Lee Hyun-Joo to pracownica w biurze niejakiego Kim Jin-Yuong'a. Kim jest największym wrogiem Park'a Jimin'a, zresztą którego ty też nie lubisz. Nie tylko dlatego, że Jin-Yuong go nie trawi, ale też dlatego, że jest twoim sąsiadem. Jednak między wami...
- Na pewno nic ci nie zrobił?- zapytał z troską. - Nie, jedyne co, to zaczął mnie całować po szyi, a tak to chyba nic.
Postanowiłam zrobić coś prostego do jedzenia. Było to japche – makaron ryżowy z kurczakiem w grillowej marynacie. Oczywiście musiałam iść do sklepu kupić produkty, jednak za mnie poszedł Jimin. Dałam mu listę zakupów, a ten poszedł w kierunku marketu. W tym czasie zaczęłam przygotowywać przyprawy, które miałam.
Po niecałych 10 minutach chłopak wrócił. Rozłożył produkty na blacie kuchennym i zaczęliśmy przyrządzać.
Było przy tym wiele zabawy i śmiechu. Za każdym razem, kiedy patrzę w jego oczy widzę tego małego chłopca z placu zabaw.
- Mam coś na twarzy?- spytał. - N-nie.- zaśmiałam się nerwowo.
Kiedy już wszystko zrobiliśmy, włożyliśmy danie do piekarnika.
Poszłam usiąść na kanapie. Ten gips był jak kula u nogi. Wszystko mi ograniczał. Obok mnie usiadł Jimin.
- Co teraz zrobisz z Min-Hyun?- zadałam pytanie. - A jak myślisz? - No nie wiem... - Zerwę z nią. Nie mam ochoty już słuchać jej kazań, o tym jak się upiłem i że spałem u ciebie, że nic nie robię, tylko siedzę w internecie. Poza tym wyciągała ode mnie pieniądze. - A kochasz ją? - Kochałem.
Nastąpiła cisza. Spojrzałam na Jimin'a, który już na mnie patrzył. Powoli się zbliżał twarzą do mojej. Dzieliły nas ledwie milimetry, gdy nagle usłyszeliśmy dzwonek drzwi.
- Kto to może być?- pomyślałam. Dzwonek cały czas dzwonił, po chwili usłyszałam agresywne pukanie? Nie, walenie w drzwi.
- Już idę, spokojnie!- krzyknęłam. - Może pójdę z tobą? Niewiadomo kto czai się za drzwiami.- zaśmiał się, jednak kiedy otworzyłam drzwi uśmiech zniknął mu z twarzy.
Stała tam jego ,,dziewczyna". Była zła, wręcz wściekła. - Skarbie!? Co ty tu robisz u tej lafiryndy!?- zaczęła machać torebką. - Nie masz prawa jej tak nazywać. Poza tym jestem u niej, bo... - Bo się kochaliśmy.- zrobiłam cwany uśmieszek. Jimin'owi odebrało mowę. Stał i patrzył się na mnie jak dyskutuję z Min-Hyun.
- Kobieto zrozum, że on cię nie kocha. Zorientował się, że lecisz tylko na kasę. Nie jest taki głupi jak sobie myślałaś. Weź może wymyśl lepszy plan i znajdź innego naiwnego faceta. Jimin'a zostaw.- zamknęłam przed jej nosem drzwi.
Wróciłam do kuchni zadowolona. Wyjęłam z piekarnika obiad i postawiłam na stole. - Jiminshi, obiad gotowy!- podniosłam głos. Brak odpowiedzi. Poszłam do korytarza, tam gdzie wcześniej z nim stałam. Był tam. Wciąż stał jak wryty w podłogę.
- Co z tobą? Halo.- pomachałam ręką przed jego twarzą. Ocknął się. - Co? Nic, wszystko w porządku. Nie musiałaś za mnie mówić, sam mogłem dokończyć.- speszył się. - Wybacz, ale ta laska działa mi na nerwy.- zaśmiałam się i wzięłam go za nadgarstek, a później zaprowadziłam do stołu.
Kątem oka widziałam, że na mnie spoglądał. Miał lekko różowe policzki. Może jest jakiś przeziębiony? - Jesteś chory?- spytałam.- Masz różowe policzki. Na te słowa dotknął ich. - Nie.- spuścił wzrok.- Kiedy zdejmujesz gips?- zmienił temat. - Jutro. Wreszcie będę wolna. Będę mogła skakać i biegać i normalnie chodzić.- zaczęłam wyliczać. - Hej, hej, nie zapędzaj się tak. Czeka cię jeszcze rehabilitacja, będziesz musiała uważać na tą kostkę przez najbliższe tygodnie.
Zawiesiłam głowę na rękach. Nie wiedziałam, że będzie z tym aż tyle roboty.
- Nie martw się, będę cię wspierał.- złapał za moją rękę. Zarumieniłam się lekko.
***
Po skończonym obiedzie, postanowiliśmy oglądnąć razem jakiś film. Jako, że Jimin był gościem, on wybierał. - Co powiesz na coś romantycznego? - Oj nie, dawaj coś innego. - Horror? - Może lepiej ten romantyzm.- powiedziałam szybko na co mężczyzna się zaśmiał.
Oglądaliśmy nawet ciekawą dramę. Bardzo mi się spodobała. Jedliśmy w tym czasie popcorn i chipsy, które przechowywałam na czarną godzinę. Nie obyło się bez żelków i przeróżnych cukierków oraz od napojów gazowanych.
***
Siedzieliśmy rozwaleni po całej kanapie. Ubrudzeni od przekąsek, ale w dobrym humorze. Nawet nie zauważyliśmy, że nastał wieczór. Kończyliśmy właśnie piąty epizod dramy.
- Pocałuj ją do cholery!- krzyknęłam. Bohater miał już ją pocałować, jednak zadzwonił telefon służbowy.
- Aigoo! Co za idiotyczny telefon!- wzięłam kolejne kilka chipsów do ręki.
Park Jimin P.O.V.
Widziałem, że Hyun-Joo była zdenerwowana tym momentem. Zaczęła przeklinać komórkę bohatera i jego też. Nie powiem, że to nie było zabawne.
- Jak można to odwlekać!? No powiedz jej, że ją kochasz!
To co powiedziała, dziwnie mną ruszyło, a dokładniej moje serce. Uwolniło to uczucie zwane... miłością?
_____________________
PRZEPRASZAM, ZE TAKIE KROTKIE. OBIECUJE, ZE NASTEPNY ROZDZIAL BEDZIE DKUZSZY
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.