36🍀

222 19 5
                                    

Od rana siedziałem z swoim gabinecie. Zajmowałem się wszystkim debiutami, próbując poukładać to na spokojnie. Wiedziałem że każdy artysta potrzebuje przynajmniej dwóch tygodni na występy muzyczne i udziały w różnych programach rozrywkowych.

Próbowałem zająć sobie czymś myśli od wszystkich rzeczy które ostatnio działy się wokół nas. Ostatnio miałem wrażenie że cały wszechświat u wziął się na nas wszystkich, a ja nie wiedziałem dlaczego.

-Jungkook, ktoś do Ciebie-odparła Boomi wchodząc do środka na co odwróciłem się w jej stronę

Widząc brunetkę, która przeszło rok temu zniszczyła mi życie, nie wiedziałem o co w tym chodzi. Próbowałem wyłapać kontakt wzroku z moją sekretarką, która tylko wzruszyła ramionami odchodząc.

-Cóż.. To spotkanie nie jest czymś ciekawym a więc? Czego chcesz?

-Pozwolisz że usiądę, ostatnimi dniami coraz ciężej mi stać-odparła masując swój ciężarny brzuch na co kiwnąłem głową

Dziewczyna zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. Widziałem jak patrzy na zdjęcia na szafce obok i jak zawzięcie doszukuje się Taehyung'a.

-Ładnie tu masz-odparła na co posłałem jej pełen znudzenia wzrok

-Może skończysz i w końcu powiesz po co tu jesteś Jisoo-westchnąłem na co ta podała mi papiery i wystarczyło jedno spojrzenie żebym wiedział co robic - Bomi zawołaj do mnie Taehyung'a oraz Pana Yoo

🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀

Papiery adopcyjne to nie było coś co miałem ochotę widzieć dzisiejszego dnia. Nie rozumiałem tego, dlaczego to właśnie ja miałem coś takiego podpisywać. Wiedziałem jednak że nie mogę zrobić nic bez zgody mojego męża.

Odnośnie mojego męża to kojarzycie ten moment kiedy główny męski bohater filmów czy seriali wchodzi na kadr? Pokazywany jest wtedy w swojej najbardziej przystojnej odsłonie i wiecie co, właśnie tak do mojego gabinetu wszedł Taehyung. Niczym gecki bóg podszedł do mnie i bez żadnych problemów stanął obok i pogardliwym spojrzeniem popatrzył na dziewczynę

-Co tu robisz?-mruknął na co ta uśmiechnęła się i palcem pokazała mu papiery

Mój mąż odrazu wziął je do ręki i po przeczytaniu ich popatrzyl na nią dużymi oczami. W tym samym momencie do środka wszedł Pan Yoo, na co ten dał mu te same papiery do przeczytania

-Rozumiem iż chce się Pani zrzec praw do Pani dziecka i po podpisaniu tego jego prawnym opiekunem zostałby mój klient

-Nie chce się ich zrzec ale niestety muszę gdyż na 90% umrę podczas porodu. Niestety ale Kibum naciska za bardzo na moje narządy i mogę nie przeżyć porodu

-Dlatego chcesz abym to ja zajął się wtedy dzieckiem?-spytałem na co ta popatrzyła na mnie

-Albo ty albo Junghyung. Nie pozwolę żeby ten potwór dostał w ręce te dziecko. Nie pozwolę aby wychował go na równie okropnego potwora, tak jak w zwyczaju ma nasza rodzinka. Jesteś jego bratem, moim kuzynem. To dziecko ma twoje geny Jungkook

-Ja nie..

-Podpiszemy to ale pod jednym warunkiem-odezwał się Taehyung na co ta popatrzyła na niego- Jeżeli to przeżyjesz, nie pojawisz się nigdy w naszym życiu. Będzie tak jakbyś zginęła wtedy podczas porodu

-I tak umrę a więc zgadzam się

-Cudownie na kiedy masz termin

-Za dwa tygodnie

-Do tego momentu zamieszkasz z nami. Musimy zbliżyć się do małego. Panie Yoo proszę załatwić to prawnie tak aby było bezpiecznie

-Oczywiście Panie Kim-odparł wychodząc

-Taeti ale przecież to jest małe dziecko do kurwy! Nie możemy podejmować decyzji tak o

-To nie jest decyzja tak o, to jest coś co chciałem już jakiś czas temu. Nas z kolejny krok, skarbie. Do tego to nie będzie obce dziecko tylko twój bratanek a my zapewnimy mu dogodne życie w bezpiecznej kochającej go rodzinie, prawda?-spytał na co westchnalem czując że ma rację

-Prawda

Instagram 3 // Bts Where stories live. Discover now