22

1.7K 32 2
                                    

W miarę sprawnie udało mi się dotrzeć na miejsce. W moich żyłach buzowała adrenalina. Jadąc tu wygooglowałam czarnowłosego. Udało mi się dotrzeć do mało przyjemnych informacji na jego temat. Natychmiast ogarnęła mnie wściekłość. Byłam zła na niego, ponieważ mężczyzna nie miał odwagi by prosto w twarz powiedzieć mi kim jest. W drodze do jego mieszkania powtarzałam sobie wszystko co zaraz miałam mu wygarnąć. Jak tylko winda się zatrzymała na odpowiednim piętrze wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w stronę salonu, z którego dobiegały głosy. Wchodząc do pomieszczenia nie przejęłam się nawet rozmówcą Domenico, po prostu od razu przeszłam do sedna.

- Masz przejebane Sorrentino – oznajmiłam hardo, a dwie pary oczu skierowały się na moją osobę

Pov. Domenico

Dzisiejszego wieczoru odwiedził mnie Enzo, aby zdać relację z ostatnich wydarzeń. Odkąd wrócił Pietro wszyscy byliśmy dwa razy bardziej czujni. Nie wiedzieliśmy jeszcze co planuje ta kanalia. Dlatego musimy mieć oczy szeroko otwarte.

- Znalazłeś go? – zapytałem prosto z mostu

- Nie, skurwiel dobrze się kryje. Wszystkie dotychczasowe tropy to ślepy zaułek – odparł Torres

- Kurwa – warknąłem – Nie możemy pozwolić, żeby kolejny ruch należał do niego – dodałem

- Wiem bracie – westchnął – Robimy wszystko by go znaleźć

- Dobra, a jak reszta? – spytałem

- Wszystko zgodnie z planem. Nikt nie widział nikogo ani niczego podejrzanego, a dostawy odbywają się normalnie. Po prostu cisza – podsumował mój consigliere

- Byle by nie cisza przed burzą – odpowiedziałem zamyślony

I gdy już przyjaciel miał się ponownie odezwać do salonu wpadła Ronnie oznajmując:

- Masz przejebane Sorrentino!

Widziałem po jej minie, że była wściekła. Nie wiem co zrobiłem źle, ale jednego jestem pewny - mam przechlapane.

- Veronica spokojnie, co się stało? – wstałem podchodząc do niej

- Spokojnie? Czy ty jesteś normalny?! Naprawdę nie wiesz o co chodzi? – syknęła nadal wściekła

- Nie za bardzo – westchnąłem zrezygnowany

Nie wiem o co jej chodzi, jednak przeczuwam, że dobrze się to dla mnie nie skończy.

- Szemrane interesy, mroczna przeszłość, tajemnicze porachunki mówi ci to coś?

I w tym momencie zapaliła mi się czerwona lampka. Ja pierdole, ona wie pomyślałem. Cholera nie tak miała się dowiedzieć. Muszę jej to jakoś wytłumaczyć.

- Ronnie to nie tak jak myślisz – zacząłem spokojnie, ale mi przerwała

- Nie tak jak myślę?! Czyli wcale nie jesteś szefem włoskiej mafii? – zapytała się mnie

- No dobra jest tak jak myślisz – mruknąłem cicho – Zgadza się, jestem capo Cosa Nostry – dodałem patrząc kobiecie prosto w oczy

- I naprawdę jesteś takim tchórzem, że zataiłeś przede mną prawdę? – rzuciła wyzywająco podnosząc mi tym ciśnienie

- Nie jestem żadnym pierdolonym tchórzem – warknąłem zaraz dodając – Zrobiłem to by cię chronić!

- Oh przepraszam bardzo, czyli próbę porwania nazywasz ochroną! – parsknęła kpiąco - Bo jeśli tak to gdzieś mam taką ochronę – dokończyła, a mi momentalnie mina zrzedła

El amor vencerá todoWhere stories live. Discover now