6𓆩♡𓆪

167 18 0
                                    

Ze snu przebudził mnie dzwoniący telefon, był to Yoongi. Co on chciał odemnie o tej porze? Była dopiero siódma rano.

–Halo?–Odebrałam, mając tak zmrużone oczy, że nic nie widziałam. Jednak chyba nie powinnam czytać tej książki do późna.

–Czy ty dopiero wstałaś?–Zapytał, po jego głosie można było stwierdzić, że był wkurzony. Wydusiłam z siebie jedynie jakieś mhm.–A wiesz o tym, że stoję przed twoim domem i czekam, aż zejdziesz.–Oznajmił, a ja szybko podniosłam się z łóżka i wyjrzałam zza okno. Naprawdę tam był, a dopiero teraz mi się przypomniało, że miałam gdzieś jechać z nim. Szybko się jakoś ubrałam i wyszłam z domu. Miałam cała opuchnięta twarz od snu i roztrzepane włosy.

Kiedy stałam już obok jego samochodu, ten na mój widok się zaśmiał.

–Ta, miło cię widzieć o tym pięknym poranku, gdzie teraz mogłabym dalej spać.–Mówiłam do niego, kiedy zabrał moją walizkę, aby wsadzić do bagażnika.

Usiadłam na miejscu pasażera i okryłam się kocem, z zamiarem ponownego położenia się spać.
Jednak Yoongi specjalnie jeździł jakoś po dziurach, abym nie mogła zaznać snu.

–Jak jeszcze raz specjalnie wjedziesz w jakąś dziurę, to cię zabiję i posiekam twoje ciało na kawałki, a sama ucieknę z kraju.–Zagroziłam mu, na co prychnął. Ale nie chciałam już więcej nic komentować.

Nie mogłam już zasnąć, przez co zaczeło mi się nudzić. Widoki zza oknem były praktycznie już takie same.

–Daleko jeszcze?–Zapytałam, krzyżując ręcę na klatce piersiowej.

–Zachowujesz się jak jakieś dziecko. Ale odpowiadając na twoje pytanie, to jeszcze może z półtora godziny.–Odparł, a ja wzdychnełam głośno. Te półtora godziny zamieni się w wieczność.

Oparłam głowę o szybę, a po chwili zaczął padać deszcz, więc jedyne co robiłam, to obserwowałam jak krople wody skapują po szybie.

–Widzę, że ci się chyba nudzi.–Powiedział, co było kompletną prawdą.

–Przynajmniej masz dobry wzrok.–Rzekłam, a po chwili coś dodałam.–Pozatym, czy tyłumaczyłeś swoim rodzicom, że nie jesteśmy razem? Czy myślą, że jesteśmy jakimś małżeństwem?–Dopytałam.

–Raczej myślą o naszym małżeństwie, ale to się jeszcze okaże.–Oznajmił i rozpiął pasy. Naprawdę tak szybko to mineło?
Też niechętnie to zrobiłam i wyszłam z samochodu, a deszcz dalej padał.
Podeszłam do bagażnika i wziełam swoje rzeczy, a on swoje. Po czym zaczął iśc w stronę drzwi a ja zaraz za nim.

Po chwili przywitała nas starsza kobieta. Przytuliła na powitanie Yoongiego, a kiedy tylko zobaczyła mnie, podbiegła do mnie i również mnie przytuliła. Zaczełam pokazywać jakieś miny do chłopaka, przekazując mu by mnie jakoś uratował od tego.

–Mamo, już. Nari nie przepada za przytulaniem.–Ucieszyło mnie to, że Yoongi próbował jakoś odciągnąć kobiętę ode mnie. Ucieszył mnie również fakt, że pamietał o dotyku. Chociaż niewiem zupełnie dlaczego.

–A gdzie masz pierścionek?–Zapytała zszokowana, kiedy na moim palcu nie było żadnego zaręczynowego pierścionka, jedynie jaki posiadałam to był na palcu wskazującym, ale on należał do mojej zmarłej babci.
Nerwowo się zaśmiałam na te pytanie, patrząć na Yoongiego, aby uratował mnie ponownie jakoś z tej sytuacji.

–Mówiłem Ci, że nie jesteśmy małżeństwem.–Oznajmił jej z uśmiechem na twarzy, a u niej on znikł.

–Jak to nie?–Zapytała ze smutkiem w głosie. Szkoda mi się jej zrobiła, bo biedna myślała, że jej syn przyprowadził ze sobą swoją miłość, ale tak nie było.

–Jeszcze poprostu mi się nie ożenił.–Wypaplałam nerwowo, aby jakoś uratować sytuacje. Udawanie przecież nikomu nie zaszkodzi. Najwyżej parę dni po wyjeździe powie, że już nie jesteśmy razem. A chyba dwa dni wytrzymam jako jego dziewczyna.

–Zrób to jak najszybciej! Taka piękna kobieta nie może czekać!–Mówiła uderzając go w ramię. A ten prawie nie wybuchł śmiechem, kiedy usłyszał jak mnie nazwała.–Idźcie lepiej się rozpakować na górę i możecie wyjśc z Holly na dwór. Wrócicie akurat idealnie na obiad.–Yoongi się posłuchał własnej mamy i wział swoją wraz z  moją walizką i zaczął wchodzić po schodach. Kiedy chciałam odebrać od niego swoją ten udawał, że mnie nie słyszy.

Jak oboje weszliśmy do pokoju, zamknął drzwi i odetchnął z ulgą.

–Nie musiałaś mówić o związku, jak pojadę, codziennie będzie do mnie dzwonić, z zapytaniem czy ci się oświadczyłem.

–Powiesz, że zerwaliśmy.–Rzekłam unosząc ramiona w góre, potem szybko opadając w dół.

–Lepiej nie mówmy tu o tym, bo może to usłyszeć. Chodźmy na spacer.–Oznajmił wstając z krzesła, następnie opuściliśmy razem pokój. Wziął ze sobą psa jeszcze i później wyszliśmy z domu, trzymając się za ręce. A kiedy tylko oddaliliśmy się puściliśmy ręcę i odsuneliśmy się od siebie.

Spacerowaliśmy w ciszy, która mnie cieszyła. Jednak w pewnym momencie chłopak ją przerwał:

–Wczoraj mówiłaś, że nie wierzysz w miłość. Dlaczego?

Nie wiedziałam zupełnie dlaczego chcę znać na tą odpowiedź.

–bo po paru latach ona wygaśnie i tak.–Odparłam ciszej, ale i tak to usłyszał.

–Dlaczego tak myślisz?–Dopytał.

–Widziałam to na swoje własne oczy.–Zaczełam kiedy zatrzymaliśmy się, bo Holly zaczeła się załatwiać.–Jeszcze jak byłam mała moi rodzice byli w sobie zakochani, jednak po paru latach nie dogadywali się. Postanowili, że zrobią sobie kolejne dziecko i to im niby pomoże w odnowieniu miłości, ale tak nie wyszło. I teraz moja młodsza siostra nie doznała nigdy takiej miłości od obu rodziców, ale ja staram się ją jej dać.–Dokonczyłam, bawiąc się palacmi w kieszeni. Nigdy nikomu nie opowiedziałam o swojej rodzinie, był taką pierwszą osobą.

–Poznałaś tylko taką. Istnieją takie, które dają radę do starości.–Rzekł, a ja spojrzałam mu prosto w oczy.

–W pewnym momencie jedna kiedyś umrze pierwsza, a druga będzie cierpieć do swojej śmierci, do tego w samotności.–Teraz powiedziałam mu przykład moich dziadków. Tylko u nich widziałam prawdziwą miłość, ale kiedy dziadek odszedł babcia cierpiała i umarła w samotności.

–Może jeszcze kiedyś uwierzysz, kto wie?–Po jego słowach wróciliśmy już do domu, gdzie czekał przygotowany posiłek przez jego mamę, o którym kobieta wspomniała wczęśniej.

Kiedy siedzieliśmy wszyscy przy stole, dużo rozmawialiśmy, aż sama nie wierzyłam, że potrafię być tak rozgadana. Od jego rodziców biło większę ciepło niż od moich.
Jednak czasami przechodziły mnie dreszcze, kiedy Yoongi łapał mnie za rękę i musieliśmy się do siebie uśmiechać jak zakochani.

Wieczorem chłopak dał mi się położyć na jego łóżku, a on sam rozłożyl sobie miejsce do spania  na ziemi.

–Dobranoc.–Wyszeptał do mnie, jednak ode mnie już nie usłyszał tego słowa.

❁ ཻ ུ ♡

Hide In The Moonlight || Min Yoongi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz