1. To ty

2.2K 66 17
                                    

19.07.2018

- Mogłabyś mi wytłumaczyć gdzie zamierzasz iść i z kim? – Levi Mills w tym momencie stanął w drzwiach do jej pokoju, w czasie kiedy się malowała.

- Braciszku ile razy mam Ci jeszcze powtarzać to samo? Wybieram się do domu Ellie, chcemy porozmawiać o kilku tematach.

- Ellie to ta twoja koleżanka? Powiedz mi gdzie mieszka to cię podwiozę.

- Chodzę z nią do klasy, lubimy się. – Zaczęła chować kosmetyki do szafek toaletki, po czym wyciągnęła z niej lokówkę. - Mieszka w bloku kilka przecznic stąd naprawdę nie masz się o co martwić.

- Masz przed piątą rano być w domu. – Podszedł i położył stanowczo jedną dłoń na jej ramieniu na co się wzdrygnęła. Natomiast drugą złapał jej podbródek i skierował naprzeciwko swojej twarzy. – I tak dla jasności nie masz jeszcze osiemnastu lat tylko szesnaście, więc nie wolno Ci pić alkoholu. – Zbliżył jeszcze bardziej ich twarze bliżej siebie. – Jeśli wrócisz pijana lub zatrzyma cię policja to gwarantuję, że przez najbliższy miesiąc nie wyjdziesz z domu.

Dziewczyna pokiwała głową na znak zgody i zajęła się dalszym kręceniem włosów. Chłopak przez kilka minut stał jeszcze nad nią przyglądając się uważnie wszystkiemu po kolei co robi, po czym wyszedł z pokoju odebrać dzwoniący telefon.

- Kto dzwonił? – zapytała godzinę później ubierając buty do wyjścia.

- Przyjaciel, przyjedzie tu za kilka dni.

- Znam go? – Dziewczyna założyła na siebie długi beżowy płacz, po czym wzięła z niskiej komody znajdującej się obok drzwi wyjściowych klucze od domu.

- Poznaliście się dziewięć lat temu, jeśli to można tak ująć.

- Nie przypominam sobie. – W tym momencie zerknęła na zegar, który wskazywał dwudziestą pierwszą dwanaście. – Dokończymy tę rozmowę kiedy indziej. Teraz muszę iść, jestem w wielkim niedoczasie!

Opuściła dom trzaskając za sobą drzwiami. Biegła najszybciej jak tylko mogła aby tylko zdążyć w ciągu osiemnastu minut dobiec do domu przyjaciółki.

- Sofia Daisy Mills. – Rozległ się znajomy dla dziewczyny głos zza jej pleców, gdy tylko dobiegła pod klatkę schodową jednego z bloków. Niezwłocznie się obróciła dostrzegając pod nogami znajomy cień blondynki.

- Ellie, prosiłam cię już abyś nie używała mojego drugiego imienia. – Dziewczyna z naprzeciwka prychnęła tylko pod nosem, przewracając oczami. – Imię Daisy po prostu mi się nie podoba.

- Daisy to inaczej stokrotka, a więc stokrotko idziemy? – zaśmiała się bez odwzajemnienia, po czym oby dwie ruszyły do swojego ulubionego klubu „Aclihte" – Co tym razem powiedziałaś bratu?

- Że będę u ciebie w domu, bo musimy porozmawiać o paru rzeczach. – Odpowiedziała siadając na stołku przy barze tuż obok koleżanki. – O piątej rano najpóźniej mam być w domu, a dodatkowo nie mogę wrócić pod wpływem alkoholu ani nie może mnie zgarnąć policja.

- Jest dopiero godzina dwudziesta trzecia, więc mamy jeszcze sześć godzin. – Powiedziała i zamówiła szklankę Mojito i Bloody Mary. – Na pewno nic Ci się po jednej szklance nie stanie. – Popchnęła w stronę Sofii jedną ze szklanek. – Twój ulubiony: Bloody Mary.

- Dziękuje. – Wzięła jeden łyk napoju. – Mam nadzieję że puszczą jakąś fajną piosenkę, bo jak na razie to nic ciekawego nie ma – W pewnym momencie na Sali rozbrzmiała się melodia piosenki Toxic.

- Przecież to jest cudowna piosenka! Idziesz tańczyć?

- Ja podziękuje, posiedzę i pooglądam.

Ellie natychmiast pobiegła na sam środek parkietu i zaczęła tańczyć. Dziewczyna siedziała sama na stołku przy barze jeszcze kilka minut popijając co chwilę po łyku swojego drinka, gdy w pewnym momencie ktoś dotknął od tyłu jej uda.

- Taka piękna Pani sama tutaj siedzi? – szepnął jej do ucha starszy mężczyzna i usiadł na miejscu Ellie. Miał krótkie siwe włosy i brodę tego samego koloru. – Chciałabyś zatańczyć? – Mężczyzna ponownie położył dłoń na jej udzie na co wzdrygnęła się. Dopiła szybko resztę napoju i gdy już chciała wstać mężczyzna odezwał się. - Nie bój się mnie nic Ci nie zrobię. – po chwili dodał. – Nic Ci nie zrobię czego będę żałował. – Wysłał jej łobuzerski i cwany uśmiech. Czym prędzej wstała i jak najszybciej ruszyła w stronę wyjścia z klubu, patrząc na ziemie aby się o nic nie potknąć. Nagle jej głowa zderzyła się z czyimś torsem. Jej nozdrza opętał zapach drewna i lawendy.

- Przepraszam!

- Nic się nie stało, tylko patrz jak chodzisz następnym razem. – Nieznajomym okazał się być brunet o bardzo ciemnych brązowych oczach o ile nie czarnych. Miał jakiś 190 cm wzrostu, więc w porównaniu do niej która miała 172cm był naprawdę wysoki. Był bardzo dobrze umięśniony co widać było przez koszulę, którą na sobie miał. – Coś się stało? Uciekasz przed kimś? – Dziewczyna momentalnie obróciła się za siebie, a gdy dostrzegła starszego mężczyznę idącego w jej stronę, objęła dwoma rękoma dłoń chłopaka. Gdy tylko to zrobiła poczuł to samo ciepło co dziewięć lat temu w lesie, wiedział już wtedy że to ona. Dziewczyna której szuka od lat. Spojrzał się za nią na mężczyznę idącego w ich kierunku. Objął ją w talii i przysunął bardziej do siebie.

- Nie wolno Ci ode mnie uciekać, teraz spotka cię za to nauczka.

- Nie sądze aby kogokolwiek stąd miała spotkać jakakolwiek nauczka, wyjątkiem może być Pan jeśli zaraz stąd nie wyjdzie. – odezwał się brunet.

- Za kogo ty się masz chłopczyku żeby mi niby rozkazywać co? Prędzej to ty powinieneś wyjść stąd, a nie ja.– chłopak, który mnie trzymał widocznie bardzo zdenerwował się, bo już po chwili puścił mnie ze swoich objęć i kazał się nie ruszać, po czym ruszył na starszego mężczyznę z pięściami. Po kilku minutach facet leżał bez ruchu z siniakami na całym ciele na ziemi, natomiast ja znowu wylądowałam w objęciach bruneta.

- Nawet nie wiem jak Ci dziękować, gdyby nie ty nie chce nawet myśleć co by się stało!

- Żaden problem. Takich jak on naprawdę nienawidzę. – złożył krótki pocałunek na jej czole i szepnął do ucha. – Mam do ciebie prośbę abyś więcej się tutaj sama nie zjawiała.

- Nie jestem tutaj sama. – Chłopak podniósł ze zdziwienia jedną brew do góry. – Przyszłam tu z przyjaciółką, jednak nie mam pojęcia gdzie jest.

- Mogę was podwieźć do domu jeśli chcesz.

- Myślę że nie ma takiej potrzeby, dam radę.

- W takim razie, do zobaczenia Sofia.

- Skąd znasz mo...- przerwała gdy tylko zorientowała się że chłopak, nagle rozpłynął się w powietrzu. „do zobaczenia Sofia" to najbardziej utkwiło jej w pamięci. Zastanawiała się skąd  zna jej imię i kiedy się spotkają kolejny raz...






______________________________________________

Hejka Kochani! 

Witam was po raz drugi już dzisiaj!

Mam dla was poprawiony 1 rozdział!

Buziaczki;)

Wasza Sofix.



𝒴𝑜𝓊 𝓂𝒶𝓀𝑒 𝓂𝑒 𝓁𝑜𝓋𝑒Where stories live. Discover now