4

642 28 26
                                    


-Możesz się tak nie wiercić?-powiedział oburzony Minho.

-Nie, a poza tym , już mi się nie chcę spać.

-To wstań ze mnie i idź coś zrób.

-Nie.

-Bo?

-Bo jesteś wygodny, już ci to mówiłem.

-Ale mi jest nie wygodnie.

-Tomasz Problem.

-Dobra wstawaj bo ci z kolana dam.

-Dobra dobra już wstaje.-Han wstał niezadowolony i poszedł do  łazienki.

Lee dalej leżał na kanapie , nie miał pojęcia co może zrobić.

-Głodny jestem.-pomyślał-idę coś zjeść.

Chłopak wstał i ruszył do kuchni, otworzył lodówkę, i co zobaczył? pustkę

-Kurde, trzeba iść do sklepu-wymamrotał.

Za ten czas Jisung zdążył przemyć twarz i zejść na dół. On też był głodny więc pojawił się problem.

-Zrób coś do jedzenia.

-Nie mogę, lodówka pusta.

-Boże , serio , akurat teraz.

-Niestety, rusz dupsko i choć do sklepu.

-Nie chcę mi się.

-Nie zostawię cię w domu samego, wstawaj

-No dobra , już idę.

Przyjaciele wyszli z domu, i poszli do jakiegoś najbliższego sklepu. Pogoda była dość fajna, nie było wiatru ani deszczu, było przyjemnie , więc od razu humor inny. W pewnym momencie chłopcy musieli wejść w trochę niebezpieczną uliczkę, niestety nie było innej drogi żeby dojść do sklepu, musieli tędy przejść. Minho widział strach w oczach Hana , więc złapał go za rękę i poszedł przed siebie. Przez pół drogi było spokojnie , ale jeden pijak złapał Jisunga za nogę i nie chciał go puścić

-aaAaAaaAa weź go-krzyknął Han

-Jezus Maria ale mnie wystraszyłeś-Lee podszedł do nich i dał pijakowi lekko w twarz

-Zostaw go, chcesz żebym do twojej matki zadzwonił?

-mNno DoJABgra JuJHż cIchO bąDZC-wymamrotał coś i puścił nogę blondyna.

-Znasz go?-szepnął Han do Minho.

-Taaa nie raz go tu spotkałem ,jego rodzicie pracują razem z moją mamą więc się znają.

-A okej..Dziękuję ci-powiedział.

-Nie ma sprawy , a teraz choć szybko do tego sklepu ,bo się robi późno.

Przyjaciele weszli do sklepu, nie było dużo ludzi, czyli idealnie żeby zrobić spokojnie zakupy. Poszli razem na dział z przekąskami , stwierdzili że nie będą spać całą noc i będą oglądać filmy. Gdy wybrali już wszystkie przekąski , Minho poszedł kupować produkty na kolacje, a Han jak zawsze był na dziale ze słodyczami. Jisung zobaczył ostatnią paczkę jego ulubionych żelek,szybko podbiegł do regału i wziął żelki, nawet nie zdążył się nimi nacieszyć, jakiś mały gówniarz wyrwał mu te żelki z rąk.

-EYEYEYEYE ODDAWAJ TO, TO MOJE-wykrzyknął Han

-HAAHAH JUŻ MOJE

-MAŁY KURWIU JA PIERWSZY DORWAŁEM TE ŻELKI-Jisung podszedł do dziecka , wyrwał mu swoją zdobycz i uciekł do Minho.

-HYUNGGG , SZYBKO SPAKÓJ TO DO KOSZYKA, ZANIM TEN BACHOR MI TO ZNOWU UKRADNIE.

-Co się dzieję , nie drzyj tej mordy , ludzie patrzą-Lee popatrzył się na młodszego a ten tylko zrozpaczony się do niego przytulił.

-PRZEZYŁEM PIEKŁO, ONA MI CHCIAŁA ŻELKI ZABRAC, MAŁA LAFIRYNDA,JAK JĄ ZNOWU SPOTKAM TO SIĘ TO INACZEJ SKOŃCZY.-powiedział groźnie Han

-Dobra dziecko uspokój się i idź po jajka bo zapomniałem wziąć.

-Żartujesz sobie, a jak tam będzie matka tego gówniarza.

-Weź się ogarnij i idź po te jajka.

-NO JUŻ IDE NOOO-Jisung pobiegł po jajka a Lee stał grzecznie w kolejce.

-MAMM

-Brawo a teraz czekaj tu razem ze mną.

-Okej.

Gdy przyszła ich kolej , wypakowali zakupy , a kasjerka zaczęła kasować.

-Razem 70 zł

-Jasne-powiedział grzecznie Minho

-Dziękuję za zakupy , Do widzenia-powiedziała radośnie kasjerka puszczając Lee oczko

Jak wyszli ze sklepu Jisung odrazu powiedział:

-WIDZIAŁEŚ TO?

-Ale co?

-TA STARA BABA CI OKO PUŚCIŁA.

-A to ona tak zawsze, przyzwyczaiłem się.

-PFF, dobra choć a nie gadasz.-powiedział oburzony Han , złapał Lee za rękę i ciągnął go za sobą, chciał szybko przejść przez tą straszną uliczkę, nie chciał znowu być zaatakowany przez żula. Udało dojść im się bezpiecznie do domu. Weszli do środka, Jisung od razu jak ściągnął buty, położył się na kanapie.

-Ale się zmęczyłem-powiedział Han

-Nawet nie myśl że będziesz sobie leżał, masz mi pomóc.

-Zależy w czym

-W robieniu kolacji

-Nie chce mi sięęęęęęęęę

-Tomasz Problem, jak nie pomożesz nie dostaniesz jedzenia.

-No dobra już idę no

-Wyciągnij garnek i nalej do niego wody, jak się zagotuje włóż do niego ryż.

-Okeeeeej~

-Ja się zajmę krojeniem warzyw , owoców i mięsa.

-CZY TY ROBISZ SUSHI???

-Oczywiście że tak, najlepsze jedzenie.

-OMGGG chce zawijać

-Dobrze

Chłopcy świetnie się bawili robiąc kolacje, najbardziej Han który cały czas przeszkadzał Minho. Jisung uwielbiał go denerwować, cieszył się bo nigdy się na niego nie obrażał, no może czasem jak przesadził. Uwielbiał być w towarzystwie Lee, był to jego jedyny przyjaciel. 

Jak wszystko było już przygotowane, blondyn zaczął nakładać składniki i zwijać

-ZA DUŻO TEGO RYŻU DAJESZ

-NO TO SIĘ NAPRAWI SPOKOJNIEE

-Szybciej to rób głodny jestem.

-Staram się.

-Matko Boska Częstochowska, jak ty to zwijasz-Minho podszedł do Hana i zrobił to za niego.

-Jesteś jakiś ułomny i nie umiesz zwijać sushi.

-A cicho bądź, możemy to już jeść???

-Dobra zrobię jeszcze tylko drugie , pokroje to i możemy jeść.

-W końcuuu-powiedział Han i powędrował do jadalni

Minho skończył robić sushi , ułożył ładnie na talerzu i zaniósł na stół.

-JEEEEJ ale głodny jestem.

-Czekaj jeszcze sos.

-A masz racje.

-Gotowe.

-Smacznegoo

-Smacznego.

Przyjaciele zaczęli jeść swoją kolacje, śmiali się jak głupi z byle jakich powodów. Uwielbiali spędzać razem czas, zawsze się dobrze bawili. 



Bratnia Dusza||Minsung ff||Место, где живут истории. Откройте их для себя