•13•

795 53 44
                                    

Clay zaczął pić razem z innymi alkohol. Ja na początku się powstrzymywałem, ale w końcu uległem.

Był to mój pierwszy raz, więc nie wiem czego się miałem spodziewać. Wziąłem łyka i piwa i okazało się być trochę gorzkie, ale w sumie nie było aż tak źle.

Oczywiście po pewnym czasie chłopakom już kompletnie odbijało, więc nic dziwnego że po chwili ktoś zaproponował żeby zagrać w prawda i wyzwanie.

Wszyscy oczywiście się zgodzili, bo jak też inaczej.

Usiedliśmy  na kanapie. Na początku nie była aż tak źle. Nikt mi jeszcze nie zadał żadnego pytania ani wyzwania więc byłem w sumie zadowolony.

-George. Prawda czy wyzwanie?- zapytał się Nick.

Wszyscy oczywiście spojrzeli na mnie. Nie chciałem wymiękać przed innymi, więc się wyprostowałem.

-Wyzwanie.- powiedziałem pewnie.

Nick chwilę się zastanawiał patrząc raz na mnie i raz n Clay'a.

-Musisz spędzić 10 minut sam na sam w szafie z Clay'em. Trochę tak jak siedem minut w niebie. Tylko zamiast 7 minut jest 10.- uśmiechnął się brunet.

Było po nim widać że jest mocno pijany i ledwo się jeszcze trzymał, więc w sumie się nie zdziwiłem.

Oczywiście zaprowadzono mnie i blondyna i nas tam zamknięto. Następnie było słychać jak wszyscy wychodzą z pokoju, więc rzeczywiście byliśmy sami.

-Więc Gogy... Jak się czujesz?- zapytał zielonooki.

-W sumie to chyba dobrze.-

Z racji z tego że szafa była mała, to staliśmy bardzo blisko siebie. Czułem praktycznie oddech blondyna na swojej twarzy.

Nagle Clay kompletnie z nikąd złapał mnie i mocno przytulił. Gdy odwzajemnione uścisk, to pociągnął mnie za sobą na podłogę, gdzie dalej wtulony w Clay'a siedziałem na jego kolanach.

Tak na prawdę to czułem się jakoś dziwnie komfortowo.

Siedzieliśmy tak w ciszy.

Nie była to niekomfortowa cisza.

W tej chwili słowa były niepotrzebne.

Blondyn podniósł lekko głowę przez co teraz nasze oczy były na równi. Było ciemno, ale z bliska widziałem jego twarz dosyć wyraźnie. Nagle nie zauważalnie nasze twarze zaczęły się do siebie przybliżać i już po chwili usta Clay'a wylądowały na moich.

Żadne słowo nie jest w stanie opisać tego, co właśnie czułem. Było to z jednej strony roztargnienie i strach, ale z drugiej strony czułem się cudownie i marzyłem o tym aby ta chwila trwała wiecznie.

Gdy odkleiliśmy się od siebie to dalej nie potrzebowaliśmy żadnych słów, bo ta właśnie chwila tego nie potrzebowała.

Blondyn przyciągnął mnie do siebie i znowu siedzieliśmy wtuleni w siebie. W sumie to było jedno słowo, które opisywało tą chwilę.

Ulga.

Bo właśnie w tej chwili zrozumiałem, że przez te parę miesięcy znajomości z Clay'em, cały czas zakochiwałem się coraz bardziej, ale dopiero teraz to zauważyłem.

Zauważyłem jaki Clay jest dla mnie ważny.

Clay był jedną z niewielu osób, której zaufałem i się przywiązałem.

Spojrzeliśmy znowu na siebie i już mailem otworzyć usta żeby coś powiedzieć, kiedy ktoś mocno zapukał o drzwi szafy.

-Wychodźcie z tamtąd! 10 minut minęło! A Nick i Karl już zginęli.- usłyszeliśmy głos Wilbur'a za drzwiami.

Ostatni raz na siebie spojrzeliśmy. Powoli wstałem z kolan chłopaka i pomogłem mu wstać. Razem wyszliśmy z szafy. Wilbur rzucił nam tylko szybkie spojrzenie.

- Ja chyba też się już położę.- zaczął wychodzić z pokoju.

-A i Karl razem z Nick'iem śpią w pokoju gościnnym, więc ja i Alex będziemy spać na twojej super wygodnej i dużej kanapie w salonie. Dobranoc.- uśmiechnął się szeroko w naszą stronę.

Zostaliśmy znowu sami w pokoju. Przez chwilę tylko tak staliśmy, ale nasze spojrzenia znowu się spotkały.

-Więc ehmm. Śpisz ze mną dzisiaj?- zapytał Clay.

Kiwnąłem głową i lekko się przy tym zaśmiałem.

-Nie śmiej się tylko chodź.- Blondyn podniósł mnie na ręce i zaniósł na górę.

W jego pokoju delikatnie położył mnie na łóżko i rzucił się na nie obok mnie.

Potem odwrócił się znowu na plecy i się do mnie mocno przytulił.

Przez chwilę leżałem trochę spięty, ale potem już się oswoiłem z sytuacją i również się w niego wtuliłem.

639 słów heh

Jak tam u was kochani?
Miłego dnia/nocy!

~Kawiarnia~| DNF |Where stories live. Discover now