*50*

329 36 5
                                    

Arte, po tym jak został porządnie wygrzmocony przez męża, zrobił się spokojniejszy. Rozwiązali w końcu sprawę z zaginionym towarem. Okazało się, że przewoźnik ukradł część  rzeczy. Oczywiście Rachel osobiście go do siebie wezwała po czym ukarała. Po za tym, zakończyli wszystko inne, podpisali nową umowę i rozejm, po czym ci pojechali do domu. Blondyn także upewnił się, że wojsko dostało wszystko czego potrzebowali. Niestety jak się obawiali, wjechał na budżet z przyszłego roku, ale że miał rozwiązanie, to zajął się ostatnią większą rzeczą. Musiał zorganizować festyn. To mu pomoże z budżetem i przy okazji, pomoże trochę dla domu dziecka, dzięki datkom.
Zamknął biuro na klucz, po czym ruszył powolnym krokiem do domu.  Zanim tam doszedł, dostrzegł, że przy domu Shoto i Elisa stoi karetka, a przy niej jest jego mąż. Szybkim krokiem tam podszedł, akurat, gdy panowie zamknęli skrzydła i wsiadali do środka.

- Co się dzieje? - zapytał niepewnie, łapiąc go za łokieć, a ten spojrzał na niego zamyślony.

- Mama zaczęła rodzić. - oznajmił, a ten odetchnął. - Nic jej nie jest. Ojciec narobił szumu, bo się przestraszył. - uśmiechnął się do niego, a ten odpowiedział tym samym.

- Masz ochotę pojechać do nich, zobaczyć braciszka? - zapytał, a ten pokręcił głową.

- Muszę zająć się małą. Przez najbliższe dni, oni będą spędzać czas przy dziecku w szpitalu. Wiesz jak to jest.

- Oczywiście, rozumiem. - oznajmił. - Weźmiemy ją do siebie. Przyszykować ją na zajęcia to najmniejszy problem. Spać też będzie miała gdzie, a twoi rodzice będą mogli być spokojni.

- Dziękuję moja Królowo. Jesteś cudowna - oznajmił całując go w czoło, a Arte uśmiechnął się. Stanął na palcach i przybliżył się do jego ucha.

- Mam na ciebie ochotę - oznajmił, a ten spojrzał na niego zdziwiony. Chłopak przygryzł wargę, patrząc na niego niepewnie.

- Zajmę się tobą jak małą położymy spać - stwierdził i musnął jego usta. Nie miał powodu by mu odmawiać, po za tym cieszył się, że chłopak mu o tym powiedział. Mógł milczeć i próbować się sam zadowolić.

- Dobrze. - stwierdził. Weszli do domu  Elisa, by spakować małą i ją samą uspokoić, że mamie nic nie będzie. Zabrali ją do domu Arte i przygotowali kąpiel. Było dość późno, więc ta mogła położyć się spać. Po kąpieli Arte został poproszony o przeczytanie bajki. Położył się przy dziewczynce, a ta się w niego wtuliła. Przeczytał jej kilka stron, a ta spała już głęboko. Wyplątał się i wyszedł. Spojrzał na męża i przygryzł wargę mając nadzieję, że ten powie do niego, że mogą iść się kochać. Czarnowłosy zbliżył się do niego i musnął jego usta.

- Czekam na ciebie pod prysznicem. - stwierdził, a ten pokiwał głową i  zadrżał na samą myśl.

****

Następnego dnia rano, Arte wstał wcześniej niż zwykle. Koło piątej trzydzieści wyłączył budzik i chciał się podnieść, ale jego mąż przyciągnął go do siebie. Mruknął cicho zaczynając muskać nagie plecy chłopaka, a ten zadrżał na ten czyn.

- Gdzie uciekasz? Jest w pół do szóstej - mruknął zaspany, a ten oznajmił, że wie. Odwrócił się przodem do niego i wtulił się w niego.

- Wykąpie się, zrobię drugie śniadanie dla małej na zajęcia, może wypijemy razem kawę, zjemy śniadanie razem z małą i zawieziesz ją do miasta, hm? - zapytał, a ten mruknął zaspany i wtulił się w mniejsze ciało, w klatkę Omegi.

- Dobrze... Nie boli cię dupcia? - zapytał, a ten się zarumienił delikatnie.

- Nie... Ale wczorajszy seks był niezwykły - szepnął cicho zawstydzony.

- Częściej będziesz mnie ujeżdżał w takim razie, kochanie. - oznajmił Alfa i uśmiechnął się puszczając go. - Leć się wykąpać. Ja się jeszcze zdrzemnę - stwierdził, a ten skinął głową i wyszedł spod pościeli, całkiem nagi. - Goła dupcia - zaśmiał się Alfa, a chłopak zarumienił się i uciekł do łazienki speszony.

Tak jak zapowiedział, chłopak przygotował drugie śniadanie, nie tylko dla małej, ale i męża, zrobił kawę i obudził małą Alfę, podając jej ubrania na dzisiejszy dzień. Ta  musiała się ubrać, więc Arte i Severus mieli chwilę na samotne picie kawy. Rozmawiali podczas tego  o zadaniach na dzisiejszy dzień. Gdy młoda przyszła, trzymała w ręce szczotkę i gdy usiadła do jajecznicy, podała ją Arte.

- Zrobisz mi warkocza? - zapytała i zabrała się za jedzenie. Ten nie bardzo wiedział jak, ale zabrał się za  rozczesywanie włosków małej. Podobał mu się dzisiejszy poranek, ale nie chciał się do tego przyznać. Takie zwykłe, spokojne życie, z dzieckiem, mężem u boku... Zabrał się za robienie warkocza, bo coś nie coś potrafił (koleżanki z klasy często robiły go sobie na przerwach). Robił to trzy razy, ale w końcu mała miała ładną fryzurę. - Dziękuje. - oznajmiła spokojnie i odłożyła talerz do zlewu i zabrała się za swoje kakao. - Kończę dziś o 13, ale zostaje na dodatkowych zajęciach do godziny 16. Mam próbę. - oznajmiła, a chłopak pokiwał głową.

- Severus cię odbierze i zawiezie. - oznajmił, a ta pokiwała głową.

- Dobrze. - stwierdziła. Gdy wychodzili, chłopak pożegnał ich w drzwiach. Od męża dostał buziaka, przez co się zarumienił, bo mała patrzyła. Zamknął drzwi i uśmiechnął się do siebie. Bardzo podobał mu się ten poranek. Był taki... Zwykły... Ale i przesiąknięty codziennymi czynnościami, które nadają życiu trochę sensu... Tak myślał przynajmniej.
W dobrym humorze zabrał się do pracy.

Zagubiona Omega (II Cześć król Wilków)Where stories live. Discover now