3. Potworna Akademia Howerich

179 18 17
                                    

W chwili gdy Thomas uświadomił sobie, że stał się wilkołakiem, mógł już przypuszczać, że prędzej czy później spotka się z kimś takim jak on. Choć w tej chwili wolałby raczej, by to jednak nie nastąpiło tak szybko. 

Za namową przybysza James opuścił szatnie, by przynieść Thomasowi jego strój na wf, w przeciwnym razie, ten byłby zmuszony wyjść ze szkoły w samej bluzie. Co prawda wampir załatwiłby to trzydzieści razy szybciej, ale wolałby nie ryzykować, że wilkołak znów straci nad sobą kontrolę. Potwory zostały więc same. 

Chłopak nie pamiętał, co się stało, gdy zaczął się przemieniać. Nie wiedział dokładnie, jak znalazł się w szatni, zdawał sobie tylko sprawę, że fakt iż cała szkoła nie poznała jego sekretu i że dyrekcja nie dzwoniła właśnie po hycla, zawdzięczał Jamesowi. 

Kiedy się obudził od razu dotarł do niego, że coś jest nie tak. Natychmiast, jakby instynktownie, poczuł niechęć do nieznajomego. Jeszcze zanim James wyjawił mu kim jest przybysz i co się przed chwilą stało. 

Jak już, to spodziewałby się konfrontacji z jakimś innym wilkołakiem, być może nawet tym samym, który go przemienił. Ale wampir? To go zaskoczyło. Odkąd zostali sami, ani na moment nie spuścił go z oczu. Ten zdawał sobie z tego sprawę, ale zdawał się całkowicie bagatelizować ten fakt. Thomas nie był w stanie odgadnąć o czym on myślał. Był pewien tylko jednego, ten osobnik mu się nie podobał. Zupełnie jakby nienawiść do wampirów była zapisana w jego DNA. Nieznajomy budził w nim nieopisane pokłady negatywnych uczuć. Tak wielkie, że miał ochotę ponownie wywołać u siebie przemianę i rzucić mu się do gardła, ale miał przykre przeczucie, że wampir z łatwością znowu, by go unieszkodliwił. I to przeczucie go nie myliło. 

Jak na krwiopijcę chłopak był niezwykle spokojny i to chyba wkurzało Thomasa najbardziej. Tak po prostu tu przyszedł, powalił go i zachowywał się jak gdyby nic się nie stało. Jaki normalny nastolatek tak się zachowuje? Choć może nie powinien oceniać jego wieku na podstawie wyglądu. Wyglądali na rówieśników, ale kto wie ile lat mógł mieć naprawdę. W końcu wedle jego wiedzy, wampiry były istotami nieśmiertelnymi. Ten osobnik mógł mieć pięćdziesiąt, jak i dwieście lat. 

Potrząsnął głową i na chwilę oderwał od niego wzrok. Wampir spojrzał na niego, zaniepokojony nagłym ruchem. 

- Jak mnie znalazłeś? - zapytał w końcu Thomas. 

- Mamy swoje sposoby - stwierdził tylko. 

Wampir ewidentnie nie był skory do rozmów, jego wyjaśnienie niczego nie tłumaczyło. 

Thomas oczywiście był mu wdzięczny za ocalenie jego przyjaciela, ale po plecach przebiegł mu nieprzyjemny dreszcze na myśl, że był pod ciągłą obserwacją od swojej przemiany w wilkołaka. 

- Jak to ,,my"? 

Niestety nie otrzymał odpowiedzi na to pytanie, jego uwaga skupiała się na drzwiach, które już w następnej chwili otworzyły się i w przejściu stanęła sprzątaczka. Pani w podeszłym wieku z kwiecistą chustką zawiązaną na głowie i z mopem w ręce. 

Nie wydawała się zdziwiona tym, że drzwi zostały otworzone bez najmniejszego problemu, ani obcym chłopakiem, który przed nią stał, jej twarz wyrażała oburzenie, gdy spojrzała na to, co stało się z wnętrzem szatni. 

- Co wyście tu...?! 

Nie tracąc ani chwili, wampir podszedł do niej pewnym krokiem i spojrzał jej prosto w oczy. W tym momencie jego tęczówki wydawały się pulsować wewnętrznym czerwonym blaskiem. 

- Na teren szkoły wtargnął bezpański pies - zaczął spokojnie, jakby coś jej tłumaczył. - Chłopaki go tu zamknęli, a następnie przepędzili. Powinnaś im podziękować i to posprzątać

Szkoła Dla PotworówWhere stories live. Discover now