33.

161 7 2
                                    

Pov. Kokichi Ouma

Nie rozumiałem czemu nagle się zacząłem martwić. To nie miało sensu. Jestem osobą, która nie powinna martwić się o nikogo.

-Odpowiesz coś o sobie... W sumie nie znamy się prawie wogólę... Może zrozumiem dlaczego się tak zachowujesz- powiedział.

-Nie chcesz tego słuchać- powiedziałem.

-Dlaczego- spytał.

-Ta historia boli nawet mnie mimo, że nie odczuwam już żadnego bólu- powiedziałem.

-Co się działo? Zrobię wszystko żeby ci pomóc- powiedział.

-Nie wierzę ci... Nikt nie naprawi przeszłości- powiedziałem.

-Ale i tak ci powiem... W końcu nie mam już nic do stracenia- powiedział. Wziąłem głęboki oddech.

-Moje życie ciągnęło się jakimiś ciemnymi uliczkami gdzie każdy robił co chciał. Nie było, że jesteś chory i leżysz sobie w łóżku. W moim domu uciekałeś przed deszczem. Szukałeś jedzenia lub żebrałeś na ulicy. Ja miałem dwa razy więcej roboty. Musiałem zdobywać jedzenie dla mojej siostry. Dlatego też jestem tak wytrzymały jeśli chodzi o głodowanie. Oddawałem jej wszystko żeby mogła się najeść i ogrzać. Wielokrotnie zostałem pobity czy okradziony z kradzionych poza tym rzeczy. Parę razy pracowałem w barze jako barman. W sumie to nawet dobrze mi tam szło. Robiłem niebezpieczne rzeczy za pieniądze. Zdarzyło się nawet, że zacząłem zabijać za pieniądze. Ale musiałem uciekać. Kazali mi zabić moja siostrę. Nie chciałem tego robić za żadne skarby. Ale nie zdążyłem uciec na tyle daleko. Złapali nas i zamknęli w jakimś miejscu. Ja byłem torturowany widokiem, który musiałem oglądać codziennie. Kazali mi patrzeć jak odcinają jej kończyny. Na końcu musiałem patrzeć jak bawią się jej głową. Gniotą kończyny. Zdzierali mięso z kości. Codziennie w kółko dopóki nie przestałem na to reagować. Ciało było po prostu zmasakrowane. Pokazywali mi krok po kroku jak wyrywają jak była żywa paznokcie. Gałki oczne próbowali mi wżucić do ust ale im nie pozwoliłem. Wystarczy tyle żeby widzieć jak bardzo okropne życie miałem. Chyba, że to ci nie wystarczy. Wtedy coś jeszcze dodam. Mam jeszcze dużo do powiedzenia- powiedziałem. Mimo, że kiedyś codziennie jak to sobie przypomniałem bolało to teraz nie czuje żadnego bólu. Jakby było dla mnie kompletnie obojętne. Położyłem głowę na jego ramieniu. Nie miałem już nic do powiedzenia.

-O-Ouma-kun- spytał.

-Słucham- powiedziałem. On jakby nie umiał mówić po prostu mnie przytulił. Jakby zabrakło mu głosu. Ja oddałem uścisk.

Pov. Shuichi Saihara

Nie umiałem pozbierać myśli. On przeżył piekło. Do tego powiedział to wszystko tak płynnie. Jakby już nie czuł się źle z tym, że to przeżył. Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.

-Saihara-chan... Naprawdę cię lubię... Jeśli cię krzywdzę, a napewno to robię to przepraszam- powiedział.

-Dlaczego mi to mówisz- spytałem.

-Nie wiem... W sumie to nic nie wiem...- powiedział.

-T-Też mogę c-ci coś p-powiedzieć- spytałem.

-Ta. Raczej nic się nie stanie jak cię posłucham- powiedział.

-J-Ja... Kocham cię... N-Nie każe ci tego odwzajemniać ale musiałem ci to kiedyś powiedzieć...- powiedziałem cały się rumieniąc. On wstał i po prostu wyszedł. Było mi smutno chociaż spodziewałem się tego jak nigdy. Wiedziałem, że nie będzie umiał przyjąć ani odmówić. Ale i tak to boli. Byle nie zrobił sobie znowu krzywdy. Wtedy już napewno sam nie wytrzymam.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuję za przeczytanie.
Łącznie z tym 527 słów.

~Bajo~

Saiouma |Czemu nie pozwolisz mi umrzeć?|Where stories live. Discover now