Rozdział VI

7.2K 599 32
                                    

        Dziewczynka spokojnie spała w swoim łóżku. Nagle do pomieszczenia wpadł młody mężczyzna, prawdopodobnie jej ojciec. Obudził ją i wziął na ręce. Starał się jak najszybciej wyjść z domu. Przy samych drzwiach, tuż przed nimi spadł płonący fragment sufitu. Był pożar. Wybiegli na zewnątrz. Płonęła cała wioska. Ludzie, którzy uciekli z budynków byli natychmiast mordowani przez żołnierzy, którzy konno pilnowali by nikt nie uciekł. Do mężczyzny dołączyła kobieta, wzięła dziewczynkę i zaczęli uciekać. Nagle obraz się zmienił. Dziewczynka, zmęczona, budzi się w jaskini. Ledwo świta. Wtedy pojawia się wilk. Słyszy głos w swojej głowie"Nie bój się Sheyla. Tu będziesz bezpieczna. Wkrótce zjawi się twoja opiekunka." Poczuła pod swoją dłonią coś zimnego. Podniosła to. Wisior. Zawieszka była wilkiem, który zamiast oka miał niewielki, błękitny kamień. Taki sam znajdował się przy jego szyi. Poznała tą ozdobę... Wisior jej matki... Zaczęła płakać. Po chwili poczuła ból głowy i w jednym momencie zapomniała o wszystkim: o rodzicach, o pożarze, o swoim pochodzeniu. Nad sobą ujrzała jakąś miłą twarz, a na niej uśmiech. Wtedy  zasnęła...

Sheyla obudziła się w nieznanym miejscu. Rozmyślała nad znaczeniem tego snu. Domyślała się, że było to coś, co zdarzyło się naprawdę. Pomimo iż powinna skojarzyć fakty przez jeden, ale za to wyraźny szczegół, uznała to jako nieważne. Wstała i rozejrzała się po pokoju. Znajdowało się w nim niewiele mebli. Łóżko, pięknie zdobione, wysoka szafa, kilka niewielkich obrazów ozdabiało ściany. Przez okno wpadało nocne światło. Zauważyła zarys drzwi. Otwarła je i wyszła z komnaty. I wtedy przypomniała sobie, że jest w zamku w lesie. Zaczęła się zastanawiać gdzie jest Mirkan. Postanowiła go poszukać. Kluczyła po długich, korytarzach. Zamek nie był wielki, lecz można było się w nim zgubić.

Po pewnym czasie trafiła do jakiejś niedużej komnaty. Zmieściłoby się w niej co najwyżej 5 osób. Na środku był niewielki, podłużny podest. Na nim znajdował się łuk i flet poprzeczny. Dziewczyna jak zaczarowana podeszła. Dotknęła łuku. Poczuła jakieś wibracje, które przechodziły od palców i rozchodziły się po całym ciele. Były dla niej znajome więc uznała że nic się nie stanie, gdy zabierze łuk. Gdy nic się nie działo, przeniosła wzrok na instrument. Delikatny, najprawdopodobniej ze srebra, był pięknie zdobiony. W jednej chwili, w jej głowie pojawiła się melodia, tak, jakby ją zawsze znała. Zbliżyła flet do ust i zaczęła grać. Jej palce poruszały się sama z siebie, była jak w transie. Dopiero po dłuższej chwili się ocknęła. Poczuła czyjąś obecność i usłyszała za sobą głos:

- Pamiętasz...

Odwróciła się i zobaczyła Mirkana stojącego w drzwiach. Patrzył na nią z mieszanymi uczuciami, mogła to wyczytać z jego oczu.

- O co ci chodzi?

- Chodź na dziedziniec, wytłumaczę ci.

Szybko i bez kluczenia wyprowadził ją na zewnątrz. Nadal była noc, księżyc w pełni świecił jasno. Usiedli znów przy fontannie. Chłopak przez jakiś czas się zastanawiał. Po chwili powiedział:

- Ta melodia, którą grałaś... Wiesz skąd ją znasz? - przypatrywał jej się uważnie.

- Nie wiem... Tak po prostu pojawiła mi się w głowie, gdy dotknęłam fletu...

Nagle dobiegło do nich ciche drapanie. Dochodziło od głównych wrót. Dziewczyna się przestraszyła. Mirkan wstał i skierował się w stronę dźwięku. Z niepokojem śledziła go, jak otwiera wrota. Do środka weszła piątka ludzi. A przynajmniej tak jej się wydawało. Po chwili zobaczyła w ich oczach żółty blask. Czyli oni też są... wilkołakami....

-Sheyla, to jest moja wataha. - widząc zdziwienie w oczach dziewczyny dodał - Wataha to grupa kilku osób, wilkołaków. Zawsze przewodzi im jedna osoba, alfa. W naszym przypadku to ja nim jestem.

Nadal patrzyła na niego lekko zdezorientowana. Pozostali także jej się przyglądali. Wyraźnie było widać, że szanuj Mirkana, wkońcu był alfą. Po chwili odparła:

- No dobrze, ale co ja mam z tym wspólnego?

- Od teraz będziesz należeć do tej watahy.

- Że co? Czemu niby?

- Bo ty też jesteś wilkołakiem...

Dziewczynę zamurowało. Czy on sobie ze mnie żartuje?

- Żartujesz? To jest niemożliwe. Powiedz mi jak to możliwe, żebym była wilkołakiem.

- Melodia.

- Co?

- Melodia którą grałaś. Wymyśliła ją Elissa... Ale tylko kilka osób słyszało tą melodię... - w jego oczach zobaczyła smutek. Czyżby ta kobieta była kimś bliskim dla niego?

- Czy ty ją znałeś?

- Tak.. To była moja matka... - popatrzył na nią - i twoja.

Zatkało ją. Co znowu? Pomyślałaby, że zmyśla, ale wyraz jego twarzy nie kłamał.

- Jesteś córką dwójki potężnych wilkołaków. I moją siostrą.

Wataha popatrzyła na niego, a następnie na Sheylę. Odezwała się jedna z dziewczyn. Miała długie, ciemnobrązowe włosy i intensywnie zielone oczy:

- Czyli dlatego tak uparcie jej szukałeś? To twoja siostra?

- Szukałeś mnie?

- Tak Amiro. Dlatego też mówiłem, że znam zapach tej wioski. Były w nim zapachu Sheyli i jej opiekunki.

- Ej, co się dzieje z jej wisiorem? - spytała Amira - on się... świeci.

Wszyscy spojrzeli na nią. Popatrzyła na swój wisior. Rzeczywiście, dawał błękitny blask. Wzięła go do ręki. W tym momencie poczuła mrowienie w całym ciele, zakręciło jej się w głowie. Ktoś ją złapał, powstrzymując przed upadkiem. Poczuła jak się "kurczy". Wydawało jej się, że jej ciało zmienia kształt. Zemdlała.

Po dłuższej chwili ocknęła się. Coś się jednak nie zgadzało. Gdy zobaczyła miny innych, odwróciła się i przejrzała w fontannie. Nie spodziewała się jednak takiego widoku. Zamiast jej normalnego odbicia, zobaczyła tam... wilka. Ogromne, czarne zwierzę, patrzyło z wody na nią żółtymi ślepiami. Zabarwienia były takie jak u Mirkana - niebieskie.

Spojrzała na resztę. Patrzyli na nią zdumieni, ale z szacunkiem. Czyżby dlatego że była siostrą alfy? Usłyszała głos chłopaka: Jesteś jedną z niebieskich. Jest ich bardzo mało, dlatego są bardzo szanowani i wszyscy starają się, by nie wyginęli. Popatrzyła na swojego brata. Dziwnie się czuła z tą myślą, będę musiała się do tego przyzwyczaić- pomyślała. Chciała znów być człowiekiem. Skup się na tym przez chwilę - podpowiedział jej Mirkan. Posłuchała go. W jednej chwili stała się na powrót człowiekiem. Zmęczona i lekko przestraszona wydarzeniami tej nocy, przytuliła się do brata. Ten początkowo lekko zdziwiony, po chwili odwzajemnij uścisk.

- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Zabierzemy cię do naszego obozu.

Ledwo usłyszała te słowa. Zdążyła jeszcze zauważyć jak wszyscy zmieniają się w wilki. Po tym zasnęła.


__________________________________________________________________

Hej :)

Starałam się zrobić dłuższy rozdział, tak jak chcieliście :P

Mam nadzieję, że się spodoba i zostawicie po sobie jakieś ślady :)

A tak w ogóle chcę wam podziękować za to, że czytacie te moje bajki ^^

Naprawdę, ponad 300 odsłon i 35 gwiazdek! Ogromna motywacja :D Nie spodziewałam się takich wyników na początku opowieści. :)

Jeszcze raz dziękuje i ucieszę się, jeśli dalej będziecie to czytać :D

To do zobaczenia wkrótce ;)





Córka wilkówWhere stories live. Discover now