Rozdział 50

122 7 3
                                    

W mojej głowie zahuczał pisk. Ogromny ból przeszył moje skronie. Wyrzucona z sennej mary podniosłam leniwe powieki. Od razu poczułam pieczenie oczu, zacisnęłam powieki i wygięłam usta w grymasie. Światło boleśnie raniło moje oczy. Po chwili jednak przemogłam słabości i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Dopiero teraz do moich uszu dotarło pikanie. Przeniosłam na nie wzrok i dostrzegałam maszyny monitorujące. Do mojego ciała przypięte były różne kable. Byłam ogromnie rozkojarzona. Nie docierało do mnie co dzieje się wokół mnie. Obok przebiegła pielęgniarka, która usilnie próbowała mnie ściągnąć do pozycji leżącej. Wpatrywałam się tępo w ścianę. Po moich policzkach zaczęły lecieć drobne łzy, gdy zaczęłam kontaktować ze światem. Z przejęciem odtrąciłam ręke młodego pielęgniarza i cofnęłam się do barierki łóżka szpitalnego. Otuliłam się własnym ciałem i w spazmach zaczęłam trząść. Nie docierały do mnie słowa lekarzy mówiących o konsultacji z psychologiem. Z przejęciem zaczęłam próbować wyrzucić z głowy przykre wspomnienia. Nie mogłam jednak wyzbyć się poczucia bycia brudną. Przed oczami widziałam tylko twarz Dereka i jego kpiący uśmiech gdy zaczął mnie rozbierać. Nie mogłam ruszyć nawet palcem u stopy przez substancję którą wstrzyknął mi chłopak. Nawet teraz, czułam jego dotyk na swoich piersiach, brzuchu i udach. Czułam jego obślizgłe ręce, które bezwstydnie sunęły po moim ciele jak po mięsie. Wylewałam z siebie kolejne łzy bez poruszenia choćby najmniejszym mięśniem, wpatrywałam się w jeden punkt.

-Kochanie...- ozwał się głos z drzwi. Z przykrą miną spojrzałam w drzwi i widząc tam moją matke, rozpłakałam się jeszcze bardziej. W końcu musiało jej być wstyd. Mieć taką brudną i okropną córke... Czułam sie beznadziejnie, chłód bił ode mnie z kilometra. Popatrzyłam na rodzicielke ze strachem, oczekując wyzwisk i kłótni. Ta jednak przysiadła na taborecie obok łóżka i dotknęła delikatnie mojej ręki. W popłochu ją zabrałam, ona jednak zgarnęła ją delikatnie w swoje i pocałowała z czułością. Zapłakałam gorzko i opadłam na poduszki patrząc jej głęboko w oczy. Widząc jej twarz pełną litości i współczucia, zacisnęłam mocno szczękę i przymknęłam oczy. Nie chciałam tego widzieć. Nie chciałam patrzeć na to jak się nade mną litują. Chciałam...
Ja... Nie wiem czego chciałam. Pragnęłam aby ktoś zerwał ze mnie tą zbrukaną skóre. Chciałam spokoju. Być sama. Z nikim sie już nie widzieć. Chciałam w spokoju przytulić sie do...

I wtedy to sie stało. To wspomnienie uderzyło we mnie z ogromną siłą. Jak w filmie patrzyłam znów na Eliego, który stał przed Derekiem. Mój były celował w niego. Nie miałam siły nic zrobić, Aep trzymał mocno. Mogłam tylko patrzeć na to co sie dzieje. W momencie gdy go postrzelił, a Demetri rzucił się na niego, Aep podniósł mnie i zaklął paskudnie. Wniósł mnie do rudery i rzucił na kanape. Wyciągnął z kieszeni małą strzykawke i wbił ją w moje ramie. Wstrzyknął mi substancje nasenną i po chwili oderwałam się od rzeczywistości.

-Amber, zejdz na ziemie słonko.- odezwała sie czule moja mama i dotknęła moje ramię. Popatrzyłam na nią tępo i pomrugałam chwilę.

-Gdzie jest Eli?- odezwałam się pierwszy raz. Kobieta popatrzyła na mnie niepewnie i odwróciła wzrok. Wstała i patrząc na mnie smutno wyszła, przymykając drzwi. Za szklanym oknem widziałam jak rozmawia z Tristanem. Kuzyn pomachał radośnie w moją strone. Ja jednak nie miałam siły tego zrobić. Opadłam na poduszki. Wiedziałam, że muszę dowiedzieć się co się z nim dzieje. W jakim jest stanie i czy wszystko z każdym dobrze. Bałam się, że przeze mnie komuś stała się krzywda. Chciałam wstać i od razu go poszukać. Jednak sen zmógł mnie i po chwili osunęłam zmęczone powieki.

Obudziłam się trzy godziny później gdy młoda dziewczyna zmieniała mi kroplówke. Popatrzyłam na nią nieufnie i patrzyłam na jej wyuczone ruchy.

-Ma panienka niezwykłe szczęście. To, że jest pani przytomna i nie była konieczna operacja to cud. Dawno nie mieliśmy pacjentki z tak rozległymi obrażeniami wewnętrzynymi i zewnętrznymi. Nie tylko skręcenie kości ale liczne obicia twarzy, brzucha, klatki piersiowej, rąk i nóg, krwotok wewnętrzny, rozerwane usta i przecięta brew. Do tego wybity bark i zmiażdżone tkanki szyjne. To cud, że udało nam się panią uratować przed śpiączką. Trafiłaś do nas w ostatniej chwili. Niektórzy niestety nie mieli tyle szczęścia.- przełknęłam nerwowo śline i w przypływie odwagi spytałam o pacjenta nazwiska Moskovitz.

-Czy to ktoś z rodziny?-spytała.

-To mój chłopak.- skłamałam wiedząc, że inaczej nic się nie dowiem. Popatrzyła na mnie i kiwnęła lekko głową. -Trafił do nas w stanie krytycznym. Musieliśmy go dwa razy reanimować, a gdy jego stan się ustabilizował natychmiast przystąpiono do operacji usunięcia pocisku. Wykonaliśmy transfuzję krwi i jego stan jest stabilny. Czekamy aż się wybudzi.

-Kiedy?- spytałam.

-Nie wiemy. Dzisiaj, jutro może za rok. To zależy.- odparła, zebrała starą kroplówkę i wyszła. Gdy zrobiło się spokojnie i byłam pewna, że moja mama zaraz nie wejdzie, odpiełam kable z mojej klatki i ręki. Maszyna zaczęła pikać. Zmarszczyłam nos i wyszłam szybko z sali w ręce prowadząc stojak z kroplówką. Kuśtykałam powoli do recepcji. Czułam ból w kostce i na całym ciele. Szczególnie dokuczał mi brzuch. Próbowałam nie patrzeć na ogromne krwiaki znadujące się na siwej skórze. Gdy dowiedziałam się gdzie leży nastolatek, ruszyłam w odpowiednim kierunku. Otworzyłam drzwi i weszłam do małej sali bez okien. Znajdowało się w niej kilka urządzeń, defibrylator i respirator. Na łóżku leżał ubrany z białą piżame chłopak.

-Eli...- szepnęłam z goryczą i czułam jak łzy lecą mi po policzkach. Popatrzyłam na niego i na maske tlenową na jego twarzy. Zrozumiałam, że jego życie podtrzymuje maszyna.

-Tak bardzo cie przepraszam. Tak bardzo... Nie chciałam by ktokolwiek przeze mnie cierpiał. Jestem okropna. Ja nie powinnam wtedy wychodzić. Nie powinnam mu ufać. Wybacz mi proszę. Obudz się, nakrzycz na mnie i powiedz jaka jestem żąłosna! Eli!- wychrypiałam przez łzy i pociągnęłam za jego zapinaną koszule.

Złote Kimono |E.M|Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin