9.

147 7 22
                                    

- Na pewno nic ci nie zrobił?- zapytał z troską.
- Nie, jedyne co, to zaczął mnie całować po szyi, a tak to chyba nic.

Postanowiłam zrobić coś prostego do jedzenia. Było to japche – makaron ryżowy z kurczakiem w grillowej marynacie.
Oczywiście musiałam iść do sklepu kupić produkty, jednak za mnie poszedł Jimin.
Dałam mu listę zakupów, a ten poszedł w kierunku marketu.
W tym czasie zaczęłam przygotowywać przyprawy, które miałam.

Po niecałych 10 minutach chłopak wrócił. Rozłożył produkty na blacie kuchennym i zaczęliśmy przyrządzać.

Było przy tym wiele zabawy i śmiechu. Za każdym razem, kiedy patrzę w jego oczy widzę tego małego chłopca z placu zabaw.

- Mam coś na twarzy?- spytał.
- N-nie.- zaśmiałam się nerwowo.

Kiedy już wszystko zrobiliśmy, włożyliśmy danie do piekarnika.

Poszłam usiąść na kanapie. Ten gips był jak kula u nogi. Wszystko mi ograniczał. Obok mnie usiadł Jimin.

- Co teraz zrobisz z Min-Hyun?- zadałam pytanie.
- A jak myślisz?
- No nie wiem...
- Zerwę z nią. Nie mam ochoty już słuchać jej kazań, o tym jak się upiłem i że spałem u ciebie, że nic nie robię, tylko siedzę w internecie. Poza tym wyciągała ode mnie pieniądze.
- A kochasz ją?
- Kochałem.

Nastąpiła cisza. Spojrzałam na Jimin'a, który już na mnie patrzył. Powoli się zbliżał twarzą do mojej. Dzieliły nas ledwie milimetry, gdy nagle usłyszeliśmy dzwonek drzwi.

- Kto to może być?- pomyślałam.
Dzwonek cały czas dzwonił, po chwili usłyszałam agresywne pukanie? Nie, walenie w drzwi.

- Już idę, spokojnie!- krzyknęłam.
- Może pójdę z tobą? Niewiadomo kto czai się za drzwiami.- zaśmiał się, jednak kiedy otworzyłam drzwi uśmiech zniknął mu z twarzy.

Stała tam jego ,,dziewczyna". Była zła, wręcz wściekła.
- Skarbie!? Co ty tu robisz u tej lafiryndy!?- zaczęła machać torebką.
- Nie masz prawa jej tak nazywać. Poza tym jestem u niej, bo...
- Bo się kochaliśmy.- zrobiłam cwany uśmieszek.
Jimin'owi odebrało mowę. Stał i patrzył się na mnie jak dyskutuję z Min-Hyun.

- Kobieto zrozum, że on cię nie kocha. Zorientował się, że lecisz tylko na kasę. Nie jest taki głupi jak sobie myślałaś. Weź może wymyśl lepszy plan i znajdź innego naiwnego faceta. Jimin'a zostaw.- zamknęłam przed jej nosem drzwi.

Wróciłam do kuchni zadowolona. Wyjęłam z piekarnika obiad i postawiłam na stole.
- Jiminshi, obiad gotowy!- podniosłam głos.
Brak odpowiedzi.
Poszłam do korytarza, tam gdzie wcześniej z nim stałam. Był tam. Wciąż stał jak wryty w podłogę.

- Co z tobą? Halo.- pomachałam ręką przed jego twarzą.
Ocknął się.
- Co? Nic, wszystko w porządku. Nie musiałaś za mnie mówić, sam mogłem dokończyć.- speszył się.
- Wybacz, ale ta laska działa mi na nerwy.- zaśmiałam się i wzięłam go za nadgarstek, a później zaprowadziłam do stołu.

Kątem oka widziałam, że na mnie spoglądał. Miał lekko różowe policzki. Może jest jakiś przeziębiony?
- Jesteś chory?- spytałam.- Masz różowe policzki.
Na te słowa dotknął ich.
- Nie.- spuścił wzrok.- Kiedy zdejmujesz gips?- zmienił temat.
- Jutro. Wreszcie będę wolna. Będę mogła skakać i biegać i normalnie chodzić.- zaczęłam wyliczać.
- Hej, hej, nie zapędzaj się tak. Czeka cię jeszcze rehabilitacja, będziesz musiała uważać na tą kostkę przez najbliższe tygodnie.

Zawiesiłam głowę na rękach. Nie wiedziałam, że będzie z tym aż tyle roboty.

- Nie martw się, będę cię wspierał.- złapał za moją rękę.
Zarumieniłam się lekko.

***

Po skończonym obiedzie, postanowiliśmy oglądnąć razem jakiś film. Jako, że Jimin był gościem, on wybierał.
- Co powiesz na coś romantycznego?
- Oj nie, dawaj coś innego.
- Horror?
- Może lepiej ten romantyzm.- powiedziałam szybko na co mężczyzna się zaśmiał.

Oglądaliśmy nawet ciekawą dramę. Bardzo mi się spodobała.
Jedliśmy w tym czasie popcorn i chipsy, które przechowywałam na czarną godzinę. Nie obyło się bez żelków i przeróżnych cukierków oraz od napojów gazowanych.

***

Siedzieliśmy rozwaleni po całej kanapie. Ubrudzeni od przekąsek, ale w dobrym humorze. Nawet nie zauważyliśmy, że nastał wieczór.
Kończyliśmy właśnie piąty epizod dramy.

- Pocałuj ją do cholery!- krzyknęłam.
Bohater miał już ją pocałować, jednak zadzwonił telefon służbowy.

- Aigoo! Co za idiotyczny telefon!- wzięłam kolejne kilka chipsów do ręki.

Park Jimin P.O.V.

Widziałem, że Hyun-Joo była zdenerwowana tym momentem. Zaczęła przeklinać komórkę bohatera i jego też. Nie powiem, że to nie było zabawne.

- Jak można to odwlekać!? No powiedz jej, że ją kochasz!

To co powiedziała, dziwnie mną ruszyło, a dokładniej moje serce.
Uwolniło to uczucie zwane... miłością?

_____________________

PRZEPRASZAM, ZE TAKIE KROTKIE. OBIECUJE, ZE NASTEPNY ROZDZIAL BEDZIE DKUZSZY

 OBIECUJE, ZE NASTEPNY ROZDZIAL BEDZIE DKUZSZY

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
All yours || Park Jimin || - ||ORYGINAL||Where stories live. Discover now