👅Koszmarne zimno👅

174 4 11
                                    

Pred ~ ultra bara nightmare
Prey ~ niebinarny y

Y\N

Czekałem na przystanku na swój autobus, było juz ciemno jak w dupie i zimno jak niewiem co. Co jakis czas przejezdzal jakis samochod lub autobus o innym numerze niz na ten na ktory czekałem. Z czasem czułem ze troche mnie znuża sen, no niby moge na chwil-...

Obudziłem sie jakąś minute pozniej spanikowany że zasnalem na przystanku! Szybko sprawdziłem godzine by sprawdzić czy nie uciekł mi autobus. Jednak szybko sie zorientowałem że cos jest nie tak, moj zegarek... on działał do tyłu! No nie gadaj że od tego całego zimna jeszcze telefon mi sie zepsuł... westchnałem zrezygnowany i schowałem go do kieszenii, czekając dalej na autobus do domu. Ale wciaz nurtowała mnie myśl że coś było na rzeczy, wszystko było dziwnie ciche i od paru minut nie przejeżdzał żaden samochód ani autobus. Atmosfera była dziwnie cicha i przyznam że troche przerażająca... po chwili usłyszałem głęboki i przyprawiający o dreszcze głos - heh, widzę że sie udało tym razem~ - chwile po tym przed moimi oczami ukazał sie ogromny szkielet. Miał przynajmniej 4 jak nie 5 metrów wzrostu... jego kości pokrywała jakaś czarna maź, ale nie kapała ani nie brudziła nic wokoło. Po chwili zauważylem że pokrywała tez jego ubrania, mial bluze z kapturem i jakieś luźne spodnie. Gdy spojrzałem na jego czaszke moją uwage przykuły jego oczodoły, jeden z nich był przykryty przez maź zaś w drugim widniało coś jakby oko... a raczej światełko? Było ono w kolorze głębokiego morskieko błękitu. Gdy nagle jego zęby sie rozstąpiły zupełnie jak prawdziwe usta, zauważyłem że miał on ogromne kły a wnetrze jego "paszczy" miało dziwną poświate tego samego koloru co jeden z jego oczodołów
Po chwili przykucł przed przystankiem by po mnie sięgnąć, ale nim sie zorientowałem coś go przyblokowało. Jakby jakaś dziwna aura która mnie chroniła przed jego dotykiem. Szkielet warknął wyraznie sfrustrowany - durne zasady świata snów... pewnie sie zastanawiasz o co tu chodzi, co przekąsko? - slysząc że nazywa mnie "przekąską" przeszły mnie ogromne dreszcze. C-czy on planował mnie zjeść!? Obserwowałem go uważnie, czując jak strach powoli we mnie rośnie. Do tego było dalej cholernie zimno, wiec czułem sie 5 razy gorzej! Po chwili kichnałem, co wyraźnie przykuło uwage dużego szkieleta. Po chwili usmiechnał sie podejrzanie - zasady świata mówią że nie mogę cię dotknąć bez zgody, ale nie było nic o magii~... - po chwili poczułem jakieś dziwne przeszywające uczucie, a gdy sie skonczyło poczułem ze moja kurtka zniknela - hu??? - obejrzalem sie zaskoczony, szkielet najwyrazniej tez sie tego nie spodziewał. Usiadł na przeciwko przystanku wyraznie zrezygnowany i zły, no i co teraz...?
Po czasie poczułem że robi mi sie zimno przez brak kurtki, wiekszy potwor spojrzal na mnie pytająco wyraznie nie odczuwajac zimnej temperatury. Schowalem rece do kieszenii bluzy starajac sie troche ogrzać, przymknalem oczy probujac sie choć troche zrelaksowac i zeby nie musiec sie "nakrecac" widokiem ogromnego glodnego szkieleta przedemną. Zaczalem sie zastanawiac jakim cudem on je? Chyba nie ma organow, no ale z tego co rozumiem byl magiczny wiec ostatecznie...
Gdy tak sie zamyslalem, poczulem dziwne ale przyjemne ciepło tuż przede mną. Chciałem sie troche do niego przybliżyć by moc sie ogrzac, ale gdy otworzyłem oczy od razu sie wycofałem. J-jak on!? Przedemną była otwarta paszcza potwora, była ona przerazająco przypominająca usta człowieka. Tyle że "miesnie" były delikatnie świetliste i tego samego koloru co jego oczy. Jednak nie miałem dużo czasu było przeanalizować wnetrze jego ust, bo po chwili zamknely sie milimetry ode mnie! Potwor znow sie odsunal z wyraźnie zadowoloną miną, co on planował tym razem...? Sekunde pozniej otoczyło mnie znow to przeszywające uczucie i moje buty zniknely - h-hej! - teraz dobrze wiedziałem ze była to jego sprawka, ale po co on to robił. Spojrzałem na niego z wyrzutem, i usiadlem po turecku na ławce by nie trzymac skarpetek na zimnej ziemii. - co powiesz na to okruszku, dasz mi się zjeść a zamian dam ci ciepło~ - Slyszac ten pomysl wdrygnalem sie i szybko pokręciłem głową na nie. Było mi zimno ale nie na tyle by dać sie pożreć ogromnemu potworowi! Poza tym, jakim cudem miało by to być możliwe!? - n-nie ma mowy! - spojrzalem na niego z determinacją, mimo że w środku umierałem z zimna-. Szkielet spojrzał na mnie nie zbyt przejęty moim protestem, i chwile pozniej zabrał mi bluze! Byłem teraz w spodniach i krotkim rekawie, no było rzeczywiscie zimno ale musze być twardy... miałem dłonie okropnie zimne, ale starałem sie trzymać twardo. Jednak z czasem zaczałem sie lekko trząść i znów kichać  - nazdrowie~ - widać że nie ma zamiaru odpuścić, a-ale ja te- NOSZ CHOLERA GDZIE MOJE SPODNIE!? Gdybym nie miał już rumieńców z zimna, byłoby widać moje zawstydzenie. Wkońcu byłem w samej koszulce bokserkach, i nawet nie zauważyłem kiedy ale zdąrzył mi zabrać skarpetki  - poddajemy sie?~ - gdy skończył mówić oblizał sie lekko po kłach, a z jego paszczy wyleciała ciepła para. Czułem że powoli sie poddaje we wnetrznie, albo dam mu sie zjeść albo zamarzne tu na kość (badum tsssssss)
Spojrzałem na niego niepewnie, i westchąłem głośno. Chyba zrozumiał o co mi chodziło, po nim sie obejrzałem przedemną znów była jego szeroko otwarta paszcza. Wyraźnie oczekiwał bym sam wszedł do środka, ugh że też matka go nie nauczyła że ofiarą sie nie bawi... jednak ciepło jeki emitowało z jego paszczy wygrało ze mną, niepewnie nachyliłem się kładąc dłonie na jego górnych kłach. Gdy wchodziłem głębiej do środka widziałem znacznie wiecej, szybko moją uwage przykuło jego gardło. Na myśl że rzeczywiście dam mu sie tak polknąć przyprawiała mnie o ciary. Jak wszedłem do środka do połowy poczulem jak ten podważa mnie językiem bym się wslizgnął praktycznie cały do środka. Mimo wszystko nogi do łydek wystawały mi na zewnątrz, ale szybko zostały zgarnięte do środka za pomocą jego języka. Gdy zamknął paszcze ledwo sie mieściłem w środku, było tam niewyobrażalnie duszno i wilgotno. Ale przytym musze przyznać że przyjemnie ciepło... tekstura jego języka była dziwnie gładka, nie jestem pewien czy rzeczywiście czuł mój smak bez kubków smakowawych. Ale gdy zaczął mnie delikatnie memłać w ustach niczym cukierka, pojawiło sie jej znacznie znacznie wiecej. Z czasem  całe moje ubrania byly przesiąknięte, a wlosy były zalizane. Zrzuciłem śline ze swojej twarzy by móc otworzyć oczy, ale gdy je otworzyłem zobaczyłem że zbliżałem sie niebiezpiecznie w strone jego gardła. Próbowałem sie jakoś mimo to wycofać, w-w jego ustach nie było tak źle- Ale wystarczyły ledwie dwa przełknięcia by całe moje ciało zostało pociągnięte przez gardło w dół przełyku. Jego "mieśnie" przełyku miały widocznie mniejszą poświate, zaraz! S-skoro ma przełyk, t-to też żołądek!! Moja podróż trawała chwile, ale w strachu przed byciem strawionym była ona znacznie dłuższa. Wkoncu poczułem że trafiam do jakieś odrobine wiekszej przestrzenii, jednak mimo wszystko wciąż byłem strasznie ściśnięty. Probowałem sie jakoś ułożyc w wygodną pozycje, bo byłem do góry nogami. Jednak po chwili do mnie dotarło, on mnie nie trawił? Było to dosyć dziwnie, to po co właściwie mnie zjadł jak nie dla energii...

--------------------------------------------------------------
Ten pomysł narodził sie w mej głowie jakis rok temu kiedy wracałem na swoje zadupie, i czekałem wieczorem sam na przystanku kiedy na dworze był -16. Pozwałałem swoim myślą błądzić po wyobraźni, aż natknalem sie na ten pomysł

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 15, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Undertale Vore HistorieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz