Rozdział 1

284 12 7
                                    

Wsiadłam do auta z lekką obawą , ponieważ nie znałam tego gościa i nie wiedziałam jakie ma zamiary wobec mnie nawet jeśli powiedział że chce mi pomóc. Co jakiś czas spoglądałam na niego w milczeniu. Był taki seksowny kiedy był skupiony. Jego brązowe oczy patrzyły z uwagą na drogę , ale miałam wrażenie że ciągle lustruje mnie wzrokiem. Miał ciemnego koloru włosy i był bardzo wysoki musiał mieć powyżej 1.80 cm .
- I co ? - przerwał ciszę nadal nie spuszczając wzroku z ulicy
- O co chodzi ? - spytałam nie rozumiejąc co miał na myśli
- Ile dostałem punktów - spojrzał na mnie na moment po czym znów wrócił wzrokiem na jezdnię
Widział jak na niego patrzyłam? Przecież to niemożliwe był skupiony na drodze
- Nie rozumiem nadal - udałam głupią co go rozbawiło
- A mówią , że to blondynki są głupie - pokiwał głową a moje ciśnienie podskoczyło do 200
- Sugerujesz coś ? - fuknęłam omiatając bruneta oskarżycielskim wzrokiem
- Nie , ale mógłbym wiele zasugerować - odpowiedział skręcając w głąb jakiejś nieznanej mi uliczki . Zaczęłam się bać , czy nie chce mi czegoś zrobić , mimowolnie szarpnęłam za klamkę
- Czemu nie chce się otworzyć? - zapytałam szybko próbując nie okazać mu swojego strachu
- Otworzę ci - powiedział odpinając swój pas , gdy już to zrobił nachylił się nade mną sięgając tym samym drzwi od strony pasażera. Dzieliły nas teraz centymetry a jego zapach przedostawał się do moich nozdrzy
Jak on świetnie pachniał , ciekawie jakich perfum używa
- Yyy...mógłbyś trochę się odsunąć - wyjąkałam próbując zaczerpnąć tchu
- Przepraszam, ale jakoś musiałem otworzyć ci drzwi - przesunął się a ja wypadłam z samochodu
Byliśmy na jakiejś polanie , nie miałam pojęcia dlaczego mnie tu zabrał , ale nie chciałam się tego dowiadywać , myślałam jedynie nad ucieczką.
Gdy brunet był zajęty czymś innym zaczęłam biec nie oglądając się za siebie. Biegłam tak przez dłuższą chwilę, gdy byłam pewna że go zgubiłam zatrzymałam się aby złapać oddech.
Kurwa , ja to mam szczęście do facetów

Wreszcie po jakiejś godzinie dotarłam pod mój dom . Weszłam do środka odrazu zrzucając z siebie niewygodne buty , które uwierały moją spuchniętą kostkę
- Powinnam iść z nią do lekarza - mruknęłam do siebie rozsiadając się w fotelu . Powinnam donieść na Maksa policji , ale wtedy straciłabym pracę , a w mojej sytuacji to nie jest najlepszy pomysł. Wzięłam z szafki telefon i wybrałam numer Maksa , ale okazało się że on pierwszy do mnie napisał
Od szef : Nie zwolnię cię , jeśli ty nie pójdziesz na policję
Do szef : Nie miałam zamiaru na pana donosić , ale jeśli spróbuje pan mnie dotknąć odrazu pójdę na policję
Od szef : Dobrze
Byłam zdziwiona tym jak szybko poszło z szefem nie był on typem człowieka, który szybko ulegał , ale teraz to ja miałam jego przyszłość w garści moje jedno słowo i będzie siedział w pudle . Zamknęłam drzwi od domu i udałam się do sypialni, nie miałam ochoty nic jeść , jedynie  chciałam  zasnąć i zapomnieć o tym całym popieprzonym dniu.

