napisze list do rodziców z wiadomością o nowym Profesorze, uczennicy i uczniu, nie uważacie?- popatrzył po nich uważnie.

Jego wzrok przeszywał ich na wylot. Niebieskie tęczówki błądziły po ich twarzach z tajemniczymi iskrami.

-Agato, od dziś masz brata. Abraxas i  Agata Whither oraz nowy nauczyć Obrony. Tom Riddle.

-Mam zostać przy nazwisku?- dopytał brązowo włosy.

-Ty tak. To nie będzie podejrzane aż tak bardzo.- odpowiedział na pytanie- Zbierajcie się. Zaczyna dochodzić godzina 18:00, uczniowie będą w zamku za 2 godziny.

- Myślałam, że nie będziemy przydzieleni przez tiarę. W końcu kilka lat temu mieliśmy już ją na głowach..

-Zasady mówią swoje. Przykro mi, ale oficjalnie aby stać się uczniem musicie to pokazać.

-Nawet jeżeli nie chcemy?-zapytał Malfoy

-Nawet jeżeli nie chcecie.

~•~

Gdy po raz kolejny zobaczyli urok Wielkiej Sali, ich serca mocniej zabiły.

Agata i Abraxas byli ubrani w szaty, które jak na razie były zwykle i czarne, bez jakichkolwiek znaków szczególnych.

Największy problem był z dobraniem ubrań dla mężczyzn. Tak jak powiedział pół żartem pół serio starzec, małżeństwo potrafiło ich zmienić.

A więc wszystko prezentowało się w następujący sposób: Tom Riddle był nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią i siedział przy stole nauczycielskim obok samego dyrektora. Agata i Abraxas (od teraz jako rodzeństwo Whither) stali w gronie jedenastolatków. Do całej trójki były kierowane zaciekawione spojrzenia jak i liczne szepty.

Imiona i nazwiska wypowiadała teraz jakaś nowa nauczycielka której nie znali. Prawdopodobnie kiedy Dumbledore został dyrektorem, ktoś przejął tę funkcję.

Kontynuując, kiedy nadeszła ich pora, obawiali się, że w każdej chwili może coś pójść nie tak. Mała wpadka spowodowałaby wielkie szkody, a cały plan niestety- poszedłby się walić.

-Agata Whither!- usłyszała.

Czuła się jakby miała znowu 11 lat i poczuła ten sam stres co kiedyś.

~•~
Hej hej hej!
Jak tam u was?
Dobrze się czujecie? Jak a po całym tygodniu chodzenia do szkoły?
Jesteście zdrowi?

Bardzo ważne pytanie.
Nie mam pojęcia co się dzieje z książką, ale pokazuje mi zła kolejność ułożenia rozdziałów.(I,II,III,V,VI,IV)
Nie wiem czy wszystkim tak się pokazuje czy tylko mi.
Staram się to naprawić za każdym razem jak to widzę, ale moja praca idzie na marne kiedy po kolejnym wejściu na wattpada widzę to samo.

To byłoby na tyle

Miłego dnia/miłego weekendu/miłego wieczoru/smacznej kawusi z rana/ spokojnej oraz przespanej nocy

✔︎ℳ𝒾𝓁ℴ𝓈́𝒸́ ℬℴ𝓁𝒾||𝒯ℴ𝓂 ℳ𝒶𝓇𝓋ℴ𝓁ℴ ℛ𝒾𝒹𝒹𝓁ℯ 𝑐𝑧.2✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz