Rozdział 17

366 15 30
                                    

Ból. Cierpienie. Agonia. Śmierć.

To wszystko dało się poczuć w mieszkaniu Alana Mendozy w ten ponury poniedziałkowy poranek.

Leżałam na Alexie, który leżał na kanapie. Z trudem uniosłam powieki i przeleciałam wzrokiem po pokoju. Suzie spała na fotelu, wykrzywiona w jakieś niewygodniej pozycji. Drugi fotel zajmowała Ashley. Jej głowa zwisała w dół, a nogi były na oparciu.

Chris i Drew spali na podłodze. I o ile Drew miał pod głową jakąś małą poduszkę, tak Chris spał z głową ułożoną na stercie gazet. Okryci byli ręcznikami. Dominic za to spał na blacie kuchennym.

Alana i Mii nigdzie nie było widać, przez co zmarszczyłam brwi. Czyżby... niee. A może jednak?

Chciałam podnieść się i zerknąć do sypialni, jednak gdy tylko minimalnie się poruszyłam, poczułam jak cała zawartość mojego żołądka podchodzi mi do gardła.

Zerwałam się z miejsca, ignorując zawroty i ból głowy, i pobiegłam do łazienki, po drodze budząc Alexa i chłopaków na podłodze, bo prawie ich stratowałam.

Ledwo udało mi się dotrzeć w porę do pomieszczenia. Upadłam na kolana przed muszlą klozetową i zwróciłam cały alkohol, który wczoraj wypiłam. Boże, miałam ochotę umrzeć. Moje ciało ogarnęły potworne dreszcze, z oczu płynęły łzy, a na całym ciele czułam pot. Nienawidziłam wymiotować. Tym bardziej po alkoholu. Czułam, jakbym wypalała sobie gardło kwasem.

Nie minęło dużo czasu, a w łazience pojawił się Alex. Klęknął przy mnie, zgarnął moje włosy do tyłu i zaczął delikatnie masować moje plecy. Nie chciałam, żeby widział mnie w takim stanie, ale nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego słowa.

Nie pamiętałam, kiedy ostatni raz wymiotowałam aż tak mocno po imprezie. Obrzydliwe fale wylewały się z mojego gardła w takich ilościach, że co jakiś czas traciłam oddech. Co za porażka.

Nie wiem ile minęło czasu zanim poczułam, że na ten moment więcej ze mnie nie wyleci. Uniosłam głowę i odsunęłam się lekko od toalety. Alex spłukał za mnie wodę, bo kiedy próbowałam unieść rękę do spłuczki, ta opadła bezwładnie.

- Zabij mnie. Błagam, nie każ mi tak cierpieć. - wychrypiałam z zamkniętymi oczami. Mogłam się założyć o naprawdę dużą sumę, że byłam równie pijana co w nocy, tylko z gorszym samopoczuciem.

Pozwoliłam ciału opaść bezwładnie na płytki. Były takie zimne. Jednak zanim zdążyłam się na nich położyć, poczułam jak łapią mnie silne ręce Alexa. Już chciałam protestować, jednak chłopak jedynie delikatnie ułożył mnie tak gdzie chciałam.

- Jakbyś tak na nie zleciała, pewnie rozbiłabyś sobie głowę. - westchnął zmęczonym tonem.

Chciałam na niego spojrzeć, naprawdę chciałam, ale nie byłam w stanie nawet otworzyć oczu. Jeżeli nie mogłam umrzeć, chciałam przynajmniej spać.

- Nie. Kendra, nie zasypiaj. - Alex potrząsnął delikatnie moimi ramionami. Chyba cofnę moją wczorajszą deklarację miłości. 

- Nie przetrwam tego stanu będąc w pełni świadoma. - jęknęłam.

- Masz dzisiaj zajęcia.

- Mam w dupie zajęcia. Jeżeli tam pójdę, jutro będę na pierwszej stronie uczelnianej gazetki plotkarskiej, bo obrzygałam wykładowcę. - warknęłam. Od razu poczułam, że to był błąd, bo moją głowę przeszył silny ból.

- Spróbuję chociaż trochę pomóc ci w poprawie samopoczucia. Mogę to zrobić? - zapytał już łagodnym tonem. Westchnęłam i pokiwałam lekko głową.

All My Tears Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz