Wstęp

44 7 6
                                    


       Biegł przez zamglony , ciemny las ; nie wiedząc w ogóle , gdzie biegnie i jak znalazł się w nim. Kiedy przebiegł już kilometr (jego nogi to odczuwały , a zmysły nie) poczuł na sobie czyjeś wygłodniałe , rządne krwi spojrzenia , że dreszcz przeszedł mu po całym ciele , rozejrzał się , ale nikogo nie zobaczył .Więc biegł dalej i myśląc kiedy koniec lasu ,gdy zobaczył prześwitujące pomiędzy drzewami światło- poczuł radość , ale ta radość nie trwała zbyt długo .Wtem za wszystkich drzew wyłoniły bezkształtne cienie , a ich oczy świdrowały tymi samymi spojrzeniami , co odczuwał kilka minut wcześniej .Zaczęły się do niego przybliżać ,otaczały go powoli, aż pochłonęły go do końca.

– Zostawcie mnie! – krzyknął z desperacji , nie licząc na odzew i w tej chwili zobaczył ,że jest ciemnym i nieskończonym miejscu ,czyli w wnętrzu wszystkich cieni.
    Po kilku sekundach od krzyku usłyszał zewsząd tysiące cichych szeptów. Najpierw dochodziły do niego niewyraźne wyrazy, ale po krótkim upływie czasu, wszystkie głosy zlały w jeden donośny i zdenerwowany głos i wtedy zrozumiał:

–Jak możemy puścić takiego potwora jak ty?!POTWÓR, POTWÓR!!! – Chłopak poczuł ukłucie w sercu i dziwne uczucie do opisania ,gdy to usłyszał .
Próbował zaprzeczyć ,krzyknął :

–Nie jestem potworem , nigdy nie byłem i nigdy nie będę, ponieważ jestem człowie…. – Nie dokończył , ponieważ odezwał jeden głos cienia:
– Jesteś pewny tego co powiedziałeś? Nawet człowiek może być potworem ,wiesz o tym z doświadczenia ,nie? – Ten głos straszny i znajomy , że poszły mu ciarki po plecach ale myśląc tylko uwolnieniu z wnętrzności cieni , szybko o tym zapomniał i odpowiedział :
–Jestem! – W tej odpowiedzi tkwiła mała cześć niepewności i lęku, co odpowie cień.
     Wszystkie cienie po tej odpowiedzi zaczęły szeptać , a kiedy skończyły została tylko grobowa cisza . Po kilku sekundach ujrzał smugę światła , ale stopniowo po upływie czasu ta smuga światła powiększała aż ostatni skrawek cienia zniknął. Chłopak po przyzwyczajeniu wzroku zobaczył , że jest pośrodku polany otoczonej gęstym lasem i leżącej opodal jeziora. Gdy zbliżył się do krawędzi tafli wody dostrzegł na środku jeziora, na wysepce ,zarys dużego, częściowo owalnego przedmiotu ,w którym odbijał blask błękitnego księżyca .Stał kilka minut na brzegu ,myśląc czy ktoś mógł być tam i mu pomóc wyjść z lasu.

–,,A niech stracę „–Pomyślał sobie i pobiegł.    
         Gdy wbiegł do jeziora, zaczął płynąć jak najszybciej jak potrafił .Kiedy był w połowie drogi do lustra ,poczuł ,że coś go łapie za kostkę i ciągnie w otchłań wody ,odwróciwszy się zobaczył … kilkadziesiąt ,a może nawet tysiąc rąk, które chciały go złapać .Te ręce wystawały szkarłatnej jak krew ,a wcześniej przezroczystej tafli wody .Coraz więcej rąk go łapało za kostki ,ciągnąc w dół aż w końcu był po pas w wodzie . Coraz wyraźniej widział sylwetki oraz nieznajome twarze ,które zatapiały swe palce w jego ubrania i ciągnące go na dno .Próbował się uwolnić ,lecz na próżno ,był już na dnie ;nie mógł złapać powietrza . Przed traceniem przytomności i gdy powieki zrobiły się z ołowiu , zobaczył poranne ,piękne światło…

                   ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zbudził się tak spocony jakby wyszedł jeziora .Jak tylko się obudził, sprawdził czy nikt go nie trzyma oraz czy na pewno jest w swoim pokoju. Krzesło z ubraniami było pod oknem ,plakaty przedstawiające Billish Eilish oraz Ed Sheeran’a wisiały na ścianie ,szafa z przeklejonym planem lekcji i naklejkami wszelkiego rodzaju stała koło jego małej biblioteczki mang i książek ;jego radość była do nie opisania ,nawet komoda ze nowoczesnym zegarkiem z ekranem w tym samym miejscu koło okna. Zerknął w stronę okna i zobaczył wschód słońca, tak gapiąc na niego; głośno rozmyślał:

–Dlaczego to mnie musi dręczyć ten sam koszmar ,co noc i do tego tak realistyczny? –Te jego „rozmyślania’’ nie trwały długo ,ponieważ spojrzał na zegar i przeraził się strasznie ,gdyż na ekranie wyświetlało: 6.50.
     Wyskoczył z łóżka ,szybko się ubrał w to co leżało na krześle oraz włożył trampki ,wziął swoją torbę i pobiegł do łazienki by pospiesznie umyć twarz i zęby, gdy tylko to skończy, zbiegł z schodów do kuchni .Zrobił kilka kanapek serem oraz pomidorem ;zapakował je w torebkę papierową i wrzucił do torby. Wybiegł na podwórze na sam czas ,bo autobus już odjeżdżał ;prędko pobiegł i wsiadł do autobusu ,witając się kierowcą-panem Johnson’em.Usiadł na miejscu koło okna w czwartym rzędzie,po prawiej stronie .Tak zaczyna się historia Ernesta Hide…..

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 26, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Blood Child Where stories live. Discover now