V beach walk

498 63 29
                                    

Minnie Mouse:
Naprawdę?

Mickey Mouse:
Nie wiem o co ci chodzi
Ta nazwa pasuje do ciebie

Minnie Mouse:
...
A czy Minnie nie była jego narzeczoną?

Mickey Mouse:
Cóż...
Możliwe
Niczego nie wykluczam

Minnie Mouse:
Okej...
I tak piszę w innej sprawie
Chodzi o to, że...
Myślałem nad tym ostatnio
Bo w naszym mieście otworzyli
Ten no...
Wesołe miasteczko i
Chciałem wiedzieć czy

Mickey Mouse:
Konkrety Minnie

Minnie Mouse:
Pojedziesz ze mną do wesołego miasteczka?

Mickey Mouse:
Och, to ogromnie miłe!
Kto jeszcze z nami idzie
?

Minnie Mouse:
Tylko ty
I ja

Jisung prawie zachłysnął się powietrzem, odczytując ostatnią wiadomość od Minho. Usiadł prosto na łóżku i szybko wstukał odpowiedź, analizując jej brzmienie kolejne pięć razy.

Mickey Mouse:
Zapraszasz mnie na randkę?

Minnie Mouse:
...
Zapomnij, że do ciebie pisałem

Mickey Mouse:
Chętnie z tobą pójdę, hyung!

Minnie Mouse:
...
Podjadę po ciebie o osiemnastej

***

Zdenerwowany stukał grubą podeszwą swoich trampek o kuchenną podłogę, wyklinając zbyt miękkie serce jakim obdarzył go Bóg. Przekroił kolejnego ziemniaka na pół i wrzucił go do jednego z podstawionych przez babcię garnków. Zerknął przelotnie na połyskujący na nadgarstku zegarek, a gdy ujrzał ułożenie wskazówek pochwycił niewielki nożyk, którym mógł szybciej obierać bulwy. Co z tego, że większość ziemniaka skończy w śmietniku, a on najpewniej potnie sobie ręce? Przynajmniej szybciej obierze cały wór, wymyje zapach ziemi i wyrwie się na miasto wraz z Minho.

Jego serce zabiło boleśnie, gdy dzwonek do drzwi rozniósł się po domostwie, oznajmiając Jisungowi, iż jest w głębokiej dupie.

W miarę szybko obracał brudną bulwę w dłoniach, uważając na palce, gdyż naprawdę nie miał ochoty prezentować się w oczach Minho jako jakaś kaleka. Jego babcia musiała chwilę rozmawiać z gościem, gdyż już po chwili usłyszał jej radosny śmiech. Lee wszedł powoli do kuchni, uśmiechając się na widok uroczego sąsiada. Zwykle proste, brązowe włosy zostały lekko pofalowane i potraktowane najlepszą odżywką oraz olejkiem arganowym dla ochrony, jasnokarmelowa twarz prezentowała się naturalnie, bez żadnych kosmetyków. Zważając na dodatnie temperatury nawet w nocy, Minho narzucił na siebie luźną, białą koszulkę, którą włożył do ciemnych dżinsów. Miał również przy sobie czarną, zapinaną bluzę w razie czego.

– Nie wiedziałem, że zapraszasz mnie na kolację – zachichotał i przysunął sobie krzesło, na którym usiadł.

Jisung spuścił bardziej głowę zażenowany, udając, że naprawdę bardzo skupia się na tym konkretnym ziemniaku.

– Weź, obiecałem babci, że obiorę te wszystkie ziemniaki na kolejny wielki obiad.

– Ach, racja. Co roku gotuje dla całego miasteczka.

Fortepian na dworze || minsungWhere stories live. Discover now