Dzisiejszego dnia budzik nie musiał mnie budzić, do pracy miałam dopiero na nocną zmianę, która rozpoczynała się o 18 . Z jednej strony byłam zadowolona, ale z drugiej nie za bardzo , będę musiała oglądać Maksa co wcale mi się nie podoba. Gdybym tylko znalazła lepiej płatną pracę , albo odrazu męża z grubą kieszenią. Pewnie teraz myślicie, że jestem jedną z tych co dla kasy zrobią wszystko, ale nie poprostu myślę jak przetrwać w tym pojebanym świecie.
Wyszłam z sypialni kierując się do pomieszczenia, które znajdowało się po mojej lewej stronie, czyli łazienki . Odkręciłam kurek z wodą aby mogła zapełnić wannę w międzyczasie szykowałam  sobie ubrania na dzisiejszy dzień w pracy. Po kliku minutach wróciłam do łazienki . Weszłam do wanny pełnej gorącej wody , mogłam sobie wkońcu pozwolić na długo oczekiwany odpoczynek. Zanurzyłam głowę pozwalając wodzie zmyć wszystkie wspomnienia wczorajszego wieczora a raczej nocy. Mina tego mężczyzny musiała być niezła jak zobaczył, że mnie nie ma . Zastanawiam się czy szukał mnie czy sobie odpuścił , zdecydowanie wolę te drugie. Muszę jednak przyznać , że ten nieznajomy był bardzo przystojny szczególnie , że ja szaleje za brunetami a on właśnie nim jest. Cholera zapomniałam  mu podziękować za pomoc , musiał nie czuć się dobrze z tym , ale po części to jego wina bo gdyby normalnie mnie zawiózł do szpitala to z pewnością bym mu podziękowała a nie uciekała. A jeśli on mi nie chciał nic zrobić , a ja bez powodu uciekłam ? Kurde chyba muszę go przeprosić za moje zachowanie, tylko jak ja go znajdę w tak dużym mieście jakim jest Chicago .

