Rozdział 5

186 16 0
                                    

—  Hej chłopaki pamiętacie o tym, że dzisiaj jest wycieczka do Hogsmeade? — zapytała Hermiona stojąc pomiędzy regałami w bibliotece.

—  Całkiem o tym zapomniałem. — powiedział Ron.

—  Harry musisz mi obiecać, że tym razem nie pójdziesz! Voldemort planuje ataki a pod peleryną niewidką nie jesteś bezpieczny.

—  Wiesz, że nie mogę..

—  Obiecaj mi Harry bo jak nie to będę musiała napisać do Syriusza.

—  Co? Nie zrobisz tego!

—  Owszem zrobię. Jeśli tylko zobaczę jedną najmniejszą rzecz związaną z tobą tam w wiosce możesz być pewny, że twój wuj chrzestny o wszystkim się dowie.

—  Nie przesadzaj Hermiono... —   wtrącił Ron.

—  Martwię się o ciebie Harry. Wiem jak bardzo chciałbyś tam pójść ale uwierz mi tak będzie lepiej poza tym razem z Ronem przyniesiemy ci mnóstwo słodyczy.

—  Ale to nie jest to samo, sama dobrze o tym wiesz.  —  powiedział zrezygnowany patrząc jej w oczy.

—  Wiem ale tak będzie najlepiej. Tu w zamku jesteś bezpieczny i Dumbledore ma na ciebie oko. Sam wiesz, że nie powinieneś tak ryzykować. Obiecaj!

—  Obiecuję nie ruszyć się z zamku nawet na krok..  —  westchnął, odkładając książkę na półkę.

—  Hermiono, to jak zostajesz na święta w zamku?

—  Tak, zostaję ale muszę porozmawiać z dyrektorem czy pozwoli mi się wyrwać stąd na kilka dni do rodziców bo nie chce żeby byli sami przez całe święta. Mam nadzieję, że się zgodzi.

Nikt nic nie odpowiedział. Stojąc tak między regałami usłyszeli huk dochodzący zza drzwi. Byli na tyle blisko wyjścia, że od razu zorientowali się, że coś jest nie tak. Wszyscy troje wybiegli z biblioteki nie zwracając uwagi na krzycząca za nimi bibliotekarkę, która przypominała o ciszy i zasadach panujących w bibliotece. Znaleźli się na korytarzu i zobaczyli leżącego na podłodze Neville'a a wokół niego masę rozrzuconych książek.

—  Hej Neville wszystko w porządku? Co tu robisz?

—  Och, to nic takiego.. Chciałem zanieść tylko te książki do pokoju wspólnego i się poślizgnąłem.  —  powiedział speszony Neville wstając i otrzepując swoje szaty.

—  Napewno tylko się poślizgnąłeś? — zapytał Harry dostrzegając na końcu korytarza sylwetkę Crabbe'a.

—  Mówiłem już to nic takiego..

—  Co tutaj się dzieje?  —  zapytał Snape stojący za ich plecami.

Pech chciał, że nie zdążyli szybko zareagować i nie usłyszeli jego kroków gdy się zbliżał. Cała czwórka odwróciła się w jego kierunku.

—  W zasadzie to.. —  zaczął Harry ale nie dokończył bo Mistrz Eliksirów szybko mu przerwał.

—  Nie rozmawiam z tobą, Potter. Twój kolega raczej nie ma problemów logopedycznych i umie sam się wysłowić więc daj mu dojść do słowa. Słucham panie Longbottom, dlaczego książki są porozrzucane na środku korytarza?

—  Emm.. No bo.. eee...

—  Neville się poślizgnął idąc z tymi książkami do pokoju wspólnego, profesorze. Mały wypadek, to nic takiego.—  powiedziała Hermiona na jednym wydechu.

—  Nikt cię nie nauczył Granger żeby nie wtrącać swoich trzech groszy tam gdzie nikt ich nie chce? Wyraźnie powiedziałem, że rozmawiam z Longbottomem, chyba powinnaś udać się do pani Promfey na szczegółowe badania skoro nie dosłyszysz. Minus 20 punktów od Gryffindoru za wtrącanie się Granger i za książki Longbottom. Żeby mi to było ostatni raz! Zbierajcie się stąd. —  wycedził Snape przez zaciśnięte zęby.

Ostatnie życzenie - SS/HGWhere stories live. Discover now