XVII

407 46 22
                                    

Drzwi jak zwykle otworzyła twoja mama, które zawsze była w domu.

- Dzień dobry! Co Pana tutaj sprowadza?- zapytała.- Właśnie! Do Pana Y/n poszła na noc i nie zjawiła się w pracy. Gdzie ona jest?- to wypowiedziała już mniej sympatyczniej.

- Ja właśnie w tej sprawie.- powiedział tym samym robiąc mały krok w bok odsłaniając twoja figurę.- Przyszedłem ją odprowadzić.

- Ale przecież- O mój drogi! Chodź słońce. Zrobię ci ciepłą herbatę. Dziękuję bardzo. Pan też zechce się czegoś napić? Zjeść może? Byłam właśnie w trakcie robienia obiadu.- zaproponowała kobieta.

- Nie chciałbym robić problemu.- odpowiedział

- Ależ skąd! Jaki problem! Y/n i tak chciała cię zaprosić na obiad.

- Co—

- Doprawdy? Nie powiedziała mi o tym.- spojrzał na twoją zawstydzoną twarz.

- No chodź, zapraszamy.- Albedo wszedł do domu za waszą dwójką. Zdjełaś buty i odwiesiłaś swój plecak na wieszak.- Prosiłabym tylko o zdjęcie butów. Sprzątałam wcześniej więc nie chce by było brudno.- twoja mama krzyknęła z kuchni. Albedo zrobił więc to o co go proszono.

- Możesz iść do mnie. Ja zaraz przyjdę.- powiedziałaś i poszłaś do swojej mamy.- Dlaczego to zrobiłaś?! To ty wpadłaś na to by go zaprosić a nie ja!- powiedziałaś szeptem jednak Albedo wciąż cię słyszał.

- No już skarbie. Nie złość się. Dużo spędzasz z nim czasu więc ja i zapewne twój ojciec chcemy go bliżej poznać. Co w tym złego?

- To, że znając was zaczniecie coś gadać co mnie jeszcze bardziej upokorzy! Poza tym mogliście go sobie sami zapraszać bez mojej osoby i pogadać z nim na osobności!

- Y/n nie bądź zła. Przecież jak zaczęłaś się bawić z Ajaxem to zareagowaliśmy tak samo.

- Tak tylko że byłam dzieckiem a nie dorosłą osobą! Poza tym jego rodzice też byli przy obiedzie i to przez to się zaprzyjazniliscie. Wiesz co? Nie ważne. Idę się umyć.- powiedziałaś kończąc rozmowę. Poszłaś do pokoju widząc Albedo oglądając pomieszczenie.- Rozgość się. Idę wziąć szybki prysznic.- wzięłaś potrzebne rzeczy i zostawiłaś blondyna samego.

————

- Mam do ciebie pytanie, Y/n.- usłyszałaś na wejściu. Kiwnęłaś głową na znak by mówił.- Żywisz do mnie jakaś urazę? Rozmawiając z twoją mamą brzmiałaś jakby... Nie wiem jak to określić. Jakbyś była zła na to że przyszedłem do was na obiad. Jeśli nie chcesz mnie widzieć to zrozumiem i wyjdę.

- Co ty bredzisz?- spytałaś robiąc dziwną minę.- Powiedziałam tak dlatego, że moja mama chce znać każdego mojego przyjaciela. Za bardzo się ekscytuje tym że po tylu latach znowu zaczęłam się z kimś spotykać więc się zdenerwowałam bo nie potrzebnie to robi.- wyjaśniłaś.

- Czyli że między nami w porządku?

- Nie masz się o co martwić. Bardzo cię lubię. Chyba aż za bardzo.- ostatnie zdanie powiedziałaś nadzwyczaj cicho.

- Hm?

- Nic. Mój tata wróci za 5 minut więc możemy już siadać do stołu.- zaprosiłaś Albedo do pójścia z tobą gestem ręki i skierowaliscie się do jadalni. Twoja mama już nałożyła jedzenie na talerze i robiła jakieś picie dla każdego?

- Zrobiłam ci herbatę z miodem i cytryną. Stoi już na stole. A dla pana? Kawa? Herbata?

- Kawa wystarczy. I jeśli mógłbym prosić to czy może mi pani mówić po imieniu. Czuje się staro gdy ktoś jeszcze starszy ode mnie się tak zwraca.

- Oh, jasne!

- Wróciłem.- usłyszeliście w drzwiach.- Witam serdecznie.- twój ojciec powitał Albedo podając mu rękę.- Więc to ty jesteś tym sławnym Albedo o którym mówi nasza córka?

- Tato!

- Zgadza się. Miło Pana poznać.- uścisnął jego dłoń.

- No dobrze, zapraszam do stołu. Smacznego życzę wszystkim.- powiedziała twoja mama rozstawiając napoje siadając po chwili.

Albedo x Reader "Śnieg nas połączył"Where stories live. Discover now