Godzina 17.00

Zbliżała się nieubłaganie godzina mojego spotkania z oprawcą . Czy się bałam ? Tak , ale starałam się o tym nie myśleć , musiałam zachować spokój , przecież nie zrobiłby mi nic pośród tylu ludzi chyba .
Wyszłam z domu godzinę wcześniej z powodu wizyty u lekarza rodzinnego . Powiedział , że kostka jest skręcona i powinnam oszczędzać tą nogę , ale nie mogę sobie pozwolić na to , musiałam się utrzymać i pracować cały czas . Przede mną ujrzałam duży budynek z szyldem przedstawiającym nazwę klubu
"Zabawy u Maxa" nie wiem skąd on wziął tą nazwę , ale nie obchodziło mnie to za wiele , postanowiłam że zacznę szukać innej pracy aby jak najszybciej wyrwać się z tego całego bagna. Przy wejściu stali ochroniarze George i Nick , wyglądali strasznie , ale pod tymi strojami byli bardzo zabawni i mili , lubiłam ich a oni mnie .
- Cześć piękna - przywitał się młodszy z nich
- Hej Nick - uśmiechnęłam się od ucha do ucha na ich widok
- Wczoraj szef wrócił mocno pobity wiesz coś o tym może ? - szepnął George rozglądając się czy nikt nie podsłuchuje
- Niestety nie wiem - skłamałam oczywiście, że wiedziałam kto mu to zrobił , ale zasłużył sobie na to drań
- Uważaj na niego jest wściekły - dodał Nick odchodząc od naszej dwójki
- Jasne dzięki miłej pracy - pożegnałam się z mężczyznami i weszłam niepewnie do środka. Było jeszcze pusto lokal otwierany był dopiero za godzinę . Odrazu w oczy rzucił mi się szwędający po lokalu Max , nie miałam zamiaru z nim rozmawiać , ale on chyba miał inne plany
- Grace chodź tu - ton jakim mówił był przerażający
- Tak ? - odpowiedziałam ustając w bezpiecznej odległości od faceta
- Dzisiaj mnie nie będzie jesteś odpowiedzialna za porządek w barze rozumiemy się ? - zapytał nawet na mnie nie patrząc
- Jasne - pokiwałam głową i weszłam do biura , w którym czekała już na mnie Sonia
- Hej - powiedziała niezbyt entuzjastycznie
- Cześć - odpowiedziałam jej odkładając swoje rzeczy . Chyba humor ci nie dopisuje? - spojrzałam na koleżankę , która właśnie upijała łyk kawy
- Odwal się - warknęła i wyszła z pomieszczenia zostawiając po sobie nie umyte naczynia
- Wariatka - mruknęłam do siebie myjąc jej kubek
Na bar weszłam dopiero o 18.30 gdy ludzi zaczynało przybywać. Maks mnie zaskoczył tym , że powierzył mi lokal , ale pewnie chciał mnie udobruchać co mu szło nienajlepiej.
- Dobry wieczór - usłyszałam za sobą znajomy mi głos odwróciłam się powoli w stronę mężczyzny . Co ty tutaj robisz ? - zmarszczył brwi a jego ton przybrał na sile
- Pracuje nie widać - rzekłam nie wiedząc co się dzieje
- Widzę , ale jak mogłaś wrócić tu po tym co ci zrobił ten bydlak - popatrzył na mnie z niedowierzaniem
- Muszę tutaj pracować, bo jak inaczej mam się utrzymać - powiedziałam . Nagle brunet zniknął mi z oczu , nie mogłam go nigdzie dostrzec
- Proszę - zjawił się tak szybko koło mnie za barem
- Co to jest ? - zapytałam patrząc na walizkę
- Pieniądze - odpowiedział bez emocji
- Pieniądze?! - powtórzyłam po nim powstrzymując się od agresji, która rosła z każdym jego słowem
- Dam ci więcej jeśli potrzebujesz , ale nie zgodzę się abyś pracowała u tego zboczeńca - odparł otwierając walizkę, było tam grubo ponad 100 tysięcy
- Ty nie możesz mi niczego zabraniać , nie jesteś moim ojcem , my się nawet nie znamy człowieku - wydarłam się na niego zwracając uwagę wszystkich klientów
- W takim razie idziesz ze mną - powiedział i szarpnął mnie do siebie próbowałam się wyrwać , ale jego uścisk był silniejszy
- Puść mnie , ochrona ci nie pozwoli mnie stąd zabrać - ostrzegłam go . Georg Nick pomóżcie mi - zawołałam gdy byliśmy już na zewnątrz
- Nie możemy - oboje poruszyli bezradnie ramionami
- Widzisz , jestem bezkarny słońce - szepnął wpychając mnie do auta
- Wypuść mnie - waliłam w szybę , w pewnej chwili zauważyłam jak mężczyzna daje ochroniarzom walizkę z pieniędzmi. Ten idiota ich przekupił, czyli on to wszystko zaplanował? Nie to niemożliwe skąd on mógł wiedzieć , że tu wrócę . Skuliłam się na tyle samochodu i czekałam na to aż on przyjdzie . Po kwadransie wrócił i jak gdyby nigdy nic wsiadł do samochodu
- Co...co ze mną zrobisz ? - wyjąkałam starając nie okazywać strachu
- Co będę chciał skarbie - odwrócił się do mnie twarzą i uśmiechnął
- Proszę wypuść mnie - spróbowałam
- Zapłaciłem za ciebie - te słowa wypowiedział z entuzjazmem w głosie a ja zamarłam
- Jak...jak zapłaciłeś? - próbowałam powstrzymać drżące dłonie, ale nie udało mi się . Mężczyzna zauważył trzęsące się dłonie kobiety , wysiadł z wozu i przesiadł się na tył zajął miejsce koło wystraszonej Grace i spojrzał na nią z troską
- Nie rób mi nic proszę - załkałam chowając twarz w drżących dłoniach
- Grace - powiedział spokojnym głosem. Uspokój się oddychaj spokojnie - złapał jedną dłoń Grace
- Spróbuje - odpowiedziałam lekko się uspokajając
- Przejdź na przód , żebym mógł szybko zareagować gdyby coś się działo - powiedział i wysiadł z wozu co samo ja zrobiłam i już chwilę potem siedziałam przy kierowcy.
Intrygował mnie ten facet , z jednej strony ostry i stanowczy a z drugiej troskliwy i ciepły . Miałam nadzieję , że nic mi nie zrobi szczerze to nie chciałam jeszcze umierać nie w takim młodym wieku .

Bezlitosny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz