It is hard to let it all go

216 9 0
                                    

Usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwierających się drzwi, Negan po chwili wszedł do pokoju. 

- Zaraz wyjeżdżamy - odparł brunet z uśmiechem na ustach. Usiadł na krześle przy stole i z zainteresowaniem wpatrywał się we mnie.

Domyłam szybko wszystkie naczynie nie zwracając większej uwagi na jego obecność i ruszyłam w kierunku szafy.

Wyjęłam z niej jeansy i czarny top na ramiączka, sprawnie się we wszystko przebrałam i po chwili byłam już gotowa do wyjścia.

Miałam dzisiaj odwiedzić pierwszy raz Alexandrię. Negan przez ostatnie kilka dni bardzo nalegał abym tam z nim pojechała więc się zgodziłam.
Pod Sanktuarium czekała już na nas grupa Zbawców, która miała dzisiaj odebrać zapasy żywności. Było ich około czterdziestu, każdy z bronią w ręku.

Negan otworzył mi drzwi pasażera a sam potem zasiadł na miejscu kierowcy. Dał znak wszystkim, że wyjeżdżamy i po chwili cały sznur ciężarówek jechał rzędem za nami.

- Będziemy tam za godzinę, więc jak chcesz to możesz się zdrzemnąć - odparł łagodnie, po czym wyjął z tylnego siedzenia szary koc.

Nałożyłam go na siebie i odchyliłam dla wygody fotel do tyłu. Położyłam się wygodnie a moje oczy mimowolnie się zamknęły. Mimo, że czułam zmęczenie, przez ciągły wzrok Negana na mnie nie potrafiłam zasnąć.

- Wiesz, że jak będziesz się tak na mnie patrzył to nigdy nie zasnę - odparłam na co ten zaśmiał się cicho.

- Nie moja wina, że nie mogę od ciebie oderwać wzroku - puścił mi oczko na co ja uśmiechnęłam się delikatnie.

Mężczyzna złapał mnie za rękę i zaczął bawić się moimi palcami. Następnie dalsza podróż minęła bardzo szybko. Cały czas się śmialiśmy i rozmawialiśmy na przeróżne tematy.
Nawet nie zwróciłam uwagi gdy dojechaliśmy na miejsce. Zaparkowaliśmy przed ogromną stalową bramą. Obok, której widniał napis Alexandria.

- Poczekaj chwile w aucie, zaraz wrócę - oznajmił po czym wyszedł i udał się w stronę Zbawców.

Od zewnątrz osada wyglądała całkiem bezpiecznie. Ogrodzenie było zbudowane z twardych blach a przy bramie było miejsce z którego obserwowało nas kilku ludzi. Po ich minach mogłam wywnioskować, że nie jesteśmy tu mile widziani. No ale czego innego mogłam się spodziewać. W końcu to Zbawcy przejęli tę osadę a ci ludzie od tego momentu nie mieli nic do gadania.

Po chwili brama otworzyła się, za nią stał wysoki szatyn, który z zainteresowaniem patrzył w stronę Zbawców. Negan podszedł do niego i wymienił z nim kilka zdań, których niestety nie dałam rady usłyszeć ale wnioskując po jego minie coś było nie tak.

Następnie dał znak swoim ludziom, że mają wejść do osady a sam przyszedł do mnie. Otworzył moje drzwi i uśmiechnął się szeroko.

- Chodź mamy jeszcze trochę czasu zanim ten palant przyjedzie z zapasami, więc ci wszystko zdąże pokazać.

Podał mi dłoń i pomógł wysiąść z auta, po czym ruszyliśmy w stronę bramy.

Chodząc tak po całej Aleksandrii mężczyzna z zachwytem pokazywał mi wszystkie domy, które wyglądały tak jakby ta cała apokalipsa ich nie dotknęła. Muszę przyznać, że to miejsce faktycznie miało swój urok. Nie dziwie się dlaczego Negan tak często mi o nim wspominał.

Ludzie obok, których przechodziliśmy obdarowywali nas gniewnym spojrzeniem. Na co Negan tylko śmiał się pod nosem i dumnie kroczył ze mną za rękę. Po czasie postanowiliśmy usiąść w cieniu na ganku jednego z domów.

Another Love / Negan Where stories live. Discover now