Rozdział X

13 4 0
                                    

Amis podniósł się z miejsca, uważnie przyglądając się Amargeinowi i ukradkowo zerkając na srebrzysty kryształ, w którym spokojnie falowała dziwna substancja.

— Skąd to wiesz?

— Zobaczyłem to w krysztale. Dwa dni temu.

— W krysztale? — powtórzył cicho Amis. — Sam ci to ukazał? — spytał, a starzec znów skinął głową — Co dokładnie widziałeś?

— Trzech jeźdźców — odparł Amargein. — Ścigali ją, a następnie pojmali, zabierając ze sobą jej konia.

— Czy ci jeźdźcy byli wysłannikami z Dierneburga?

Na twarzy starca pojawił się cień niepokoju.

— Skąd...? — zaczął, lecz Amis przerwał mu szybkim ruchem dłoni.

— Obawiam się, że to już się wydarzyło. Wczoraj — odparł. — Tym razem twój kryształ nie kłamał.

Amargein milczał. W trakcie tej ciszy Rene przyglądał się im obu z uwagą.

— Ten kryształ nigdy nie kłamie — powiedział po chwili starzec, robiąc krok w stronę Amisa. — Przedstawiane w nim wizje to tylko alternatywne ścieżki przyszłości, i mimo że czasem nie warto na nich polegać, to jednak zawsze trzeba je mieć na uwadze, gdyż dotyczą one wydarzeń ważnych dla królestwa.

Skupione na twarzy Amargeina oczy Amisa zwęziły się.

— Więc śmiesz twierdzić, że wtedy kryształ nie kłamał? — były rycerz spytał cicho gniewnym tonem.

— To bardziej skomplikowane niż myślisz — odparł stary druid. — Obrazy, jakie ukazuje kryształ, często są niejasne i można interpretować je na wiele sposobów. To nie jest to samo, co przepowiednia. Dobrze o tym wiesz.

Spojrzenie Amisa złagodniało.

— O co chodzi? — wtrącił nagle Rene, a oczy byłego rycerza i starca zwróciły się w jego stronę.

— Wybacz, to są dawne sprawy między mną a Amargeinem — wyjaśnił wymijająco Amis, a Amargein uniósł brwi.

Rene, choć niechętnie, skinął tylko głową, bo dobrze wiedział, że takie zdanie kończyło dalszą dyskusję. Nie było więc sensu drążyć dalej tematu.

— Wróćmy lepiej do porwania Catrin — kontynuował Amis. — Myślisz, że jej uprowadzenie było tym wydarzeniem wspomnianym w przepowiedni? — spytał, zwracając się do Amargeina. — Czy to jest właśnie ta chwila zagrożenia, w obliczu którego stanęła kraina?

— O tak, myślę, że przybycie Renego i porwanie Catrin mogą być ze sobą powiązane — zgodził się Amargein, przechadzając się wokół kryształu. — Trzy dni temu wyczułem impuls energii — oznajmił i spojrzał na chłopaka. — Sądzę, że to właśnie był impuls towarzyszący twojemu pojawieniu się tutaj, mam rację? — spytał, a chłopak pokiwał głową. — Później zobaczyłem tę wizję... Obawiam się jednak, że to uprowadzenie to dopiero zwiastun czegoś o wiele gorszego, a Rene zjawił się tu odpowiednio wcześnie, żebyśmy mogli go przygotować.

— Przygotować na co? — Rene spojrzał na starego druida z przestrachem.

— My wszyscy musimy się przygotować — poprawił go Amis, przystając obok kryształu — na cokolwiek to będzie, nawet na wojnę — dodał ponuro.

Amargein westchnął i przysiadł na ziemi opierając się plecami o chłodny kryształ. Wszyscy milczeli wsłuchując się w uspokajające dźwięki otaczającego ich lasu, jednak panująca pomiędzy nimi cisza wydawała się niepokojąca. Niepokojąca dlatego, że w powietrzu wciąż wisiało ostatnie słowo wypowiedziane przez Amisa — wojna. Po plecach Renego przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Wojna była odległym zjawiskiem w świecie, w którym żył, a przynajmniej w kraju, w którym przyszło mu się urodzić.

Kroniki Legendarnego Królestwa. Tajemna TwierdzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz