VIII

698 85 7
                                    

~ Akihiro P.O.V. ~


Dziś wychodzi Ryuichi, więc muszę po niego pojechać i pomóc. Ma pewnie dużo bagażów, bo naprzywoziłem mu masę rzeczy, plus dwie walizki. Chyba z lekka przesadziłem .. ( xd ) Nie, ja lubię rozpieszczać ludzi. Szczególnie jego. Jestem ciekaw, czy cieszy się na wyjście ze szpitala?


Dobra, koniec rozterek, muszę po niego jechać.


- Pani Murosaki! Wychodzę po Ryuichi'ego. - zawsze informuje ją zanim gdziekolwiek wychodzę.


- Oczywiście. Jak pan wróci, będzie gotowy obiad. Czy mam nakrywać dla pana Ryuichi'ego?


- Hmm.. W sumie, czemu nie? Zaproszę go do nas na obiad.


- Oczywiście! - poleciała do kuchni.


~...~


Gdy wszedłem do szpitala, Ryuichi siedział już cały gotowy, na krzesełku pod portiernią. Ja zakradłem się od tyłu i poczochrałem mu tą brązową grzywę. Miał mięciutkie włosy.


- Matko, Akihiro! Ty, ty chikusho*... - wstał, obiegł resztę krzesełek i wskoczył mi na plecy.


- Złaź ze mnie! - zaśmiałem się.


- Panowie! To jest szpital, a wy jesteście dorosłymi ludźmi! - zagrzmiała jakaś pielęgniarka.


Zaśmiałem się, a Ryuichi cały czas na mnie wisiał. Był taki kruchy, prawie go na sobie nie czułem. Nagle wydał z siebie głuchy dźwięk i sam się osunął na podłogę.


- Ej, nic ci nie jest?! - odwróciłem się do niego, kucnąłem i pomogłem wstać.


- Nie, nie. To tylko rana. Zabolała, ale już w porządku. - odpowiedział, uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłem uśmiech. Po mimo jednak tego, że buzie miał roześmianą, oczy miał inne. One się nie śmiały. One "płakały". Gościł w nich sam smutek, ból i bezradność. Widziałem, że coś go trapiło.


~ Ryuichi P.O.V ~


Rana mnie zabolała, ale Akihiro pomógł mi wstać i już było okej.


- Nie możesz się przemęczać. - powiedział wychodząc ze szpitala.


- No wiem, wiem. Wystraszyłeś mnie po prostu.. - strzeliłem udawanego focha.


Zaśmiał się. Uwielbiam go rozbawiać. Nie wiedzieć czemu, ale czuję się, jakby to był mój obowiązek. Tak, roześmianie go, moim obowiązkiem. Dziwne, co? Nie chcę się z nim teraz rozchodzić, bo prawdopodobnie nigdy więcej go już nie zobaczę... To na prawdę dziwne.. Będąc z nim, czuję się inaczej niż zwykle. Czy to jest właśnie uczucie, jakiego doznaję się będąc z przyjacielem? Jeśli tak, to chcę mieć ich więcej!

Love can hurt.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz