5. Rodzinne tajemnice

1.4K 22 3
                                    


  Mogłoby się pomyśleć, że zerwania to jedne z najcięższych przeżyć w naszym życiu. Ale w moim przypadku, zerwanie oznaczało wolność. Coś, czego nie czułam już wiele miesięcy. Nie ciążyła na mnie odpowiedzialność związana z udawaniem idealnego związku, a Leon nie mógł już ze mnie szydzić ani podnieść na mnie ręki. I mimo niezadowolenia moich rodziców czułam, że to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Leon Anderson jest prawdziwym dupkiem, który nie potrafi poradzić sobie z przegraną. Przez kilka ostatnich dni próbował nakłonić mnie do powrotu, kilkukrotnie nawet mi zagroził. Ja jednak pozostawałam nieugięta i nic w tej kwestii się nie zmieni. Ten chłopak jest dla mnie martwy, a ja w padlinie nie gustuje. 

 Mimo tego, że nie przejęło mnie rozstanie z Andersonem postanowiłam udawać przeziębienie by nie iść do szkoły. Nie chciałam widzieć jego gęby ani czuć na sobie wzrok wszystkich po akcji którą odwaliłam w szkole. Więc ostatnie dni spędziłam w domu z odwiedzającą mnie co jakiś czas Sammie. 

 Dziś była chłodna sobota a ja wieczorem miałam udać się na imprezę. Niechętnie wstałam z łóżka by iść zanurzyć swoje ciało w wannie wypełnionej cieplutką wodą. Spędziłam w wannie ponad godzinę. Kochałam długie kąpiele. One zawsze działały na mnie jak lek na najgorszy ból.

Po kąpieli ubrałam na siebie wygodne ciuchy i ruszyłam w stronę łóżka spod którego wyciągnęłam pudełeczko z listami. Dzisiejszego dnia czułam silną tęsknotę za siostrą, więc postanowiłam napisać list do mojego małego aniołka.

 Usiadłam wygodnie na łóżku z czarnym długopisem w dłoni. Zaczęłam pisać to, co leżało mi na sercu.

 "Droga Auroro. Dzisiejszego dnia mocno odczuwam twój brak obok mnie. Tęsknię za tobą i z dnia na dzień coraz bardziej odczuwam ból z tym związany.  Z rodzicami dalej tak samo, trochę są na mnie źli bo zerwałam z Leonem Andersonem a oni bardzo pragnęli naszego związku. Problem cały czas leżał w tym, że to nie ja pragnęłam tego związku. I nigdy nie pragnęłam Leona. Moimi pragnieniami jest by rodzice w końcu uszanowali  moje decyzje. Chociaż moim największym pragnieniem niezmiennie pozostaje bycie blisko Ciebie. Czekam na ten dzień, aż w końcu będę mogła zobaczyć twoją piękną buźkę. Kocham Cię siostrzyczko." 

 Dzisiejszy list, był jednym z krótszych które napisałam do Aurory.

  Zgięłam list i schowałam kartkę do pudełeczka które następnie ukryłam pod swoim łóżkiem. Niechętnie podniosłam się ku górze i powoli zaczynam iść w stronę schodów. Już schodząc na dół słyszała odgłosy sprzeczki. Wchodząc do kuchni ujrzałam Violet i Felixa którzy się kłócili. Ale po chwili to co ujrzałam sprawiło, że mój umysł opanowała złość. Felix uderzył moją siostrę. Jego dłoń musnęła mocno twarz Violet a dziewczyna z siłą uderzenia poleciała w bok podpierając się dłońmi o blat kuchenny. 

 W tej chwili dostrzegłam podobieństwo między nim a Leonem.   A osoby takie jak oni, nie znajdą miejsca w moim domu. Nie kiedy ja na to patrzę. 

 Chrząknęłam głośno a ta dwójka od razu odwróciła się w moją stronę. Wpatrywałam się w Felixa z wściekłością w oczach. 

-Rose, coś potrzebujesz?- wyprostowała się szatynka, tak jakby nic się nie stało.

-Tak- pokiwałam głową.- Wyjaśnień.

 Zrobiłam krok w stronę chłopaka.

-Powiedz mi proszę Felixie, dlaczego twoja ręka znalazła się na twarzy mojej siostry? 

 Nie dostałam odpowiedzi zwrotnej. Ciemnooki wpatrywał się tylko za okno które znajdowało się po jego prawej stronie. 

-Rose, nie wtrącaj się proszę...- moja siostra chciała kontynuować swoją wypowiedź ale ją przerwałam.

Change meTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang