Prolog

2K 60 6
                                    

31 października 1981 roku.

Od samego rana dzień wydawał się radosny i wyjątkowy. Mieszkańcy Doliny Godryka wystrajali domy różnymi lampionami, czy dyniami. W kuchniach domostw odbywało się gotowanie potraw oraz pieczenie ciasteczek, a w niektórych nawet prywatne koncerty przy akompaniamencie gramofonu.
Dom Potter'ów, chociaż z zewnątrz nie wyróżniał się niczym od tych sąsiednich, nie był w środku tak radosny. Trwało tam spotkanie, które wcale tajemnicą nie było, lecz rozmowa tam przeprowadzona nie powinna trafić do uszu kogokolwiek spoza wtajemniczonych.

- Harlanie, czy jesteś tego pewien? - zapytał wysoki mężczyzna w okularach oraz z lekkim zarostem.
- Tak, James. Zajmiemy się Harrym, a ty z Lily wyjedziecie na kilka dni.
- No dobrze, ale Mayen już nie zostawię - pogroził palcem po czym obaj mężczyźni się zaśmiali.

Tak oto James i Lily Potter postanowili zostawić swego pierworodnego najbliższym im ludziom oraz w tajemnicy wyruszyć do pewnego miejsca. Ze sobą wzięli dziecko, o którym świat wkrótce zapomni. Małą, dwumiesięczną Mayen Potter.
Rodzice dwójki dzieci znali ryzyko, lecz musieli je podjąć. Dla dobra własnych pociech oraz przyjaciół. Niestety nie mogli o tym powiedzieć Zakonowi Feniksa. Wiedzieli, że prawie nikt by się nie zgodził, a sam Dumbledore kazałby komuś ich pilnować. Wtedy już nie mogliby się nigdzie ruszyć.

- Czy reszta Huncwotów zna wasze plany? - to pytanie zadała Rose, kobieta identyczna do Lily. Zresztą tak się złożyło, że od urodzenia mają cały czas to samo nazwisko. Najpierw Evans, później jednak Potter.
- Remus podejrzewa, że James coś kombinuje. Z Peterem od kilku dni nie ma kontaktu, a Syriusz i tak zgodziłby się na wszystko co miałoby pomóc w ochronie jego chrześniaka, ale i tak nic nie wie. Wiecie to tylko i wyłącznie wy i niech tak pozostanie - odpowiedziała Lily, patrząc raz na swoją bliźniaczkę, raz na szwagra.

Kto by pomyślał, że dwóm, niemal identycznym z wyglądu jak i charakteru, pannom Evans zwrócą w głowie Potter'owie, którzy są od siebie tak bardzo różni w zachowaniu, a w wyglądzie niemal tacy sami. Jedną z rzucających się w oczy różnic między braćmi był fakt, że Harlan, starszy o rok od Jamesa, potrzebował okularów tylko do czytania. Lily i Rose natomiast były identyczne, choć Rose miała dłuższe włosy.

- Oczywiście. Nikomu nie powiemy. Tylko bądźcie ostrożni - poprosił Harlan patrząc z troską na młodszego brata.
- Nie martw się, przypilnuję go - zaśmiała się Lily, w czym zawtórowało jej małżeństwo. Jedynym, który nie dołączył do śmiechu był, udający oburzenie, James.
- O nie, nie, nie. Ty się zajmiesz Mayen, a ja wami obydwoma. Od jakiegoś czasu jestem już dorosły i dojrzały wiesz? - zapytał ironicznie, co tylko wzmocniło napad śmiechu pozostałej trójki.

Kilka godzin później, Lily i James żegnali swojego syna. Chociaż wyjeżdżali tylko na kilka dni, nie oszczędzali słów, uścisków i pocałunków, by wyrazić jak bardzo kochali swoje dziecko.
Późnym wieczorem już ich nie było w Dolinie Godryka. Harlan akurat czytał małemu Harry'emu Baśnie Barda Beedley'a, a Rose przygotowywała kąpiel dla chłopca, gdy nagle usłyszeli trzask i huk z zewnątrz.

- Rose! Zabierz Harry'ego na górę! Powiadom Lily! - krzyknął mężczyzna i chwycił za różdżkę.

Rudowłosa słuchając męża, poszła z rocznym dzieckiem do jego pokoju na piętrze. Dzięki legilimencji powiadomiła swoją blizniaczkę o sytuacji. Kilka chwil później Lily Potter deportowała się do pokoju syna. James został z Mayen w tylko im znanym miejscu.
Dalej wszystko potoczyło się tak jak to zakłada historia. Niestety ofiary były inne i było ich więcej. Dnia 31 października 1981 roku w Dolinie Godryka zginęli Harlan, Rose i Lily Potter. Pozostał tam tylko Chłopiec Który Przeżył.
Historia jednak pominęła małą Mayen i jej ojca - James'a Potter'a.

Harry Potter - Inna Historia Where stories live. Discover now