19

379 31 3
                                    

3 Październik 1994

Wszyscy od rana żyją dosłownie tylko jednym - w Hogwarcie mają zawitać przedstawiciele dwóch innych magicznych szkół. Sama mam pewną podjarę, no bo hej?! To coś nowego! Oczywiście, że na nowe się cieszę!
Wracając... Każdy ma podjarę. Nawet taka Hermiona.

- Mayen! Ginny! - usłyszałam, gdy szłam z przyjaciółką na śniadanie. Odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy Harry'ego, Rona i Hermionę idących w naszą stronę.

- Co tam braciszku? - powiedziałyśmy w tym samym momencie, a spojrzenie później już wybuchnęłyśmy śmiechem.

- No i co tam Nasza Ulubiona Część Tej Paczki? - zapytała Ginny kierując te słowa do Hermiony.

- Ej! Jestem twoim bratem! To ja powinienem być ten ulubiony!

- Chcieliśmy się po prostu przyłączyć - odpowiedziała Granger, ignorując oburzenie rudego przyjaciela.

Podeszła bliżej nas i ruszyłyśmy we trójkę, a chłopcy za nami. Śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy o chłopcach z Durmstrangu. Zastanawiałyśmy się jacy będą i takie tam. Wiecie... Typowe gadanie nastolatek o chłopcach.
W Wielkiej Sali dosiedli się do nas bliźniaki z Lee Jordanem. Trochę pogadaliśmy i poszliśmy na lekcje. Wraz z Ginny miałyśmy teraz Eliksiry. Kto wymyślił gryfonom Eliksiry na sam początek tygodnia?! Pierwsza lekcja w poniedziałek i już mam mieć zepsuty humor, bo nie mam pojęcia co robię,a nauczyciel nie lubi mnie ze względu na mojego ojca i brata. Cudownie.

- Dziś robicie w parach. Para, której pójdzie najgorzej, będzie sprzątać dziś po wszystkich lekcjach tą salę - powiedział Snape na samym starcie.

Chyba po prostu nie chciało mu się później ogarniać samemu tego syfu. Czy on w ogóle sam tu sprząta? A może ktoś inny to robi?
Nie ważne. Odwróciłam się do przyjaciółki i już miałam zapytać co przynieść, kiedy profesor znowu zabrał głos.

- Ja was dobiorę w pary tym razem.

No na gacie Merlina! Serio?! Ja to mam szczęście. Rozejrzałam się po sali i już wiedziałam, że dosłownie wszyscy modlą się by nie trafiła im się osoba, której nie lubią, albo ktoś kto nie zna się kompletnie na eliksirach. Do tego drugiego typu zaliczam się ja. Nie umiem uwarzyć nic!
Nietoperz wymieniał nazwiska, usadzał nas w pary. Całe szczęście nie mieliśmy akurat tych lekcji ze Slytherinem tylko z Ravenclaw, bo niemal każdy kociołek by wybuchnął. Mogę mieć przyjaciół wśród ślizgonów, ale taka jest prawda.

- Potter z Diggory - usłyszałam nagle.

Ginny już poszła do jakiejś krukonki, więc do mnie podeszła moja para. Cholera, kojarzyłam to nazwisko. Wiedziałam, że skądś je znam. Nie miałam pojęcia tylko skąd. W końcu ja się nie interesuję ludźmi!

- Cześć. Jestem Richard Diggory. Ale mów mi Rich - wystawił do mnie rękę na przywitanie, co odwzajemniłam dopiero po chwili.

- Mayen Potter. Mów mi May - przedstawiłam się, a chłopak wreszcie usiadł.

Był wysoki, blady i był uroczy. Tak serio uroczy. Brązowe falowane włosy do ucha, piwne oczy, pieprzyk pod prawym okiem, uśmiech z dołeczkami w policzkach.

- Wiem kim jesteś, wszyscy cię znają. Jesteś zaginioną siostrą Harry'ego - zagadnął, aż mnie zatkało. Po sekundzie uśmiechnęłam się przyjaźnie.

- Może to się wydawać dziwne, ale to on był zaginiony.

Zaśmialiśmy się wspólnie, co przerwał nam Snape. Powiedział, że mamy robić eliksir powodujący kurczenie się ludzi i zwierząt, a następnie oznajmił początek wyścigu szczurów i powiedział, że jeśli mamy rozmawiać to tylko na temat naszej aktualnej pracy, ale tak żeby jemu nie przeszkadzać. On i tak nic nie robi na lekcjach. Chodzi, marudzi, narzeka. Cała jego praca.

Harry Potter - Inna Historia Where stories live. Discover now