.O2 - zydowskie kartony

17 3 0
                                    

woo rozdzial!

--

-Hej co to bylo?- zapytal chlopak podchodzac do zdenerwowanej dziewczyny -Nic, nic- usmiechnela sie zielono wlosa idac do swojego pokoju.

--

Rano zloto oka znowu byla nie wyspana i bolala ja glowa do tego prawie zpoznila sie na sniadanie. Zielono wlosa nawet nie zwrocila uwagi na przyjaciolke, ktora siedziala na przeciwko niej -Y/n?- wyrwala ja z rozmyslania przyjaciolka. Y/n milczala, nie chciala rozmawiac z przyjaciolka bo wiedziala ze skonczy sie to tak jak ostatnio -Nie mamy o czym rozmawiac- wymamrotala dziewczyna wstajac i odchadzac od stolu.

pov.y/n (szok)

-Nie mamy o czym rozmawiac- wymamrotalam wstajac i idac w strone drzwi na dwor ale zatrzymala mnie nauczycielka. -Y/n czy moglabys pojsc po moja podpisana kopie mein kampf adolfa hitlera?- zapytala -Oh jasne, gdzie ona jest?- odpowiedzialam uroczym glosem usmiechajac sie. Sczerye to nie chce mi sie isc po ta ksiazke wolalabym teraz siedziec sama pod drzewem ale nie chce byc nie mila. -Prosto i pierwsze drzwi po prawej.- Usmiechnieta odeszla zanim zdazylam cos powiedziec -Super- murknelam niezadowolona pod nosem -nie wiem nawet na ktorym regale bedzie ta glupia ksiazka.

Tak jak powiedziala nauczycielka poszlam do biblioteki. Zaczelam szukac ksiazki jednak jej nigdzie nie bylo i po 30 minutach sie poddalam. Juz mialam wychodzic kiedy zauwazylam karton z dobrze znanym znaczkiem, niestety karton byl wysoko a ja bylam niska wiec musialam wziasc krzeslo ktorego tu nie bylo. Pozostalo wiec sie wspinac! Polozylam noge na jednej z polek podskakujac i wyciagajac reke zebym mogla dosiegnac karton, po chwili poczulam jak duzy regal zaczyna sie trzasc i moja noga zeslizguje sie z polki. Nie minela minuta a ja spadlam na podloge, niebyloby zle gdyby nie to ze duzy regal przewrocil sie na mnie.

--

Poczulam ze nie leze juz na twardej ziemi tylko na miekkim materacu. Od razu chcialam sie podniesc jednak ogromny bol mi na to nie pozwolil wydalam z siebie bolesny jek i otworzylam oczy -Y/n! Obudzilas sie!- uslyszalam dobrze znany mi glos dobiegajacy znorawej strony szpitalnego lozka - to byla moja przyjaciolka. -C-co sie stalo- glupio zapytalam dobrze wiedzac ze spadl na mnie regal -Duzy regal z ciezkimi ksiazkami i kartonami na ciebie spadl mialas szczescie ze obok biblioteki przechodzili jacys ludzie i uslyszeli glosny huk- powiedziala Eliana w jej glosie bylo slychac ze jest przerazona i szczesliwa obejmujac moj policzek. Chcialam od razu udezyc ja w dlon zeby zdjela ja z mojej twarzy, ale potworny bol znowu sie odezwal przez co znowu wydalam z siebie bolesny jek -Y/n! wszystko dobrze?!- dziewczyna od razu wstala z krzesla nachylajac sie nademna -W-wszystko dobrze... tylko boli...- prawie ze wyszeptalam slabym glosem stlumionym przez bol -E-Eliana co z wycieczka?- po chwili zapytalam odwracajac glowe tak zeby nie patrzala na moja blada twarz -Coz nigdzie w poblizu nie bylo szpitala a ze nauczycieli nie bylo duzo to idioci stwierdzili ze wycieczki nie ma i w poniedzialek idziemy normalnie do szkoly- szybko odpowiedziala Eliana spowrotem siadajac na krzeslo obok lozka lapiac mnie za reke na co syknelam bo jak pamietam wlasnie na nia spadl jeden z ciezszych kartonow -T-to wszystko moja wina- wymamrotalam delikatnie wyrywajac sie z uscisku przyjaciolki przewracajac sie na drugi bok -Nie prawda!- krzyknela i juz chciala cos dopowiedziec kiedy do sali weszla ciemno wlosa pielegniarka -Prosze wyjsc z pokoju odwiedziny zakonczone pacjentka musi odpoczywac- poprosila spokojnym glosem wchodzac glebiej do sali robiac miejsce zeby Eliana mogla wyjsc -eh no dobrze- wynamrotala niezadowolona wychodzac z pokoju niebiesko wlosa dziewczyna.

pov.Eliana
-Prosze wyjsc z pokoju odwiedziny zakonczone pacjentka musi odpoczywac- powiedziala spokojnie ciemnowlosa pielegniarka -eh no dobrze- nie zadowolona wymamrotalam wychodzac z pokoju y/n. "Glupia pielegniarka ole razy mam jej mowic ze zostane jeszcze chwile i sobie pojde!" pomyslalam zdenerwowana wychodzac na parking przed szpitalem -Tak wiec o ktorej ten autobus...- wyszeptalam sama do siebie wyciagajac telefon z kieszeni by sprawdzic o ktorej godzinie ma przyjechac moj autobus. -Cholera!- krzyknelam zaczynajac biec w strone przystanku ktory na moje szczescie byl przed szpitalem. W tym momencie przyjechal moj autobus do ktorego udalo mi sie wsiasc. Zdyszana usiadlam na piersszym.lepszym miejscu przy oknie, bylo pozno slonce juz powoli zachodzilo dlatego w autobusie nie bylo prawie nikogo po za mna. Ciezko oddychajac spojrzalam bez celu na ekran mojego bialego telefonu.

Po 15 minutach bylam ju pod domem szukajac kluczy w torbie -Mam!- krzyknela sama do siebie wyciagajac trzy klucze. Na wejsciu od razu przywital mnie moj mlodszy brat Johanes -Eliana!- krzyknal wskakujac na mnie szczensliwy

--

Uslyszalam glosny dzwiek ktory wypelnil caly pokoj -Eliana! Wstawaj!- krzyknela rozowo wlosa kobieta otwierajaca drzwi do mojego pokoju - moja matka. Wydostalam sie z poscieli i leniwym krokiem podeszlam do biurka na ktorym lezal telefon -byla rowno godzina 9 a odwiedzic y/n mialam o 11 wiec mam jeszcze 2 godziny. -Eliana chodz na sniadanie!-.

-Juz ide!- ledwo krzyknelam zaspanym glosem wchadzac do kuchni -Dziendobry mamo.- przywitalam sie z mama siadajac na krzesle przy nie wielkim stole -Dziendobry kochanie.- usmiechnela sie kladac talez z kanapkami na srodku stolu. -Czemu nikt mnie nie zawolal!!?- w tym samym momencie po schodach zbiegl radosny Johanes -Wolalam cie ale spales jak zabity- zasmiala sie kobieta nalewajac soku dla kazdego.



-Moze juz pani wejsc- powiedziala kobieta przesuwajac sie tak zebym mogla wejsc do sali w ktorej lezala przyjaciolka  ale z nia byl ...lako?

---

nmg no wreszcie
widzimy sie za miesiac czy cos

886 slow

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 24, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Lako x ReaderWhere stories live. Discover now