118

892 89 17
                                    


– Jungwon, wcale nie pomagasz!

Młodszy parsknął cicho, spoglądając na swojego przyjaciela. Został nagle do niego wezwany i leżał teraz wygodnie na jego łóżku, obserwując, jak kręci się przed lustrem. Co chwilę wyciągał nową stertę ubrań z szafy, aby i tak z nich zrezygnować, nie mogąc znaleźć perfekcyjnego stroju.

– Ubierz tą świecącą koszule – rzucił.

– Nie chcę wyglądać jak kula disco – spojrzał na jego spod byka.

– Boże, ale masz wymagania – burknął pod nosem.

Jungwon był pełen podziwu, że mimo dość długiego stażu w związku z Sunghoonem, Kim nadal przejmował się tak małymi rzeczami. Na każdą randkę, na jaką wychodzili, musiał być perfekcyjnie przygotowany, aby złapać swojego chłopaka za serce. Lubił czuć się ładnie, ale to wiązało się właśnie z takimi sytuacjami.

– Chcę wyglądać dobrze.

– Już wyglądasz dobrze! – podniósł się do siadu – Sunghoon widział cię umazanego błotem i powiedział, że jesteś uroczy. Nic nie zniszczy jego światopoglądu.

Yang zaśmiał się głośno, gdy starszy rzucił w niego jedną z koszulek. Trochę mniej niż rok temu faktycznie Park zabrał ich obu w wakacje na "świetny tor przeszkód" – jak to on określił. Okazało się, że musieli pokonywać ścianki wspinaczkowe, czołgać się w niezidentyfikowanych tunelach, biegać po lesie i pokonać ogromne błotne jezioro. Nawet wtedy, gdy po skończonej trasie wszyscy wyglądali jak zjedzeni, przetrawieni i zwróceni przez błotnego potwora, Sunghoon spojrzał na swojego chłopaka i powiedział, że wygląda uroczo.

– Daj mi zapomnieć o tamtym dniu – stęknął – Miałeś mi pomóc! Na razie zjadasz tylko moje słodycze.

– Dobre są – odparł z ustami pełnymi czekoladowych kulek.

– Ach, Yang Jungwon...

– Ach, Kim Sunoo – przedrzeźnił go – Dobra, zabieramy się do roboty – klasnął w dłonie, podnosząc się z łóżka – Jak cię ubiorę, to opadnie mu szczęka.

– Najpierw umyj ręce.

– Wszystko psujesz.

🦋

Sunoo poznał Sunghoona, kiedy miał jeszcze szesnaście lat, bo spotkał go na początku grudnia. Nie wiedział, czy da się poznać kogoś w bardziej niezręczny sposób, niż przez wspólne zgubienie się, ale właśnie tak było. W ich mieście były trzy licea – on chodził do trójki, Park do jedynki, a spotkali się na konkursie w dwójce, z czego zawsze żartowali sobie ich znajomi.

Po pierwszym etapie konkursu musieli przejść z jednej sali do drugiej, a jako że wyszli równo, wspólnie zgubili się na korytarzu, zupełnie nie wiedząc gdzie się kierować. W te kilka minuty Sunoo zdążył poznać imię i wiek chłopaka, który od samego początku przykuł jego uwagę swoim promiennym uśmiechem. W końcu trafili do klasy, w której znalezieniu pomogła im jedna z uczennic. Gdy młodszy myślał już, że to koniec ich króciutkiej znajomości, Sunghoon podał mu swój numer telefonu i media społecznościowe.

Spotykali się co jakiś czas, robiąc to, co standardowi nastolatkowie. Wychodzili do kina, na jedzenie po szkole czy po prostu porozmawiać, a Sunoo nie wiedział nawet, kiedy zaczął lubić starszego bardziej niż kolegę.

W lutym poznał Jungwona, w jeden z ostatnich dni dwutygodniowego obozu. Choć znał go najkrócej, od razu bardzo go polubił, być może dlatego, jak zachowywał się w jego towarzystwie. Zauważył, że młodszy był odrobinę wycofany i odsunięty od reszty grupy, więc gdy żywo z nim rozmawiał i śmiał się z jego żartów, czuł się wyjątkowo. Był dumny z tego, że potrafił wywołać u niego szczery uśmiech.

To Yang jako pierwszy dowiedział się o jego zauroczeniu, a gdy już raz powiedział mu o Sunghoonie, nie potrafił przestać. Relacjonował mu każde ich spotkanie z taką samą ekscytacją.

Sunghoon miał małe grono znajomych, a właściwie było ich tylko dwóch. Z Heeseungiem poznał się jeszcze jako dzieciak, a Jay dołączył do ich towarzystwa na początku liceum, czyli sporo ponad rok przed poznaniem Sunoo. Kiedy nie mógł spotkać się z nimi, chętnie wychodził młodszym, widząc, że zawsze podchodził do tego z entuzjazmem.

Sunoo był pełen uroku, a jego obecność uzależniała. Kwestią czasu było to, kiedy poczuł do niego coś więcej. Był to koniec maja, może początek czerwca, sam dokładnie tego nie pamiętał, ale po przemyśleniu swoich uczuć i rozmowie z Heeseungiem postanowił wyznać wszystko młodszemu. Być może było to szybko, ale nie chciał grać w gry i wolał postawić wszystko na jedną kartę.

W taki sposób w któryś z czerwcowych dni oficjalnie zostali parą, a ich druga rocznica związku była coraz bliżej.

– Cześć słońce, przepraszam za spóźnienie.

Sunoo ocknął się z rozmyśleń i spojrzał w górę. Uśmiechnął się szeroko, widząc swojego chłopaka i od razu podniósł się z ławki, skradając mu krótkiego całusa.

– Nic nie szkodzi, nie czekałem długo – pokręcił głową – Idziemy?

– Oczywiście – odwzajemnił jego uśmiech.

Umówili się w parku i właściwie nie mieli konkretnego planu. Prawdopodobnie będą spacerować po mieście, później pójdą na kolację w jednej z knajp i rozejdą się, kiedy będzie ciemno. Tak zazwyczaj wyglądały ich wypady, bo nie wymagali od siebie wiele i po prostu lubili swoją obecność.

– Pięknie wyglądasz – rzucił Sunghoon.

– Wiem – zmarszczył nos, a starszy parsknął cicho – Ale dziękuję.

Sunoo odwrócił wzrok i uśmiechnął się pod nosem, nie chcąc przyznawać, że wybierał odpowiedni strój strasznie długo, męcząc przy tym Jungwona. Nie chciał też przyznawać, że nawet po tak długim stażu w związku małe komplementy Sunghoona budziły motylki w jego brzuchu.

ㅌㅌㅌ

teraz poznaliście bardziej sunsuny <3 miłego dnia!

polaroid love| jaywonWhere stories live. Discover now