Rozdział II

37 4 0
                                    


- Halo, słyszy mnie pan? - zdążył jedynie usłyszeć przestraszony głos kobiety, która jako pierwsza podbiegła do jego samochodu i szarpnęła z całej siły za klamkę - Proszę otworzyć oczy - dotknęła delikatnie jego policzka - Już zadzwoniłam po pomoc.


Niestety krwawiąca z głowy rana coraz bardziej brudziła jego twarz, aż w końcu wysoki, przystojny brunet stracił przytomność. Zdążył usłyszeć przeraźliwy krzyk kobiety, która szybko usztywniła mu kark i rozluźniła krawat pod szyją.

Karetka pogotowia wraz z policją przyjechały już po kilkunastu minutach, zabierając rannego kierowcę prosto do szpitala. Zrobiono przy tym ogromne zamieszanie i wstrzymano ruch w centrum Warszawy. Iga stała na poboczu, niedaleko policyjnego radiowozu i przyglądała się, jak odholowano wrak czarnego mustanga. Była zaintrygowana, kim byli kierowcy obu samochodów oraz co się stanie z poszkodowanym.

Gdy podbiegła do jego samochodu i szarpnęła za klamkę jej oczom ukazał się naprawdę przystojny, młody człowiek. Nie mogła stwierdzić, czy był od niej starszy czy młodszy, ale mimo zakrwawionej twarzy i ubrania prezentował się naprawdę elegancko. Miał pociągłą twarz o jasnej karnacji, głęboko osadzone oczy, których przez chwilę widziała jedynie ciemnozielone tęczówki. Jego wąskie brwi idealnie dopasowało się do warg, natomiast długi i prosty nos uzupełniał całą twarz. W samochodzie był mocno rozczochrany, ale zdążyła zauważyć przedziałek, który odznaczał się od lewej skroni. Gdy dotknęła jego policzka, poczuła pod palcami delikatnie ukłucie - musiał nie zdążyć rano się ogolić. Jakaś nieodgadniona siła pchała ją w kierunku tego mężczyzny. Chciała mu jakoś pomóc, lecz w tym momencie podszedł do niej policjant, który bez zbędnych słów zabrał ją na komisariat w celu wyjaśnienia wyjaśnień

- Panowie, ale ja jestem nauczycielką, muszę powiadomić dyrekcję, bo za chwilę zaczynam zajęcia - powiedziała wyraźnie roztrzęsiona, patrząc w kierunku odjeżdżającego wraku czarnego samochodu

- Spokojnie, proszę podać tylko adres szkoły, kolega o wszystkim powiadomi. Jest pani świadkiem poważnego zdarzenia drogowego. Każdy szczegół jest ważny.


Wsiadła więc do radiowozu i po kilku minutach siedziała już przed niskim blondynem, który spisywał jej zeznania

- Stała pani na światłach i co dalej? - zapytał, skupiając wzrok na kartce białego papieru

- Ten czarny samochód, miał zielone, więc jechał prosto, a ten niebieski, wyjechał mu z prawej strony. Miał czerwone, a mimo to znalazł się na środku skrzyżowania. Ten mężczyzna z czarnego samochodu próbował jakoś zahamować, odjechać, ale to wszystko działo się zbyt szybko. Został uderzony w bok, w dodatku obrócił się o trzysta sześćdziesiąt stopni i uderzył w przystanek. Na szczęście ta kobieta szybko odeszła, bo wtedy byłby prawdziwy problem - powiedziała dość chaotycznie

- Co się stało ze sprawcą?

- Odjechał! - wrzasnęła na cały komisariat - Rozumie pan? Wgnieciona cała maska, a on zdążył pojechać dalej! Dla mnie to jest w ogóle niedorzeczne!

- Widziała pani jakieś szczegóły tego samochodu, markę może model?

- Nie - odpowiedziała pewnie - ale mam coś lepszego - uśmiechnęła się łobuzersko, jakby miała wyjawić komuś swój najgłębszy sekret i sięgnęła do telefonu, klikając notatnik i podając go policjantowi - tutaj są jego numery rejestracyjne.


Policjant z niedowierzaniem zapisał numery, sprawdzając dokładnie datę i godzinę zrobienia notatki w telefonie blondynki i z zaniepokojeniem zapytał, dlaczego tak szybko zareagowała

Kodeks miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz