XXXIII

291 21 1
                                    

Wieczorem wróciliśmy do Wieży. Mogłem śmiało stwierdzić, że dobrze się bawiłem, a sądząc po nastrojach pozostałych - Oni też. Przez moment naprawdę zapomniałem o problemach.

Na chwilę mogłem po prostu zamknąć się samemu w pokoju, ale nie dane było mi jednak uniknąć kolacji. Niestety wszyscy zdążyli już zauważyć, że jem dość rzadko i mało, więc skończyło się na tym, że zaczęli we mnie wymuszać, a ja ulotniłem się do pokoju. I wszystko byłoby w porządku, gdybym miał strój.

Przez kilka godzin właściwie nic nie robiłem. Po dwunastej uznałem, że dobrym pomysłem będzie znalezienie na moim dysku projektu wyrzutni sieci, a godzinę później najzwyczajniej w świecie zjechałem na piętro minus pierwsze.

Drzwi windy otworzyły się przede mną, a chwilową ciemność rozświetliły światła włączone przez Friday. Poszukałem potrzebnych mi materiałów i wrzuciłem wszystkie na stół.

- Friday, mogłabyś coś puścić? W miarę cicho, żeby wszystkich nie pobudzić.

- Czy może to być ostatnia odtwarzana playlista pana Starka?

- A co na niej jest?

- Głównie piosenki zespołu AC/DC, ale można na niej znaleźć również inne piosenki z gatunków rock and rolla oraz metalu.

- Dobra, puść. I możesz przyciemnić trochę światło. Dzięki.

W którymś momencie usłyszałem jak drzwi windy otwierają się, ale nie za bardzo mogłem w danej chwili spojrzeć na to, kto wszedł, bo był to moment, w którym przelewałem płyn do sieci do pojemnika w wyrzutni. Czyli w skrócie: jeden zły ruch i przez najbliższe kilka godzin raczej z warsztatu już by nikt nie skorzystał, ani tym bardziej go nie opuścił, bo wszystko byłoby zaklejone.

- No powiem szczerze, że Ciebie się tu nie spodziewałem. Czemu nie śpisz - podniosłem wzrok na pana Starka i przez chwilę zwątpiłem w to, czy powinienem był tu wchodzić? - Nic się nie stało, po prostu myślałem, że będę tu sam. Ale muzyka mi odpowiada, raczej nie będziemy sobie przeszkadzać, a może nawet jakoś sobie pomożemy. A powiesz co ciekawego tworzysz? To jest schemat tego?

Spytał wskazując na wyświetlający się za mną plik z projektem, a ja przełknąłem ślinę i zacząłem wmawiać sobie, że wszystko jest w porządku i przecież nic się nie dzieje.

- Wyrzutnia sieci - odpowiedziałem, jednocześnie wypuszczając sporą ilość wcześniej pobranego powietrza. - W skrócie - na taką organiczną substancję. Dokładnie tą co jest w tej zlewce.

- I sam to skonstruowałeś - spytał, a ja pokiwałem głową, wracając wzrokiem do wyrzutni sieci? - Nie powiem, jestem pod wrażeniem. Szczególnie, że zastanawiało mnie skąd bierzesz tą sieć i nawet chyba się kiedyś założyłem, że po prostu Twój organizm ją wytwarza, ale skoro tak nie jest, to nikt nie musi, o tym wiedzieć. Znaczy, chodzi mi o to, że... Ludzie lubią wszystko wiedzieć, ale w niektórych sprawach możesz zdecydować, czy zachować pewne informacje dla siebie. Będąc Spidermanem stałeś się osobą publiczną, więc pewnie już pojawiło się sporo teorii na Twój temat. Na przykład: jak śpisz, co jesz, co robisz na co dzień, jak w ogóle uzyskałeś moce...

- Ugryzł mnie radioaktywny pająk.

- Naprawdę - przez reakcję pana Starka uśmiechnąłem się szeroko?

- Tak.

- To brzmi jak jakiś absurd z filmów science-fiction.

- Byłem na wycieczce w Oscorp, przez przypadek zbiłem terrarium i ugryzł mnie pająk, który tam był. Właściwie to od razu go zabiłem, więc zanim w ogóle ogarnąłem, że mam moce, to było zbyt późno. Co do snu - na ogół raczej mało śpię, ale to zależy, raczej nie jem nic niezwykłego...

- O ile w ogóle coś zjesz danego dnia - wtrącił się pan Stark.

- A na co dzień to raczej pan wie w sumie co robię - powiedziałem i na słowa pana Starka przewróciłem oczami.

- A nie śpisz, bo...?

- Nie mogę spać, bo za dużo myślę. Potem jestem trochę nieprzytomny, ale jest w porządku.

- A próbowałeś brać coś na sen?

- Nie mogę.

- A, faktycznie. Lekarzem nie jestem, ale jak patrzę po sobie to czasem naprawdę ciężko jest tak funkcjonować. Dobra, coś na to wymyślimy. A tymczasem chcę... Nieważne, zwyczajnie poczekaj tu chwilę. Po prostu nie ruszaj się stąd przez moment.

Spojrzałem tylko jak pan Stark, gdzieś odchodzi, więc wróciłem do swojego poprzedniego zajęcia. Domknąłem klapkę drugiej wyrzutni i zostało mi już tylko gdzieś przetestować czy działa i ogarnąć antidotum. Kiedy usłyszałem jak do pomieszczenia wchodzi pan Stark, obróciłem się na obrotowym krześle i zwróciłem wrok ku Niemu. Gdy uznałem, że kompletnie nic się nie zmieniło w wyglądzie pana Starka, podniosłem pytająco brwi.

- A mógłbyś zamknąć oczy?

- Wolę nie.

- No dobra, to takim razie zwyczajnie to otwórz - pan Stark wyciągnął przede mną dłoń z małym czarnym pudełkiem. Zawahałem się, ale wziąłem je do siebie, a chwilę później otworzyłem.

Lost | irondad | złσ∂zιєנкα мαяzєńWhere stories live. Discover now