10

709 46 0
                                    

Pod rezydencja Mikaelsonów byłyśmy po kilku minutach drogi. Tak naprawdę wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji ,w jakiej się znajduje. Ode mnie zależy życie pierwotnej hybrydy, a jego walnięta rodzinka zrobi wszystko ,aby przerwać tę więź. Wpakowałam się w niezłe bagno

- Już jesteśmy ! - krzyknęła Rebeka wchodząc do domu

- Chodźcie tu! - odkrzyknęła Freya, chyba z salonu, a my poszłyśmy w tamtym kierunku. Nie myliłam się. Freya siedziała w salonie z jakąś księgą na kolanach, a po obu jej stronach na fotelach siedzieli Niklaus i Elijah.

- To co poszło nie tak ? - zapytałam odrazu

- Coś blokuje twoją krew - zaczęła, a ja wraz z dziewczynami usiadłam na kanapie- Nie sądzę ,aby było to normalne, a wiec pytam jeszcze raz - odwróciła się w moja stronę i spojrzała prosto w oczy- Czy aby na pewno jesteś człowiekiem ? - mówić czy nie ? Tak lub Nie. Niby proste, a jednak trudne

- Alex ? - Oj coś chyba za długo myślałam

- Czy jest coś o czym powinnismy wiedzieć ? - Niecierpliwił sie Klaus

- Ja yy - jąkałam się - Znaczy ... Mój ojciec ...

- Twój ojciec ....- dopytywała Freya, a ja wzięłam głęboki oddech

- Mój ojciec jest wilkołakiem - powiedziałam na wydechu i przejechałam wzrokiem po wszystkich tu zebranych - Ale ja nie jestem ! - krzyknęłam widząc ich zaskoczone miny

- Wiedziałem - Klaus szybko podszedł do mnie i podniósł trzymając za szyje- Co ty kombinujesz ? - pyta zły, a ja odruchowo się skuliłam. Nienawidzę siebie za to

- Nic ! - odpowiedziałam już w miarę normalnej pozycji. Jeśli tak w ogóle można nazwać podduszanie - Przypominam ,ze to nie ja zaczepiłam cie w parku ! - dodałam chcąc udowodnić swoją niewinność.

Klaus jakby zbity z tropu lekko poluźnił uścisk. Trzymał tak mnie jeszcze przez kilka sekund, zastanawiając się nad czymś, lecz to wystarczyło ,aby na jego szyi pojawiły się czerwono-fioletowe ślady   No to pięknie. Co ja powiem braciom ?

- Nik ,starczy już - wtrąciła się Rebeka, a ten jakby wyrwany z transu puścił mnie. Upadłam na ziemie trzymając się za szyje i mając szklane oczy. Nie chodzi tu o ból, lecz o wspomnienia nim spowodowane. Tylko się nie rozpłacz, tylko się nie rozpłacz, tylko się nie rozpłacz.
Wzięłam trzy głębokie wdechy i wstałam z ziemi jakby nigdy nic.

- Idziemy - Elijah podszedł do Niklausa i pociągną go w głąb mieszkania znikając z mojego zasięgu wzroku. Niepewnie spojrzałam na dziewczyny, które cały zaś się nas mnie patrzyły

- No to teraz się tłumacz - przerwała ciszę Hayley

- Bo ja jestem człowiekiem- cały czas stoję przy swoim - Po prostu mam w sobie ten durny gen, nic nadzwyczajnego

- Widzisz, dla ciebie to nic nadzwyczajnego, a dla mnie to zupełnie inne zaklęcie - westchnęła czarownica i zaczęła czytać coś w swojej księdze

- A tak właściwie to czemu nam nie powiedziałaś ? - spytała Rebeka

- Nie akceptuje tego genu - wyjaśniłam krótko, nie tłumacząc dlaczego - A nawet jakby, to nie mam w planach go uaktualnić -dodałam po chwili, a do pomieszczenia z powrotem wrócili Mikaelsonowie

- Jak długo zajmie ci szukanie i rzucenie zaklęcia odwrotnego ? - zapytał siostry Elijah

- Nie wiem, coś cały czas ją blokuje - odpowiedziała Freja nie odrywając wzroku z książki

- W zaistniałej sytuacji widzę jedno wyjście - zwrócił się do mnie, a ja spojrzałam na niego pytająco- Wprowadzisz się tu do nas - powiedział ,a ja już otwierałam buzie, aby coś powiedzieć- To jedyne rozsądne wyjście

Normal Live | Mikaelson  (korekta)Where stories live. Discover now