Pamiętnik [wpis 7]

108 11 10
                                    

Miałem koszmar.

Koszmar, w którym byłeś Ty Dylan.

Mierzyłeś do mnie bronią, a ja nie potrafiłem się ruszyć, wiesz? Twój czyn kompletnie mnie sparaliżował. Patrzyłeś na mnie z pogardą, której nie mogłem znieść. Spuściłem wzrok, by nie czuć Twojego spojrzenia.

— Nienawidzę Cię — wyrzuciłeś oschle. — Zabiłeś moje brata. Nie masz pojęcia jak mi go brakuje. Nie masz pojęcia jak się czuję.

— Nieprawda — zaprzeczyłem. Doskonale wiedziałem jak się czuję. Nie tylko on przecież kogoś stracił. Nie tylko jego serce się złamało. I mimo, ze ja i Chuck mocno się oddaliśmy od siebie, to również za nim tęskniłem. Mnie też bolało serce, bo straciłem kogoś, z kim spędziłem trzy lata mojego życia. — Każda cześć mojego ciała cierpi, gdy widzę Twój ból. Oczy mam zalane łzami, bo wiem jak zanim tęsknisz, ale nie masz pojęcia, co ja przeszedłem. Nie tylko ty kogoś straciłeś. Też cierpiałem po jego śmierci. Też miałem nadzieję, że lekarz powie zupełnie coś innego, ale tak nie stało. Nie tylko Twoje serce wtedy stanęło. Przecież też straciłem bliską mi osobę.

— Gdyby naprawdę była Ci bliska, to byś nie złamał jej serce.

— Ty nic nie rozumiesz, Dylan. — wykrzyczałem, czując słony smak w ustach. — Ja nie mogłem tego powstrzymać. On tego chciał. Zawsze był ważny dla mnie i starałem się dla niego jak najlepiej, właśnie, dlatego nie mogliśmy być dłużej razem. Musiałem przyznać mu prawdę. Nie mogłem go już okłamywać, szczególnie, że to Ciebie kochałem.

— Przestań! — Zniszczyłeś go! To ty mu złamałeś serce, nawet, jeśli wcześniej chorował, to ty byłeś powodem jego łez i cierpienia w ostatnich dniach. Ty mi go zabrałeś!

— Dylan, ja... — nie zdążyłem skończyć, bo usłyszałem strzał. Dopiero potem uświadomiłem sobie, że mój idealnie biały podkoszulek miał czerwoną plamę. Wtedy do mnie dotarło, co zrobił brunet. Spojrzałem na niego ostatni raz, krztusząc się moją krwią. Wymówiłem jego imię, spoglądając na jego spuszczone oczy, a potem upadłem bezsilnie na ziemię. Już było za późno na cokolwiek.

Pamiętam, że obudziłem się z krzykiem. Miałem łzy w oczach. Byłem przerażony, tym bardziej, że już musiałem zbierać się do szkoły, a w niej miało być to co zawsze, czyli Ty. 

Pamiętnik || Dylmas • ZakończoneWhere stories live. Discover now