Rozdział 1

1K 25 13
                                    


Chaos. Tylko takie określenie pasowało do pomieszczenia, w którym stałam. Może powinnam się przyzwyczaić, w końcu w każdym mieszkaniu, w którym mieszkałam przez ostatnie trzy lata było tak samo. A jednak za każdym razem, gdy wchodziłam do łazienki, po tym jak dziewczyny wyszły już na uczelnie, nie mogłam wyjść z podziwu jak wielki potrafią zostawić po sobie bałagan.


Moja mama zawsze suszyła mi o to głowę. Bo przecież jako dziewczyny powinnyśmy mieć porządek w mieszkaniu. I o ile kuchnia i salon były w naprawdę dobrym stanie, to łazienka o poranku była istnym pobojowiskiem. Wszędzie walały się kosmetyki, szczotki do włosów, ubrania.


Wiedząc, że nie mam zbyt dużo czasu do wyjścia ogarnęłam blat i podłogę na tyle, żeby móc przygotować się do dzisiejszego dnia. Umyłam twarz, nasmarowałam ją kremem i czekając aż produkt się wchłonie zaczęłam przeglądać kosmetyki. Ostatecznie na twarz nałożyłam lekki podkład, podkreśliłam brwi, a na oczach zrobiłam kreski i wytuszowałam rzęsy.


Piętnaście minut później stałam już w kuchni, uśmiechając się sama do siebie i w duchu dziękując Mii, że zrobiła dla mnie śniadanie. Nienawidziłam gotować i gdyby nie przyjaciółki prawdopodobnie już dawno umarłabym z głodu.


Po zjedzeniu poszłam jeszcze umyć zęby, a następnie wróciłam do sypialni po torebkę. Spojrzałam jeszcze na siebie w lustrze. Luźne jeansy i do tego obcisła czarna koszulka. Na ramiona zarzuciłam jeszcze skórzaną kurtkę i ruszyłam w stronę przedpokoju, żeby iść na zajęcia.

                                                                                               *** 

Po czterdziestu minutach stałam już przed gmachem uczelni. Pierwszy dzień mojego ostatniego roku na Uniwersytecie Kalifornijskim. Miałam co do tego mieszane uczucia. Z jednej strony chciałam rzucić studia mniej więcej od połowy drugiego roku. Miałam już moją wymarzoną pracę, sama się utrzymywałam i nie potrzebowałam niczyjej pomocy. A jednak chciałam mieć ten głupi papierek. Chciałam, żeby moi rodzice byli ze mnie dumni. Chciałam pokazać wszystkim, że potrafię. 


Wzięłam głęboki oddech i weszłam do budynku. Ludzie strasznie mnie irytowali, nawet samą swoją obecnością. Miałam swoje małe grono osób, które były dla mnie ważne i przez większość czasu mnie nie denerwowały, nie potrzebowałam nikogo więcej. Dlatego widząc jak w moją stronę zmierza Lana miałam ochotę odwrócić się i uciec z powrotem do mieszkania. I nie chodziło o to, że dziewczyna była jakaś wredna. Wręcz przeciwnie. Była jak promyk słońca, zawsze uśmiechnięta i rozgadana. Nigdy nie zrobiła mi nic złego, nawet ją lubiłam. Ale poniedziałek rano nie był dobrym momentem na podchodzenie do mnie.


- Hej, kochana! – zawołała radośnie, a mnie od razu rozbolała głowa. Próbowałam się do niej uśmiechnąć, ale niestety ten gest był u mnie wyjątkowo rzadki i trudny do wykonania.


- Cześć, Lana. – odpowiedziałam siląc się na neutralny ton. Nigdy nie chciałam być tą wredną dziewczyną, której wszyscy się bali. Starałam się być neutralnie nastawiona do wszystkich, mimo że nie zawsze mi to wychodziło.


- Dzisiaj jest impreza u Isaaca. No wiesz, żeby uczcić nasz ostatni rok tutaj. Zaprasza wszystkich fajnych ludzi z naszego roku. Mam nadzieję, że wpadniecie razem ze swoimi przyjaciółkami. – powiedziała strasznie szybko i radośnie. 

All My Tears Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz