Następnego ranka, Scott dowiedział się o tym, że Kira odnalazła stado Satomi. Od razu po tym napisał do Liama, mając nadzieję, że przekaże informację Ellie-Ann. Nie musiał długo czekać zanim oboje pojawili się przed jego domem. Scott mógł zauważyć, że ich dwójka nie mogła się doczekać zobaczenia reszty.
– Wiesz, że idziemy tylko spotkać się z Kirą w klinice? – Zapytał Scott, wskazując palcem na kołczan ze strzałami dziewczyn.
– Zawsze być lepiej przygotowaną – Ellie odezwała się niewzruszona. – Możemy już jechać?
Scott pokiwał swoją głową i wraz z Liamem weszli na motocykl Scotta. Zakładając kask, brunet wciąż obserwował, jak dziewczyna poprawia swoją pozycję na rowerze i odjeżdża w stronę kliniki. Scott podjechał pod klinikę przed dziewczyną, dzięki czemu mógł mieć czas na przywitanie się z Kirą.
Ellie-Ann podjechała do miejsca spotkania. Od razu rozpoznała Liama, który czekał nad nią przed drzwiami wejściowymi. Dziewczyna szybko zabezpieczyła swój rower, zanim podbiegła do blondyna. Niemal natychmiast dziewczyna otworzyła drzwi i mogła spojrzeć na Kirę i Scotta.
– Znalazłaś go? Znalazłaś Bretta? – Zadała pytanie podekscytowana Ellie.
– Właściwie to chyba znalazłam wszystkich. – Wyjaśniła im Kira. Od razu zaprowadzając ich do pomieszczenia, w którym Deaton padał zwierzęta. – Satomi, o nim ci mówiłam.
– Hej, elfko. – Powiedział z lekkim uśmiechem Brett, który skupił na nią swoją uwagę od momentu, gdy usłyszał ją przed kliniką.
Ellie-Ann szybko do niego podbiegła i objęła go w pasie. Wiedziała, że już jest bezpieczny, ale miała przeczucie, że nie zostało im wiele czasu. Dziewczyna ostatni raz ścisnęła ciało nastolatka, zanim się od niego odsunęła. Od razu obróciła się w stronę Satomi.
– Hej, mamo. – Wyszeptała blondwłosa.
Satomi przyciągnęła do siebie swoją córkę. Podczas przytulenia powiedziała Ellie-Ann, że słyszała o tym, że odkryła ona pełnię swoich mocy. Obie miały na twarzach szczęśliwe uśmiechy. W szczególności przez to, że w końcu były pewne, że drugiej z nich nic nie grozi.
– Jesteśmy tutaj bezpieczni? – Zapytała Lori, gdy kątem oka spoglądała na drugą blondynkę.
– Przyda się pomoc i to sporo. – Zauważył Scott, obserwując spokojnie Kirę.
W kilkanaście następnych minut Ellie-Ann pomogła reszcie zaprowadzić swoje stado do budynku zajmowanego przez Chrisa. Na miejscu, Ellie usiadła z Brettem i Lori. Wyjaśniła im wtedy więcej o swoich mocach. Starała się w ten sposób odciągnąć ich myśli od wydarzeń. Zauważyła jednak, jak w pewnym momencie Brett przestał jej słuchać.
Jego wzrok stał się niewyraźny, a cała jego szczęka się napięła. Brett wsłuchiwał się z uwagą w zbliżające się kroki. W pewnym momencie wyjął ze swojej kurtki jedną ze strzał i podniósł się. Podchodząc do jednej kurtyny, odczekał jeszcze chwilę i w końcu rzucił strzałą w miejsce, z którego dobiegały dźwięki.
Chris szybko uchylił się przed lecącą strzałą. W ciszy skupił swój wzrok na kurtynie przed sobą. Sprawnie wycelował swój pistolet w tamtą stronę. Zanim jednak coś zrobił, przed mężczyzną pojawił się chłopak, który na niego warczał.
– Czekaj! Czekaj! – Krzyczał Scott, który wraz z Kirą pojawili się za chłopakiem. – Brett! To jest jego miejsce. Jest jego.
– Scott. Mogłeś zadzwonić, że przyprowadzisz gości. – Stwierdził Chris, rozglądając się po grupie.
– Nie miałem, gdzie ich zabrać.
– Znam tego mężczyznę. – Odezwała się Satomi, podchodząc bliżej ich dwójki. – Może nie pamiętać, ale spotkaliśmy się wcześniej.
– Możecie mu zaufać. Ja mu ufam.
Satomi później dopytała, skąd mają mieć pewność, że nie jest jak inni. Ellie-Ann podeszła do nich. Usłyszała, jak Kira tłumaczyła Chrisowi o kogo dokładnie chodzi. Blondyna zauważyła w dłoni czarnowłosej jedną z kusz. Z wyjaśnień Kiry zrozumiała, że to nimi atakował zespół.
– To łowcy, prawda? – Spytał spokojnie Scott.
– Nie, jeśli zabijają dla zysku. – Odpowiedział mu mężczyzna z powagą w głosie, a Brett spytał czy ich znajdą. – Mogą wiedzieć, że tu jesteście. Może czekają na zmrok.
– Nie jesteśmy tu bezpieczni? – Spytała Kira.
– Nigdzie nie jesteśmy bezpieczni. Próbujemy uciec od długiego czasu. Gdzie się nie obrócimy, ktoś chce nas zabić. – Wyjaśniła Satomi.
– Jeśli tu idą, Scott, idą też po ciebie. Jesteś pierwszy na liście. – Zauważył po tym siwowłosy, stając jeszcze bliżej bruneta.
– Wiem. Lydia wyciągnie odpowiedź z Meredith. Potrzebuje tylko więcej czasu.
– Dostanie go. – Zapewnił go Chris, skupiając wzrok na Ellie-Ann.
Dziewczyna powoli do niego podeszła i wraz z mężczyzną zaczęła rozkładać czujniki po pomieszczeniu. Oboje szykowali się na walkę i ochronę stada Satomi. Byli na tyle skupieni i pochłonięci własnymi myślami, że żadne z nich nawet się nie odezwało. Nie zauważyli nawet momentu, w którym przyszli Braeden i Derek.
– Nic im nie będzie. – Zapewnił czarnowłosego Scott.
– Mają kły i pazury, ale to nie wojownicy. – Odparł Derek, podchodzą do swojej dziewczyny.
– Dlatego cię wezwałem.
– Spróbuj pamiętać, że ja nie mam już kłów i pazurów.
– Dlatego wezwał mnie. – Dodała po Dereku Braeden, która trzymała w dłoni karabin.
– Jestem jedyną, która ma nadzieję, że to wszystko to tylko fałszywy alarm? Mam na myśli, to jest możliwe, że będziemy tu czekać całą noc i nic się nie stanie. Prawda? – Zapytała spokojnie Kira.
– Nie wydaje mi się, aby to było takie proste. Zawsze mogą się znaleźć ci, którzy nie będą chcieli odpuść możliwości zarobku. – Odpowiedziała jej Ellie-Ann.
– Scott, masz już jakąś wiadomość od Stilesa i Lydii? – Zapytała Braeden, ignorując słowa nastolatek i skupiając się na wilkołaku przed sobą.
– Lydia wciąż rozmawia z Meredith. Stiles i Malia jadą do domku nad jeziorem. Próbują to wszystko zatrzymać.
– Co jeśli nie da się tego zatrzymać? Co jeśli to się nie skończy dopóki wszyscy nie zginiemy? – Dopytał Brett, który obserwował ich z pewnej odległości.
– Wyślijmy więc wiadomość. – Odpowiedział mu po chwili ciszy Derek, zyskując dzięki temu uwagę reszty osób. – Niech będzie jasne dla każdego, kto ma listę. Nieważne, czy są zawodowymi mordercami, łowcami czy amatorami z bronią. Każdy, kto myśli, że może na nas polować i zabijać za pieniądze, trafi na drugą listę. Naszą listę. Będziemy mieć ich imiona na naszej liście śmierci.
CZYTASZ
Broken Promises
FantasyEllie-Ann po zostaniu wyrzuconym z domu przez swoją matkę, odnalazła swoje miejsce w Beacon Hills u boku stada Satomi. Udało jej się zaprzyjaźnić z Liamem i Masonem, ale i tak wydarzenia z liceum Beacon Hills mocno ją odmieniły. ...