rozdział 11

2.7K 122 33
                                    

Przeczytajcie notatkę pod rozdziałem!

***

Tydzień później...

W ostatnim tygodniu bardzo skupiłam się na nauce. Wcześniej zupełnie ją olałam. Miałam przez to dużo zaległości. Ale teraz w końcu jest piątek i mam czas odpocząć. Za równy tydzień jedziemy nad morze. Pomimo wcześniejszych wątpliwości bardzo cieszę się na tez wyjazd.

Niestety w tym tygodniu nie miałam czasu dla przyjaciół. Nawet z Coltonem jedynie pisałam i raz w poniedziałek poszliśmy coś zjeść po lekcjach.

Jeśli chodzi o jedzenie... Z jednej strony jestem świadoma, że Robert próbował mnie tylko poniżyć, ale jego komentarze zdążyły zmienić mój tok myślenia. W ciągu tego tygodnia zchudłam 5 kilogramów. Teraz ważę 45. Niby wiem, że to mało, ale wciąż czuję się gruba. Miałam niedowagę, ale nie była ogromna. Miałam 165. Normalnie jest do 18.5. Czyli moja niedowaga była dość duża, ale wolałam to niż nadwagę.

Chwilowo odpędziłam te myśli, bo za godzinę miał przyjść Colton. Chcieliśmy zorganizować wieczór filmowy. Wczoraj wybraliśmy filmy, ja kupiłam płyty, a Colton miał przynieść jakieś przekąski. Zaprosiliśmy Davida, Archera, Mię i Lisę. Cieszyłam się na to spotkanie.

Wzięłam szybki prysznic i ubrałam bieliznę. Pideszłam do szafy, żeby poszukać jakiś ubrań. Umówiliśmy się, że ubieramy się luźno i wygodnie. Założyłam czarne dresy, brązowy top i czarną zapinaną bluzę. Zrobiłam makijaż, który nie był mocny, ale widoczny. Kiedy skończyłam się szykować usłyszałam dzwonek do drzwi.

Zbiegłam szybko na dół i otworzyłam drzwi.

- hej piękna. - powiedział i mnie przytulił.

Nie jestem piękna, jestem gruba i obleśna.

Nie chciałam tak myśleś, jednak mój mózg sam wysyłał mi takie myśli.

- wchodź musimy wszystko przygotować bo za półtorej godziny wpadną tu nasi przyjaciele, którzy zachowują się jak wygłodniałe zwierzęta. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do przyjaciela.

Przygotowaliśmy wszystko w idealnej chwili. Do mojego domu wpadli moi przyjaciele. Przywitaliśmy się i zaczęliśmy oglądać. Leżałam na kanapie wtulona w klatkę piersiową Coltona. Wszyscy jedli, ale ja nie miałam zamiaru. Byłam za gruba.

- hej, co jest? Co się stało? - zapytał mnie chłopak. Najwidoczniej zauważył, że posmutniałam. Pocałował mnie w czoło po czym dodał - możesz mi powiedzieć jeśli coś się dzieje. - mówił tak cicho, żebym tylko ja była w stanie go usłyszeć.

- jest okej- powiedziałam mu. Nie byłam pewna czy kłamałam. Niby w ostatnim czasie nic się złego nie działo, nie miałam ataków paniki, ale czułam się wykończona. Każda czynność wysysała ze mnie siłę.

- widzę, że nie jest - odpowiedział i czekał, aż powiem mu prawdę.

- możemy wyjść i porozmawiać na osobności? - zapytałam chłopaka, na co on tylko skinął lekko głową.

- wychodzimy i idziemy spać, macie klucze, ale możecie zostać na noc. - powiedział Colton do naszych znajomych po czym podniósł mnie z zamiarem zniesienia do pokoju.

- puść, jestem za ciężka. - powiedziałam do niego zrozpaczona.

- nie czuję jakbym coś niósł - szepnął do mojego ucha. Zaniósł mnie do mojego pokoju. Usiedlismy na łóżku, a ja zaczęłam nerwowo bawić się palcami.

- co się dzieje księżniczko? - zapytał, a ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć - spokojnie, nie zawsze jestem w stanie cię zawsze zrozumieć,  ale będę się starał - usiadłam na jego kolanach, żeby nie patrzeć mu w oczy, ale czuć jego obecność.

Ta ostatnia nocOù les histoires vivent. Découvrez maintenant