Osamu x Suna || Jeden dzień z życia

383 28 14
                                    

Osamu obudził się pierwszy. Był już do tego przyzwyczajony, bo spędził pół życia z bliźniakiem, który nienawidził wstawania równie mocno jak ludzi, którzy „ssali" w siatkówkę. Prócz przyjścia na ten świat Osamu zawsze był pierwszy.

Okno w ich sypialni wychodziło na zachód, bo oboje nie lubili budzić się z irytującym słońcem padającym na twarz. Kochali za to wspólnie spędzone wieczory, skąpane z pomarańczowych promieniach, które stopniowo znikały pozostawiając po sobie ciemność nocy. Oboje lubili noce. To wtedy rozmawiało im się najlepiej.

Osamu postanowił poleżeć jeszcze przez chwilę. Wiedział, że ma czas i nigdzie mu się nie spieszyło. To znaczy musiał iść dzisiaj do pracy jak co dzień, ale był szefem, więc nic się nie stanie, jeśli trochę się spóźni.

Przewrócił się na drugi bok, gdzie zastał bardzo przyjemny dla oka widok. Suna leżał do niego tyłem, więc mógł bez końca obserwować jego szerokie, umięśnione i przede wszystkim nagie plecy. Uśmiechnął się lekko, a potem ostrożnie przełożył rękę przez bok partnera. Suna mruknął coś niewyraźnie, ale się nie obudził. Osamu odczekał chwilę i przytulił się do jego pleców. Skóra Rintaro była bardzo ciepła w dotyku.

Pozwolił sobie na chwilę takiego błogiego lenistwa, zanim był gotowy rozpocząć kolejny długi dzień. W końcu nie mógł już przedłużać rozkoszy, jaką dawała miękka pościel oraz obecność ukochanego, i złożył lekki pocałunek pomiędzy łopatkami Suny, a potem ostrożnie się od niego odsunął.

Oczywiście Rintaro cały ten czas spał jak zabity. Osamu pokręcił tylko głową z rozbawionym niedowierzaniem, a potem zsunął nogi na podłogę. Stopami odszukał swoje puszyste papcie w kształcie szarych lisów (prezent od Atsumu), żeby chwilę później je w nie wsunąć. Dopiero wtedy przeciągnął się, a jego plecy nieznacznie zaskrzypiały na znak protestu.

Osamu cicho podniósł się z ich dużego łóżka. Poszedł do ich przyległej do pokoju garderoby, z której wyciągnął zestaw ubrań na dziś (czarny golf oraz ciemne jeansy), a potem po cichu wyszedł z sypialni, zamykając za sobą drzwi. Był już w pełni gotowy rozpocząć swoją poranną rutynę. Najpierw udał się do łazienki, żeby załatwić się po nocy, wziąć prysznic, umyć zęby, ogolić się i ubrać. Wszystko to wykonywał automatycznymi ruchami, walcząc z pozostałościami snu.

Następnym przystankiem w porannej rutynie była kuchnia czyli jego osobiste królestwo. To właśnie tutaj czuł się najlepiej i spędzał najwięcej czasu. Wszystko ku uciesze Suny, który był bardziej niż szczęśliwy, że jego chłopak jest takim świetnym kucharzem.

Osamu odpowiadał za posiłki w ich domu. Za każdy posiłek. Czasami gotowali wspólnie, ale Samu zawsze miał w tym jakiś swój udział. Rintaro czasem się śmiał, że mu nie ufał, kiedy bierze nóż do ręki, ale to nie do końca było tak. Po prostu Osamu kochał gotować i jeść. Poza tym kilka lat temu odkrył, że jeszcze bardziej kocha gotować dla ukochanej osoby i to z nią później cieszyć się wspólnym jedzeniem.

Suna Rintaro bez wątpienia miał z nim szczęście, chociaż Atsumu po dziś dzień się z tym nie zgadzał. Ale co on tam może wiedzieć?

Osamu niespiesznymi ruchami zaczął wyciągać rożne naczynia oraz produkty do zrobienia jakiegoś prostego, ale pożywnego śniadania. Przez swoje lenistwo w łóżku nie miał aż tak dużo czasu, żeby od rana bawić się w szefa kuchni. Suna będzie musiał jakoś to przełknąć. W przenośni i dosłownie.

Niedługo później z ich sypialni zaczęły dobiegać ciche odgłosy szurania i coś, co brzmiało jak sfrustrowany jęk. Osamu uśmiechnął się pod nosem. Wygląda na to, że jego zrzędliwy partner zaczął budzić się do życia. Najwyższa pora. Jakby trwało to trochę dłużej, to musiałby iść i samemu go obudzić, a znając życie skończyłoby się to na tym, że oboje jeszcze przez jakiś czas tarzaliby się w pościeli.

Tie-break || Haikyu!! || One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz