~29~

1K 80 147
                                    

Pov: Nick

Był już wieczór. Siedziałem dalej u Karl'a. Ogladalismy jakiś horror. Patrzyłam na ten horror jakbym w nim był a Karl po prostu nie patrzył. Przytulił się do mnie i cały wystraszony piszczał na kazdym głośniejszym dźwięku. Śmieszyło mnie to ale szczerze chciałbym aby siedział tak wtulony we mnie do konca życia. Z naszego seansu wyrwał nas dzwonek do drzwi. Spojrzałem na Karl'a lekko zestresowany a on na mnie lecz usmiechnięty. Zbieglismy na dół gdzie zobaczyłem Wujka Karl'a witajacego się niedźwiedzim przytulasem z.. moim tatą. Do oczu naleciały mi łzy. Patrzyłem na niego nie dowierzając że to on. Nagle spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Karl położył swoja reke na moim ramieniu pokazując wzrokiem abym poszedł się przywitać. Uśmiechnąłem się lekko do chłopaka i bez żadnego słowa podbiegłem do ojca rzucając mu się w ramiona. Śmiał się jak nigdy przedtem a ja płakałem ze szczęścia że go widze. Staliśmy tak dłuższą chwile po czym ciocia Karl'a zaprosiła nas do stołu na kolacje. Bez żadnego sprzeciwu usiedlismy do stołu i zaczelismy jesc. Minelo 10minut a kazdy juz kończył jeść swoj obiad i zaczęły się rozmowy.

- To jak synu? - Spytał mój tata a ja na niego spojrzałem. -Zostajesz dzisiaj u Karl'a? - Zapytał na co uśmiechnąłem się i powiedziałem że tak.
- To dobrze. Narazie nie moge ciebie wziąść do siebie a jeżeli tak ma wygladac twoje mieszkanie u matki to wolałbym abyś został u Karl'a. - Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłem.
- Dobra dzieciaki uciekajcie na góre abym mógł pogadać z szeryfem jak za dawnych dobrych lat. - Powiedział wujek Karl'a na co wstalismy od stołu i pobiegliśmy na góre.

Rzuciłem sie na łóżko chłopaka a on tuż obok mnie i zaczął mnie łaskotać. Turlałem sie po całym pokoju nie mogąc wytrzymać ze śmiechu aż chłopak przestał mnie łaskotać. Jak już złapałem oddech to otworzyłem oczy i zobaczyłem Karl'a. Właśnie w tym momencie zrozumiałem że leże pod chłopakiem a nasze twarzy są niebezpiecznie blisko siebie. Czułem oddech chłopaka na swoich ustach. Jedyne czego chciałem w tym momencie to go pocalować. Patrzyłem raz w oczy chłopaka a raz na jego usta. Widziałem że go również kusi aby to zrobić. Położyłem swoją ręke na plecach chłopaka i obróciłem nas w ten sposób że to on teraz leżał pode mną. Uśmiechnąłem się lekko do chłopaka a ten jedynie złapał moją koszulke i przyciagnął mnie do siebie łącząc przy tym nasze usta. Gdy odkleiliśmy się od siebie popatrzyłem na chłopaka uśmiechajac się. Nie musiało mijac dużo czasu gdy ponownie złączyliśmy nasze usta.

••••••••••••••••

Minęły trzy dni a ja siedziałem na kanapie wraz z swoim tatą grając w xboxa i obrzerając się chipsami z colą.

- Ahhh znowu mnie wykiwałeś! - Krzyknął mój ojciec smiejac się przy tym.
- No widzisz mistrza nie pokonasz. - Powiedziałem dumnie. W naszej rozmowie przerwał telefon taty. - Jest po 22 kto dzwoni? - spytałem.
- To z posterunku poczekaj chwile. - Powiedział i poszedł na bok rozmawiać. Wrócił po pięciu minutach z skrzywioną miną. - Chodź Nick jedziemy na posterunek.
- Po co ja tam? - Spytałem.
- Bo twoja matka przyjechała. - Przewrócił oczami chwytając z kurtkę.

Wszedłem na posterunek wraz z ojcem gdzie zobaczyłem moja matke wykłócającą się z posterunkowym. Weszliśmy do gabinetu mojego taty. Usiadłem obok niego za biurkiem a matka na przeciwko nas.

- Co cie do mnie sprowadza moja droga? - Spytał tata.
- Oddaj mi syna. - Powiedziała na co mój ojciec podniósł jedna brew.
- Chyba sobie snisz. - Zakpił
- Nick słonko chodź do mamy pójdziemy do domu. - Próbowała mnie namówić.
- Nigdy w życiu! - Krzyknąłem do niej. - Nie wróce do ciebie ani do tamtego domu z tatą jest mi najlepiej. - Dokonczyłem.
- Sama widzisz. Z resztą wczoraj była rozprawa sądowa. Nie masz już praw rodzicielskich wiec nie wiem na co ty jeszcze liczysz. - Zasmiał się mój ojciec na co matka wstała z krzesła i chciała już wychodzić ale tata jej przerwał. - Jutro przychodze z Nick'em wieczorem po jego rzeczy. - Uśmiechnął się a kobieta wyszła z gabinetu trzaskając drzwiami. - Baby są czasami pojebane. - Stwierdził.
- Zgadzam soe dlatego wole chłopaków. - Uśmiechnałem się nie zdawając sobie sprawy z tego co wlasnie powiedziałem.
- Co? - Spytał mój ojciec a mnie w chwile złapał stres.
- Em ja.. - Chciałem dokończyć lecz mężczyzna mi przerwał.
- Lubisz chlopców tak? Przynajmniej nie bedziesz mial takiego problemu jak ja. - Zasmiał się.
- Akceptujesz to? Nie udezysz mnie ani na mnie nie nawrzeszczysz? - Spytałem będąc w szoku.
- Nie Nick. Jesteś moim synem i bede cie akceptowal nie wazne jaki bedziesz a miłości sie nie wybiera. - Poczochrał mnie po włosach. - Idziemy do domu. - Powiedzial zabierając swoja kurtke z krzesla.

••••••••

Pov: Karl

Mijały tygodnie. Nick trzymał sie najlepiej jak dotąd. Zaczał ze mną normalnie rozmawiać i się śmiać. Co prawda nadal miewał jakies ataki agresji. Jak coś nie to powiedziałem to na mnie wrzeszczał. Za kazdym razem plakałem ale to znosilem. Czesto robił sobie krzywde przez te ataki. Psychiatra stwierdził u niego nerwice co mnie cholernie zabolało. Nick przestał funkcjonować jak normalny człowiek. Czemu tak mówie? Bo terez chodzi i normalnie funkcjonuje dzięki lekom. Ten dzień zapowiadał się dobrze ale w głebi siebie czułem że coś się spierdoli. Skończyliśmy już lekcje i wraz z Nick'em, Clay'em i George'm poszliśmy na pizze. Zajadaliśmy się pizzą śmiejąc się i sluchajac piosenek puszczanych z telewizora w pizzeri. Nagle jedną z piosenek przerwały wiadomości.

Wiadomości z ostatniej chwili. Doszło do ogromnej strzelaniny na ulicy ********* w której uczestniczył sam szeryf.

W tym momencie Nick spojrzał na telewizor zestresowany.

Było wielu rannych w tym sam szeryf który w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala.

Spojrzałem na Nick'a i zobaczyłem łzy w jego oczach. Chłopak wstał z miejsca i wybiegł z pizzeri. Popatrzylem na dwójkę przyjaciół i nie słysząc odmowy wyszedłem za Nick'em. Szatyn stał oparty pięściami zdartymi do krwi o ściane i wyklinał na glos cały swiat i wszystko co jest dookoła. Podszedłem do niego ryzykując dośc bardzo i polożyłem ręke na jego ramieniu. Nic nie zrobił. Popatrzył na mnie i sie przytulił.

- Może pójdziemy do szpitala..? - Spytałem na co chłopak pomachał głowa na tak.

Siedziałem z chłopakiem w poczekalni gdy podszedł do nas doktor.
- Nick tak cholernie mi przykro. Twój ojciec narazie zostaje w szpitalu. Jego stan jest stabilny. Wyjdzie z tego i za około dwa tygodnie wróci do domu. - Powiedział lekarz kładac dłoń na ramieniu chłopaka. - Wracajcie do domu chłopcy narazie nie ma czego tutaj szukać. - Uśmiechnął się słabo. Wstalismy z miejsca i wyszlismy z szpitala.

Odprowadzilem chlopaka pod sam dom.
- Zostaniesz na noc? - Zapytał. - Nie chce byc sam. Bóg wie co mi strzeli do głowy. - Zasmiał się lekko.
- Jasne tylko napisze do cioci. - Powiedzialem chwytając za telefon i piszac szybkiego sms'a.

Weszliśmy do środka. Ujrzałem spore mieszkanie. Salon, kuchnia, balkon i dwa pokoje z toaletą. Luksusy jak na mieszkanie. Usiadłem na kanapie a obok mnie Nick.
- Gramy? - Spytał dajac mi pada do ręki.
- Nie zaprzecze. - Zaśmiałem się. Tak spędziliśmy prawie całą noc.

________________________________
1121 słów

Dzisiaj jeden rozdzial bo ucze sie do sprawdzianu z majcy papa kocham was😭❤️

I can't love || Karlnap Where stories live. Discover now