13💼

1.9K 301 50
                                    

- Chyba pytać nawet nie muszę - powiedziała Żaneta, kiedy wraz z Jenną po owocnych zakupach na pocieszenie usadowiły się w Świńskim Łbie, gdzie miały poczekać na narzeczonych. - Rozumiem, że wczoraj stało się, co się stało i po twoim dzisiejszym nastroju wnoszę, że jesteś zadowolona.

- I to jak, Janet... - Jenna poprawiła swoje usadowienie na drewnianym krześle, by odsunąć się od kobiety siedzącej przy stoliku za nią, bo gospoda, ku ich zdziwieniu, była znacznie bardziej zatłoczona niż zazwyczaj. - Wczoraj było magicznie.

- Przełamał się? - zapytała siedząca naprzeciwko Żaneta, na co Jenna pokiwała głową z szerokim uśmiechem.

- Przełamał, przełamał. Musiałam go trochę naprowadzić, ale potem było już cudownie. I wiesz co było w tym wszystkim najlepsze? - Brunetka westchnęła, wycofując się w swoim krześle. - Że ja cały czas czułam, że jestem kochana.

- To rzeczywiście cudownie... - przyznała Żaneta, podnosząc ze stolika swoją filiżankę z kawą.

- Teraz to cieszę się jeszcze bardziej, że kupiłyśmy te... - Odkaszlnęła, rozglądając się, by upewnić się, że ani Tezeusza, ani Newta tam nie było, bo przecież ta bielizna na noc poślubną miała być niespodzianką. - Ubrania. Przynajmniej już wiem, że go nie wystraszę.

- Ja też nie mogę się doczekać reakcji, nie powiem.

- Mówię ci, Janet... - Jenna również sięgnęła po swój napój, jakim było piwo kremowe. - Jak nigdy nie chciałam się wiązać na stałe, tak takiego męża aż chce się mieć.

- No ba. Tak pomijając wszystko, to ostatnio sobie myślałam... - Żaneta nachyliła się w stronę swojej rozmówczyni i zapytała cicho:
- Wiesz, ile drzwi otworzy nam nazwisko Scamander?

Jenna uniosła brew.

- Myślisz?

- No pomyśl. - Żaneta wciąż mówiła zniżonym tonem. - Tezeusz jest szefem Aurorów i bohaterem wojennym, a Newta wszyscy znają z jego książki. Obaj są sławni. A my jako panie Scamander też będziemy miały łatwiej.

Jenna już chciała odpowiedzieć, lecz podskoczyła nieco, gdy kobieta za nią przesunęła gwałtownie krzesło. Brunetka tylko przewróciła oczami, a potem odpowiedziała:

- Jak tak o tym mówisz, to trudno się z tobą nie zgodzić.

- Będzie wspaniale, mówię ci.

- Będzie, będzie... - Jenna odstawiła piwo. - Choć ja nadal w zasadzie nie potrafię uwierzyć, że taka dobroć jak ty wychodzi za tego ważniaka.

Żaneta wzruszyła ramionami, nie mogąc przestać się uśmiechać.

- On też jest dobry, Jenna. A ja kocham durnia, co zrobisz.

- O, no i o wilku mowa - powiedziała nagle Jenna, widząc za Żanetą zbliżających się do nich obu braci Scamander.

- Jesteśmy już. Długo czekacie? - zapytał Tezeusz, nachylając się za Żanetą, by pocałować ją w policzek.

- Nieee, nawet się nie rozsiadłyśmy.

Newt podszedł do Jenny, a oni potrzebowali wymienić tylko spojrzenia, by nie móc przestać się do siebie uśmiechać.

- Wszystko załatwione - ciągnął Tezeusz - włącznie z jedzeniem, skrzaty je przygotują, choć musimy jeszcze ustalić menu. Teraz pozostaje się zająć dekoracjami... No i wszystkim innym.

- O tak, ja do menu parę polskich akcentów bym chciała wprowadzić - wtrąciła Żaneta.

Podczas gdy ona wdała się w głębszą rozmowę z Tezeuszem, Jenna odwróciła się do Newta i wstała, by złapać go za ręce.

Wytresujmy sobie wężyki • Newt ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz