ROZDZIAŁ 6 - Jeden dzień na raz

93 8 0
                                    

Mag

Mag jechał bardzo ostrożnie, żeby nie wystraszyć Evie jeszcze bardziej niż była.

Robił to, jednocześnie próbując powstrzymać w sobie uczucie wrzenia.

To był problem.

Problem, którego był świadomy.

Jego problem z gniewem.

Nie, żeby to, co właśnie zobaczył, co zrobiono z mieszkaniem Evie i samochodem, nie było czymś, o co nie można było być złym.

Naprawdę cholernie złym.

Ale odkąd wyszedł z wojska, miał problemy z opanowaniem swojego temperamentu.

Teraz, nawet bardziej niż zwykle, musiał go pilnować.

„Moje klucze" - mruknęła Evie.

Spojrzał na nią i zobaczył, że jej twarz była blada i napięta, i trzymała śmiertelny uścisk na swojej małej torebce na kolanach, mimo że nie spadała, ponieważ długi pasek przecinał jej ciało.

„Przepraszam, mała?" - zapytał najdelikatniej, jak potrafił, a potem obejrzał się, żeby zobaczyć, dokąd jedzie.

„Myślę... Myślę, że upuściłam klucze, kiedy upuściłam pocztę."

Poczuł na sobie jej wzrok i spojrzał na nią ponownie, by zobaczyć, że są okrągłe i przepełnione strachem.

Widząc to, zacisnął palce na kierownicy tak mocno, że poczuł napięcie w postaci łagodnego bólu po wewnętrznej stronie przedramion.

„I... i Danny, nie zamknęliśmy drzwi!"

Jej głos podnosił się.

Traciła opanowanie.

Ale nie wiedziała, że nie musieli zamykać jej drzwi.

Nie było tam niczego, czego ktoś by chciał.

Nigdy więcej.

Jeśli jej salon był nieszczęściem, jej sypialnia była katastrofą.

Materac rozdarty. Szuflady wyciągnięte i połamane. Wszędzie porozrzucane ubrania i wiele z nich zostało podartych w szale. Lampy rozbite.

Ktokolwiek tam wszedł, zaczął od przodu, nakręcał się im dłużej szukał i niczego nie znalazł.

Więc zrobiło się na końcu brzydko.

„Zajmę się" - powiedział do Evan, puszczając uchwyt na kierownicy i używając kciuka do manewrowania przyciskami, aby dostać się do telefonu na komputerze na desce rozdzielczej.

Auggie przez swoje imię był pierwszy na liście.

Więc wybrał jego numer.

„Hej, bracie" - przywitał się Auggie - „Byłeś...?"

Nie pozwolił Auggie'mu skończyć.

„Posłuchaj, mam ze sobą Evie. Jej mieszkanie zostało wypatroszone. Dotarłem tam kilka minut później, a ona właśnie to widziała. Wyciągnąłem ją stamtąd, ale ona myśli, że upuściła klucze. Możesz zadzwonić do Lottie lub Mo, zdobyć jej adres, pojechać tam, odebrać jej klucze i zabezpieczyć jej mieszkanie? I byłby dobry telefon do Hanka, Eddiego, Mitcha lub Chudego."

Auggie powtórzył wcześniejsze słowa Mag - „Zajmę się" - i natychmiast się rozłączył.

„Dzięki" - szepnęła Evie.

„Nie ma problemu" - odpowiedział.

Evan nic nie powiedziała.

Mag nie przyznał, że Hank, Eddie, Mitch i Chudy byli gliniarzami.

Twórca MarzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz