ROZDZIAŁ 9 - Pasta do zębów

81 8 0
                                    

Evie

Mój dzień zaczął się szalenie.

A zmienił się w dziwaczny.

I nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić.

Zjedliśmy śniadanie w mieszkaniu Mag'a (wszyscy), a najgorsze było to, że przez część czasu był pod prysznicem, co oznaczało, że zostawił mnie samą z wieloma uroczymi, zabawnymi, wyraźnie życzliwymi (ale zdecydowanie szalonymi) kobietami.

A ja nie wiedziałam, jak radzić sobie sama z wieloma uroczymi, zabawnymi, wyraźnie dobrodusznymi, ale szalonymi kobietami.

Miałam na myśli to, że dziewczyny u Smithiego nazwałabym przyjaciółkami.

Ale widząc te kobiety wokół siebie, zdałam sobie sprawę, że gawędziłyśmy tylko podczas przygotowań, na przerwach lub kiedy zmywałyśmy makijaż przed powrotem do domu.

Nie miałam czasu, żeby się z nimi zaprzyjaźnić.

Opiekować się dziećmi, kiedy były zajęte, tak.

Iść do klubu czy na brunch?

Nie.

Tworzyć głębokie, trwałe więzi poprzez wspólne doświadczenia, śmiech, dobre i złe chwile, budowanie przyjaźni, które przetrwałyby wieczność?

Zdecydowanie nie.

I to odciągnęło moją myśl gdzie indziej.

A to dlatego, że tak naprawdę nigdy nie miałam żadnych przyjaciół. Nawet kiedy byłam młoda.

Wtedy to bolało, że nigdy nie zapraszano mnie na żadne urodziny ani na nocowanie.

Moja mama radziła - „Spróbuj przestać być taka... dziwna".

Mój tata powiedział - „Oni cię nie lubią, pieprzyć ich."

Użył nawet słowa na „P". Miałam dziewięć lat.

Moi nauczyciele kochali mnie, ponieważ byłam mądra, a od najmłodszych lat musiałam być dojrzałą osobą w mojej rodzinie i myślę, że domyślali się tego, i było im mnie żal.

Ale przyjaciele?

Siedząc i oglądając Rockowe Laski, doszłam do wniosku, że w końcu pogrzebałam fakt, że nigdy nie mogłam zaprzyjaźnić się.

Więc tak naprawdę nie miałam przyjaciółki.

Kiedy się nad tym zastanawiałam, niezbyt szczęśliwie, dowiedziałam się, że Mag na szczęście nie brał długich pryszniców ani nie bawił się przed pracą.

Wyszedł w krótkim czasie, zebrał jedzenie, którego nie zrobiłam dla niego w ramach wielowarstwowego podziękowania, po czym poprowadził mnie do swoich drzwi wejściowych, trzymając mnie za rękę, co było piękne.

Tam wziął mnie luźno w ramiona.

Co też było piękne.

Następnie powiedział - „Jeśli wciągną cię w pościg samochodowy, upewnij się, że jadą prosto na komisariat."

Co mnie przeraziło.

„Żartuję" - mruknął, zanim pochylił się i dotknął ust swoimi ustami.

Co było piękniejsze niż cała reszta.

Potem odszedł, co było dobre, nawet jeśli było złe, i nie tylko dlatego, że go lubiłam, ale w tej sytuacji stał się moim kamieniem probierczym, a nieobecność go bardziej mnie przerażała.

Rockowe Laski zauważyły mojego świra i w ten sposób Roxie powiedziała, że ich przyjaciółka Jules to „Law". Zostałam im wszystkim przedstawiona: Indy (ruda), Jet (blondynka), Roxie (także blondynka), Ava (inna blondynka) i Ally (brunetka) dopełniały Daisy i Shirleen. Stella, o której wspomnieli, to Stella ze słynnego zespołu rockowego Stella and the Blue Moon Gypsies, która teraz mieszkała w Los Angeles, ale obecnie była w trasie lub byłaby tu „szybciej niż smarki" (słowa Daisy), aby być „w na twoim działaniu" (także słowa Daisy).

Twórca MarzeńDonde viven las historias. Descúbrelo ahora