Prolog

505 13 0
                                    

21.30

Ta praca nie była spełnieniem moich marzeń, ale na jakiś czas musiała wystarczać , nie mogłam wrócić do domu rodzinnego nie po tym co mi robili przez tyle lat . Zarobki nie były jakoś wysokie , ale dało się z tego utrzymać na jakimś tam poziomie od czasu do czasu flirtowałam z klientami a ci dawali mi większe napiwki . Było parę takich samców alfa, którzy chcieli mnie zaciągnąć do łóżka oferowali niezłe sumy , ale nie chciałam skończyć jak te kobiety występujące nago przed obcymi mężczyznami za parę tysięcy. Dziwiłam się , że później one mogą sobie spojrzeć w oczy po tym jak prześpią się z pierwszym lepszym facetem , ale czasami poprostu nie mają wyjścia . Miałam nadzieję, że dzisiejsza noc minie bez żadnych niechcianych niespodzianek typu jakiś pijany facet próbuje mnie siłą namówić na seks z nim. Miałam już za sobą takich oblechów na całe szczęście ochrona się  nimi szybko i skutecznie zajęła. Pracowałam już tutaj ponad rok i już nic nie mogło mnie zadziwić. Prawie 90% klientów klubu to faceci co jest dość oczywiste ze względu na striptizerki i prostytutki, które można tutaj znaleźć.
Cały czas myślałam o moich braciach , którzy wydostali się z tego pieprzonego bagna i mają teraz poukładane życie gdzieś daleko stąd. W klubie barmankami jestem tylko ja i moja koleżanka Sonia , która bardziej niż zachęcać odrzucała mężczyzn i tu nie chodzi o wygląd a bardziej o charakter. Była bardzo wredna i pyskata raz uderzyła gościa butelką za co szef chciał ją zwolnić, ale  uprosiłam go aby tego nie robił , bo zostanę wtedy sama z tym burdelem na głowie.
- Ja spadam - głos Soni był jak zawsze oschły
- Ej miałaś mi pomóc posprzątać bar - przypomniałam jej wczorajszą naszą rozmowę
- Plis Grace zrób to sama - poprosiła Sonia
- No , ale ... dobra leć do domu - odpuściłam jej ten jeden raz bo wiedziałam, że później bym tylko musiała słuchać jej narzekania
- Dzięki jesteś najlepsza - uścisnęła mnie i wyszła zza baru
Miałam zbyt dobre serce tym bardziej jeśli chodziło o Sonię , szef już dawno by ją wywalił na zbity pysk, ale ze względu na mnie jeszcze tego nie zrobił. Od pewnego czasu zauważyłam, że chyba się spodobałam mu , zerka na mnie co chwilę a nawet flirtuje mówiąc jaka to nie jestem piękna i czego to on by dla mnie nie zrobił. Nie chciałam się wdawać w romans z moim przełożonym bo po pierwsze jest to nie moralne a po drugie on mi się nawet nie podoba.

- Podaj mi dwa piwa - przy barze stanął wysoki brunet miał na oko 24 lata odrazu wpadł mi w oko
- Już podaje - uśmiechnęłam się zalotnie na co uniósł kąciki swoich ust
- Gdybym pani zaoferował dwa tysiące przespałaby  się pani ze mną ? - zapytał a czar prysł znowu jest to jeden z tych co tylko przelecieć chce
- Proszę piwo - podałam dwa kufle unikając kontaktu wzrokowego
- Nie odpowiedziałaś mi - złapał mnie za rękę
- Nie przypominam sobie abyśmy przechodzili na "ty" - wyrwałam rękę z jego uścisku obrzucając go gniewnym spojrzeniem
- Spokojnie, nie denerwuj się tak - zaśmiał się bezczelnie i odszedł
A myślałam , że jest inny niż ta cała reszta , ale jak zwykle się myliłam eh ja się nigdy nie nauczę .
Tak mnie zdenerwował, że musiałam wyjść na zewnątrz zapalić  zazwyczaj nie sięgam po te gówno , palę w sytuacjach stresowych albo właśnie takich jak ta . Wróciłam za bar obsłużyłam jeszcze dwóch klientów i zrobiłam sobie krótką przerwę . Do baru podszedł Max , mój szef . Był dobrze zbudowanym i nawet przystojnym mężczyzną, ale kompletnie nie był w moim guście.
- Grace nalej sobie i mi po whiskey - uśmiechnął się
- Panu naleje , ale ja jestem w pracy - powiedziałam zawodowo Max popatrzył na i zaczął się śmiać co mnie trochę zdezorientowało
- Grace nie wygłupiaj się , nalej sobie to polecenie służbowe - wziął ode mnie butelkę z alkoholem i nalał mi do pełna
- No dobrze - odpuściłam sobie wymianę niepotrzebnych zdań z szefem
- Brawo . A teraz mam prośbę mogłabyś skoczyć do biura po mój telefon ? - poprosił mnie Max
- Jasne - kiwnęłam głową i skierowałam się do biura po paru minutach byłam już spowrotem .
- Proszę bardzo - podałam smartfona szefowi
- Dziękuję - uśmiechnął się i podał mi szklankę z której upiłam łyk trunku
- Mogłabyś być jedną z nich z takim ciałem - wskazał na tańczące striptizerki obejmując wzrokiem moje ciało
- Da szef spokój - machnęłam ręką . Nagle poczułam się gorzej , zaczęło kręcić mi się w głowie
- Grace wszystko w porządku? - złapał mnie za dłoń Max
- Tak poprostu zakręciło mi się w głowie - odpowiedziałam zabierając dłoń spod dłoni faceta
- Chodźmy na powietrze i nie chcę słyszeć sprzeciwu - złapał mnie pod ramię mężczyzna
Parę minut później zrobiło mi się jeszcze gorzej , chciało mi się spać. Szef cały czas trzymał mnie pod ramieniem, ale czułam jego dłoń na mojej talii co mi się nie podobało.
- Możesz wziąć tą rękę - wyszeptałam ledwo przytomna
- Grace to dla twojego dobra - odrzekł przysuwając mnie bliżej siebie
Zaczęłam się domyślać skąd się wzięło moje złe samopoczucie. Mój szef to napewno on coś mi do sypał. Wcześniej czułam się dobrze a po wypiciu whiskey zaczęłam się źle czuć
- Co ...co ty mi dosypałeś ? - wyjąkałam tracąc powoli przytomność
- Spędzimy przyjemny wieczór - to ostatnie co usłyszałam , nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami dalej była już tylko ciemność

Powoli odzyskiwałam przytomność , cała głowa mnie bolała i robiło mi się niedobrze. Próbowałam otworzyć oczy , ale światło mi na to nie pozwalało po paru próbach wreszcie mi się udało . Wokół było bardzo jasno , nie wiedziałam gdzie się znajduje. Powoli podniosłam głowę do góry i rozejrzałam się po pomieszczeniu, wszędzie leżały jakieś szmaty i pudła . Nagle zza drzwi wyszedł jakiś mężczyzna z początku nie wiedziałam kto to , ale potem spostrzegłam, że to Max
- Obudziłaś się Grace - podszedł do mnie bliżej
- Nie dotykaj mnie - ostrzegłam go
- Spokojnie , chce spędzić z tobą fajny wieczór czy ci się to podoba czy nie - jego ton głosu był przerażający . Musiałam się upewnić czy mogę stąd uciec , rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju i dostrzegłam, że drzwi są otwarte. W chwili gdy ten psychol wszedł do innego pomieszczenia zaczęłam uciekać w popłochu. Wybiegłam na pustą drogę, nie było nikogo kto mógłby mi pomóc.
Biegłam na oślep odwracałam się co chwilę aby zobaczyć czy Max za mną nie biegnie na całe szczęście nie. Przebiegłam chyba kilometr byłam padnięta chciałam usiąść gdzieś i odpocząć, ale wiedziałam że nie mogę tego zrobić.
- Grace daje ci 5 minut żebyś do mnie wróciła - serce mi się zatrzymało , Max był tuż za mną słyszałam go . Zaczęłam biec szybciej potknęłam się o jakiś kamień i przewróciłam . Podczas gdy chciałam się podnieść Max zdążył dobiec do mnie . Chciałam się wyrwać z jego uścisku, ale było to niemożliwe.
- Mówiłem ci skarbie , że chcę z tobą spędzić noc - syknął ściskając mocniej moją dłoń
- Puść mnie - broniłam się , ale bez skutku
- Głuchy jesteś ,  pani mówi że nie chce twoich łap na swoim ciele - nagle znikąd pojawił się wysoki brunet chyba ten sam co z klubu
- Spadaj gościu - prychnął napastnik i próbował wymierzyć cios nieznajomemu , lecz ten sprawnie ominął wymierzony cios i sam zadał dwa razy mocniejszy
- Jeszcze kurwa raz zobaczę, że napastujesz albo wyciągasz ręce do jakiejkolwiek kobiety , to przysięgam ci że cię znajdę i połamie obie ręce a resztę wyrzucę dla psów - warknął wykręcając jedną z rąk Maksowi . Rozumiemy się? - dodał dociskając jego rękę do pleców
- T...tak - wyjąkał obolały Max
- Dobrze , że się rozumiemy - dodał na koniec , gdy tylko puścił mężczyznę ten uciekł wykrzykują jakieś randomowe przekleństwa
Byłam przerażona tym co tu się stało , ten cały wieczór był popierdolony gdyby nie on , to mogłabym już leżeć w krzakach zgwałcona
- Dobrze się czujesz ? - podszedł bliżej mnie nieznajomy
- Chyba tak - odpowiedziałam opadając ciężko na ulice
- Chyba ? Możesz iść ? - padło kolejne pytanie od faceta
- Chyba skręciłam kostkę - spojrzałam na niego i w jednej chwili znalazłam się na jego rękach
- Jedziemy do szpitala - rzekł i skierował się od swojego wozu
- Co ty robisz ? Puść mnie natychmiast - zareagowałam z opóźnieniem z powodu szoku
- Niewierć się , bo jeszcze cię przypadkiem opuszczę - uśmiechnął się sarkastycznie
- Idiota - mruknęłam do siebie przewracając oczami co nie umknęło uwadze bruneta
- Nie jedna by dała wszytko abym ją niósł na rękach - powiedział spoglądając na mnie i wyczekując mojej reakcji
- Nie jestem jedną z nich dupku - odwróciłam od niego wzrok
- Ale możesz być - uśmiechnął się seksownie i zatrzymał przy samochodzie. Otworzyć pani drzwi czy sama pani wsiądzie ? - zaśmiał się
- Sama wsiądę - odpowiedziałam i wsiadłam do samochodu
Nie mam pojęcia kim on jest , ale zaczyna mi działać na nerwy nawet jeśli mnie uratował za co należą mu się podziękowania.

Bezlitosny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz