Rozdział 25

6.2K 217 5
                                    

Edward był, lekko mówiąc zaskoczony, kiedy wkroczyłam do jego kancelarii. Potrzebowałam informacji o Alexie i mimo że był bardzo niechętny, to nie odpuściłam, dopóki nie wyjaśnił mi wszystkiego.

Dostałam pełen zbiór informacji o zdrowiu mojego szefa. Szczegóły dotyczące wypadku i wszystkich zabiegów, które miał wykonane później. Alex sam przerwał leczenie. Był jeden lekarz, który stosował innowacyjną metodę. Jednak było kosztowne, co tutaj akurat nie stanowiło problemu i czasochłonne. Wymagane były cotygodniowe zabiegi trwające po cztery- sześć godzin a Alex nie miał na nie ochoty. Uczęszczał na nie sporadycznie przez rok i nie widząc poprawy, zrezygnował. Dopiero po poprawie lekarz wykonywał operacje naprawiającą wzrok. Zarówno lekarz, jak i Edward widzieli poprawę w jego widzeniu. Słońce zaczęło go razić, czego nie odczuwał po wypadku.

Mina starszego brata po moim pytaniu, czy jeśli przekonam Alexa do ponownego leczenia, pomoże mi wszystko zorganizować, była bezcenna. Widziałam, że w to nie wierzy, ja jednak wiedziałam, że mi się uda. Mężczyzna reagował na moje ciało i gdy trzymał mnie na kolanach, zgadzał się praktycznie na wszystko, wierzyłam, że odpowiednia sytuacja i trochę zachęty pomogą mi dopiąć celu.

-Jeśli przekonasz go do leczenia i będzie chodził na nią regularnie przez... pół roku albo jeśli poprawi mu się, przed tym czasem za twoją sprawą, kupię ci samochód twoich marzeń.

-Nie wiem, czy stać cię na mój wymarzony samochód, poza tym, jeśli mi go kupisz i tak nie wiem, czy będę w stanie go utrzymać. Więc skoro stawiasz stawkę tak wysoko wolę dostać dom. Wybiorę, a ty zapłacisz.

Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek przyjmę taki zakład, potwierdzając go uściskiem dłoni. Nawet mimo tego, że to zrobiłam nie wierzyłam, że Edward wypełni swoją cześć umowy. Przecież kupno domu w zamian za pomoc Alexowi było irracjonalną nagrodą.

Moje przekleństwo zbiegło się z hukiem rozbijanego szkła. Stałam na krześle w łazience, lecz mimo to musiałam stanąć jeszcze na palcach, żeby sięgnąć do najwyżej półki. Zachwiałam się i chwyciłam jedynej rzeczy, którą miałam pod ręką- szafki, którą oderwała się w połowie od ściany, zawieszając pod kątem.

Wszystko co, się w niej znajdowało, wypadło z głośnym hukiem na podłogę. Zapas papieru toaletowego nie spowodował szkód, ale małe, szklane fiołki o niezidentyfikowanej zawartości, których było mnóstwo już tak. Większość z nich rozbiła się, kilka upadło nienaruszonych, a jednak z nich rozbiła się o kant szafki i spadając na podłogę, zahaczyła o moją rękę.

Rozcięła mnie mocno- od łokcia do połowy przedramienia i dosyć głęboko. Krew pojawiła się praktycznie od razu, ale zanim zdarzyłam, zorientować się jak bardzo jestem ranna, w drzwiach pojawił się Edward. Wystarczyło mu jedno spojrzenie, żeby ocenić sytuację i podszedł do mnie, staranniej omijając szkło i chwytając moją dłoń. Tuż za nim w drzwiach pojawił się Alex, jednak powstrzymał go spokojny głos Edwarda:

-Nie wchodź, tu jest pełno szkła. Trzeba zszywać, jedziemy do lekarza.

Podniósł mnie za biodra, jakbym nic nie ważyła i postawił dopiero przy wyjściu z łazienki. Zajął się poszukiwaniem apteczki a później bandaża, jednocześnie objaśniając Alexowi sytuację. Owinięcie mojej rany bandażem zajęło mu kilkanaście sekund, po czym zmusił mnie, abym włożyła buty i zabrał moje rzeczy.

Musiałam być w szoku, bo następne co pamiętam to wnętrze samochodu Edwarda. Jednak najbardziej zaskakujące było to, że wraz ze mną, na tylnej kanapie siedział Alex, który na dodatek trzymał mnie za zdrową rękę.

Wylądowałam znowu w tych samym gabinecie co ostatnio i opatrywał mnie ten sam lekarz. Mimo że nie pamiętałam zupełnie drogi, to zupełnie świadomie odpowiadałam na jego pytania. Alex nie opuszczał mnie na krok i ciągle dotykał jakiejś części mojego ciała. Kiedy lekarz poprosił, aby się odsunął, warknął na niego tak, że ten dał spokój. Dostałam znieczulenie miejscowe i odwróciłam głowę, kiedy lekarz zszywał ranę. Był bardzo miły i ciągle żartował, próbując mnie oderwać od tego, co robił.

Sprzątaczka- czyli jak nie zakochać się w szefieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz