#23#

173 17 3
                                    

Wychodzilysmy z kina gdy akurat ja musiałam na kogoś wpaść.

- przepraszam.. pa paaa- spojrzałam na chłopaka i to nie był żaden pan tylko Fabian we własnej osobie.

- no Hej Noelcia- spojrzał swoimi cudownymi oczkami tak jak zawsze a potem spojrzał na moja przyjaciółkę wyciągając rękę w jej kierunku.- witaj. My jeszcze się nie znamy. Fabian jestem- uśmiechnął się przyjaźnie.

- Lola przyjaciółka Noelle. Miło mi. Ja o tobie słyszałam... ją cię znam heh.- po tym zrobiła się czerwona jak burak a ja byłam na nią lekko zła za swój niewyparzony język... kto jej kazał to mowic?!!

- hmm... Lol skarbie wrócisz sama do domu? Muszę pogadać z Fabianem w cztery oczy...- lola zrozumiała i nie chciałanie zdenerwować, więc pożegnała się z nami i odeszła w kierunku naszego domu.

Fabian podrapal się po głowie i dodał lekko podenerwowany zaisniałą sytuacją.

-emmm więc o czym chciałaś gadać?-spojrzał na mnie tak jakbym miała mu coś zrobić.

- ty jeszcze pytasz się o czym????!!! Człowieku kurwa ty sobie ze mnie jaja robisz czy co?...- zaczełam na niego krzyczeć.

- ale o co ci chodzi?- dodał zdziwiony jakby to była moja wina a to on wgl się do mnie nie odzywa... nie daje znaku życia a ja głupia się martwie.

-O to że nie odpisujesz na durne smsy, nie dzwonisz a nawet kurwa nie odbierasz!!

- byłem zajęty ostatnio... praca...-odpowiedział zrezygnowany.

-jasne... wiesz co? Daj mi spokój-odwrocilam się i zaczęłam iść ze łzami w oczach... nie zależy mu.. jeżeli tak mnie traktuje...

Słyszałam jak Fabian mnie woła ale nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Ją go kocham jak głupia a ten kolejną nastolatke wyrywa... jestem szmatą nic niewarta.

Wyjełam z kieszeni telefon i wyjełam numer Daniela.

Halo... Daniel?

No tak misiu co chciałaś?

Pogadać. Potrzebuję Cię tu i teraz proszę... łzy zaczęły mi lecieć stużką i nawet Daniel to wyczuł, że coś jest nie tak

Dobrze. Gdzie jesteś? Przyjadę po Ciebie.

Na parkingu taksówek.

Zaraz będę. Spokojnie.

Rozlaczyl się a ją rozbeczałam się na dobre. Miałam chyba złamane serce. Dupek Fabian!!

Minęło 15 minut i mój wierny przyjaciel był już na miejscu. Zaparkował swój samochód i podszedł do mnie oraz mocno mnie przytulił nic nie mówiąc. Staliśmy w tym uścisku tak z 10 minut może krócej.. zresztą niewiem mało to mnie obchodziło, ważne było to że było przyjemnie. Odsunął mnie od siebie na długość ramion i powiedział żebyśmy pojechali do niego tam mu o wszystkim spokojnie opowiem. Serio, wątpię. To boli gorzej niż uzadlenie osy. Boli... nie mam serca ze stali...

Myślę że nie zawiodlam was i podoba wam się rozdział. Tak wiem lawiruje trochę ale o to chodzi w rozchwianych uczuciach. Przepraszam jeżeli są jakieś błędy: 3 pozdrawiam was bardzo gorącymi całuje: 3 papatki.

Rozchwiane uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz