𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟗 ♠️☂️

461 49 33
                                    

Niejedno dziecko kocha te prześliczne, beztroskie dni. Tokio obdarzone puszystą bielą, domy oraz okolice ozdobione różnokolorowymi lampkami, reniferkami, mikołajami. Zza zewnątrz można było słyszeć andrenalinę z bijących serc młodzieży, będących w sankach ciągnięte przez swoich rodziców. Śpiewane kolędy we wszystkich domach, jedzenie opłatka i rozkoszowanie się posiłkiem po długim poście. A później prezenty, które otrzymują grzeczne dzieci. Pieczenie pierniczków i innych pysznych wypieków czy zostawianie mleka i ciasteczek dla mikołaja. Ubieranie choinki, och..

W domu Kunikuzushiego nie było kolęd, nie było muzyki. Doprowadzająca do szaleństwa cisza i jedynie odgłosy zegara. Zero ozdób świątecznych, gdyż to strata pieniędzy dla biednego fioletowowłosego, którego nawet nie było stać na odzież by wyjść na zewnątrz. Gdy wychodził, nie czuł klimatu świąt, a jedynie źziebnięte ciało, odmrożone palce, zimne zaczerwienione policzki. Nie tańczył szczęśliwy ku padającemu śniegu, nie robił bałwanów, nie robił aniołek. Dzień jak codzień, samotność. Kunikuzushi lubi pobyć sam, ale nienawidzi poczucia samotności.

Nie piekł niczego, żadnych słodkości. Dbał o jedzenie mające dużą ilość błonnika czy wartości odżywczych, aby mu starczyło. Nie śpiewał kolęd, bo nawet nie miał przyjemności żadnej jakiejkolwiek poznać. A śnieg? Może kilkukrotnie go spróbował z myślą, że matka natura da mu wyżywienie, ale rzecz jasna, to jedynie po rozpuszczeniu nic niewarta, brudna woda. Odebrano mu piękną zieleń, z której mógł korzystać. Dano mu ciężką jak co roku zimę, która była owiele bardziej wymagająca w kwestii przetrwania.

Nie dostał dotychczas żadnego prezentu, więc zapewne nie należał do kategorii grzecznych dzieci. Zgrzeszył samym istnieniem, powstaniem. Doskonale o tym wiedząc, nadal chciał przeżyć. W jego sercu panowała nadzieja na lepsze jutro, choć wmawiał to sobie od kilku lat. Wcale nie było lepiej, aczbowiem gorzej.

𝑫𝒓𝒐𝒈𝒊 𝒎𝒊𝒌𝒐ł𝒂𝒋𝒖, 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒚 𝒏𝒊𝒆 𝒊𝒔𝒕𝒏𝒊𝒆𝒋𝒆𝒔𝒛,

𝑴𝒂𝒎 𝒛𝒂𝒔𝒛𝒄𝒛𝒚𝒕 𝒘 𝒕𝒚𝒎 𝒓𝒐𝒌𝒖 𝒅𝒐 𝒄𝒊𝒆𝒃𝒊𝒆 𝒑𝒊𝒔𝒂𝒄́ 𝒊 𝒑𝒐𝒘𝒊𝒂𝒅𝒐𝒎𝒊𝒄́, 𝒊𝒛̇ 𝒏𝒊𝒆 𝒃𝒚ł𝒆𝒎 𝒈𝒓𝒛𝒆𝒄𝒛𝒏𝒚 𝒑𝒓𝒛𝒆𝒛 𝒕𝒆 𝒅𝒘𝒂𝒏𝒂𝒔́𝒄𝒊𝒆 𝒎𝒊𝒆𝒔𝒊𝒆̨𝒄𝒚. 𝑲𝒓𝒂𝒅ł𝒆𝒎, 𝒑𝒐𝒑𝒂𝒅ł𝒆𝒎 𝒘 𝒉𝒂𝒛𝒂𝒓𝒅, 𝒄𝒐𝒔́ 𝒄𝒐 𝒅𝒐𝒔𝒌𝒐𝒏𝒂𝒍𝒆 𝒘𝒊𝒆𝒔𝒛. 𝑱𝒂𝒌 𝒄𝒐 𝒓𝒐𝒌𝒖 𝒑𝒓𝒐𝒔𝒛𝒆̨ 𝒄𝒊𝒆𝒃𝒊𝒆 𝒐 𝒓𝒖𝒛𝒈𝒆̨ 𝒊 𝒂𝒍𝒆𝒛̇ 𝒐𝒄𝒛𝒚𝒘𝒊𝒔́𝒄𝒊𝒆, 𝒅𝒂𝒋𝒆𝒔𝒛 𝒎𝒊 𝒌𝒂𝒘𝒂ł𝒆𝒌 𝒕𝒘𝒂𝒓𝒅𝒆𝒈𝒐 𝒌𝒂𝒓𝒎𝒆𝒍𝒐𝒘𝒆𝒈𝒐 𝒔ł𝒐𝒅𝒚𝒄𝒛𝒂, 𝒂𝒍𝒆 𝒄𝒛𝒚 𝒎𝒐́𝒈ł𝒃𝒚𝒔́ 𝒎𝒊 𝒅𝒂𝒄́, 𝒑𝒐𝒎𝒊𝒎𝒐 𝒎𝒚𝒄𝒉 𝒃ł𝒆̨𝒅𝒐́𝒘, 𝒄𝒐𝒔́ 𝒛 𝒄𝒛𝒆𝒈𝒐 𝒃𝒆̨𝒅𝒆̨ 𝒎𝒊𝒂ł 𝒌𝒐𝒓𝒛𝒚𝒔́𝒄𝒊? 𝑵𝒊𝒆 𝒐𝒄𝒛𝒆𝒌𝒖𝒋𝒆̨ 𝒐𝒅 𝒄𝒊𝒆𝒃𝒊𝒆 𝒑𝒍𝒖𝒔𝒛𝒂𝒌𝒐́𝒘, 𝒌𝒓𝒆𝒅𝒆𝒌, 𝒍𝒂𝒍𝒆𝒌, 𝒔𝒂𝒎𝒐𝒄𝒉𝒐𝒅𝒐́𝒘 𝒄𝒛𝒚 𝒊𝒏𝒏𝒚𝒄𝒉 𝒛𝒂𝒃𝒂𝒘𝒆𝒌, 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒆 𝒌𝒖𝒑𝒐𝒘𝒂ł𝒂 𝒎𝒊 𝑬𝒊. 𝑷𝒓𝒛𝒆𝒔𝒕𝒂𝒏́ 𝒃𝒚𝒄́ 𝒛̇𝒂ł𝒐𝒔𝒏𝒚 𝒊 𝒏𝒊𝒆 𝒇𝒂𝒘𝒐𝒓𝒚𝒛𝒖𝒋 𝒊𝒏𝒏𝒚𝒄𝒉, 𝒕𝒚𝒍𝒌𝒐 𝒅𝒂𝒋 𝒎𝒊 𝒄𝒐𝒔́, 𝒄𝒐 𝒔𝒑𝒓𝒂𝒘𝒊, 𝒊𝒛̇ 𝒃𝒆̨𝒅𝒛𝒊𝒆 𝒍𝒆𝒑𝒊𝒆𝒋. 𝑴𝒂𝒎 𝒅𝒐𝒔́𝒄́ 𝒎𝒐𝒋𝒆𝒈𝒐 𝒛̇𝒚𝒄𝒊𝒂 𝒊 𝒄𝒉𝒐𝒄́ 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆𝒎 𝒘𝒚𝒕𝒓𝒘𝒂ł𝒚, 𝒋𝒆𝒔́𝒍𝒊 𝒎𝒐𝒋𝒆 𝒛̇𝒚𝒄𝒊𝒆 𝒏𝒊𝒆 𝒖ł𝒐𝒛̇𝒚 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒅𝒐 𝒌𝒐𝒏́𝒄𝒂 𝒕𝒆𝒈𝒐 𝒓𝒐𝒌𝒖, 𝒃𝒆𝒛 𝒘𝒂𝒉𝒂𝒏𝒊𝒂 𝒛𝒓𝒐𝒃𝒊𝒆̨ 𝒔𝒐𝒃𝒊𝒆 𝒌𝒓𝒛𝒚𝒘𝒅𝒆̨, 𝒈𝒅𝒚 𝒏𝒂𝒔𝒕𝒂̨𝒑𝒊 𝒅𝒛𝒊𝒆𝒏́, 𝒘 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒚𝒎 𝒇𝒂𝒋𝒆𝒓𝒘𝒆𝒓𝒌𝒊 𝒘𝒏𝒊𝒐𝒔𝒂̨ 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒘 𝒈𝒐́𝒓𝒆̨ 𝒌𝒖 𝒑𝒊𝒆̨𝒌𝒏𝒆𝒋, 𝒃ł𝒆̨𝒌𝒊𝒕𝒏𝒆𝒋 𝒏𝒐𝒄𝒚. 𝑵𝒊𝒆𝒐𝒅𝒘𝒓𝒂𝒄𝒂𝒍𝒏𝒂̨ 𝒌𝒓𝒛𝒚𝒘𝒅𝒆̨, 𝒈𝒅𝒛𝒊𝒆 𝒑𝒓𝒆̨𝒅𝒛𝒆𝒋 𝒅𝒂𝒔𝒛 𝒎𝒊 𝒕𝒓𝒖𝒎𝒏𝒆̨ 𝒘 𝒛𝒂𝒍𝒆𝒈ł𝒚𝒎 𝒑𝒓𝒆𝒛𝒆𝒏𝒄𝒊𝒆. 𝑶 𝒄𝒐 𝒄𝒉𝒄𝒊𝒂ł𝒃𝒚𝒎 𝒄𝒊𝒆𝒃𝒊𝒆 𝒑𝒓𝒐𝒔𝒊𝒄́? 𝑵𝒊𝒆 𝒐𝒄𝒛𝒆𝒌𝒖𝒋𝒆̨ 𝒋𝒂𝒌 𝒅𝒐𝒃𝒓𝒛𝒆 𝒘𝒊𝒆𝒔𝒛 𝒛𝒂𝒃𝒂𝒘𝒆𝒌, 𝒃𝒐 𝒏𝒊𝒆 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆𝒎 𝒋𝒂𝒌𝒊𝒎𝒔́ 𝒑𝒓𝒛𝒚𝒈ł𝒖𝒑𝒆𝒎 𝒋𝒂𝒌 𝒊𝒏𝒏𝒆 𝒅𝒛𝒊𝒆𝒄𝒊 𝒄𝒛𝒚 𝒎𝒂𝒕𝒆𝒓𝒊𝒂𝒍𝒊𝒔𝒕𝒂̨. 𝑷𝒓𝒂𝒈𝒏𝒆̨ 𝒑𝒐𝒄𝒛𝒖𝒄́ 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒊𝒔𝒕𝒐𝒕𝒏𝒂̨ 𝒈𝒘𝒊𝒂𝒛𝒅𝒆𝒄𝒛𝒌𝒂̨ 𝒔𝒑𝒐𝒔́𝒓𝒐́𝒅 𝒎𝒊𝒍𝒊𝒐𝒏𝒐́𝒘 𝒈𝒘𝒊𝒂𝒛𝒅 𝒅𝒍𝒂 𝒄𝒛𝒚𝒋𝒆𝒋𝒔́ 𝒐𝒔𝒐𝒃𝒚. 𝑪𝒉𝒄𝒆̨ 𝒑𝒓𝒛𝒆𝒔𝒕𝒂𝒄́ 𝒘𝒂𝒍𝒄𝒛𝒚𝒄́ 𝒌𝒂𝒛̇𝒅𝒆𝒈𝒐 𝒅𝒏𝒊𝒂 𝒐 𝒛̇𝒚𝒄𝒊𝒆 𝒊 𝒄𝒉𝒄𝒊𝒂ł𝒃𝒚𝒎.. 𝒐𝒕𝒓𝒛𝒚𝒎𝒂𝒄́ 𝒕𝒂𝒌𝒂̨ 𝒎𝒊ł𝒐𝒔́𝒄́, 𝒋𝒂𝒌𝒂̨ 𝒅𝒂𝒘𝒂ł𝒂 𝒎𝒊 𝑬𝒊. 𝑪𝒐 𝒑𝒓𝒂𝒘𝒅𝒂 𝒏𝒊𝒆𝒏𝒂𝒘𝒊𝒅𝒛𝒆̨ 𝒕𝒆𝒋 𝒌𝒐𝒃𝒊𝒆𝒕𝒚, 𝒂𝒍𝒆 𝒘 𝒎𝒐𝒊𝒎 𝒛̇𝒚𝒄𝒊𝒖 𝒃𝒚ł 𝒐𝒌𝒓𝒆𝒔 𝒄𝒛𝒂𝒔𝒖, 𝒈𝒅𝒛𝒊𝒆 𝒏𝒂𝒑𝒓𝒂𝒘𝒅𝒆̨ 𝒘𝒔𝒛𝒚𝒔𝒕𝒌𝒐 𝒃𝒚ł𝒐 𝒃𝒆𝒛𝒕𝒓𝒐𝒔𝒌𝒊𝒆, 𝒈𝒅𝒛𝒊𝒆 𝒏𝒊𝒆𝒈𝒅𝒚𝒔́ 𝒏𝒊𝒆 𝒎𝒂𝒓𝒕𝒘𝒊ł𝒆𝒎 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒐 𝒋𝒖𝒕𝒓𝒐. 𝑱𝒆𝒔́𝒍𝒊 𝒏𝒊𝒆 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆𝒔́ 𝒘 𝒔𝒕𝒂𝒏𝒊𝒆 𝒎𝒊 𝒕𝒆𝒈𝒐 𝒅𝒂𝒄́, 𝒏𝒊𝒆 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆𝒔́ 𝒑𝒓𝒂𝒘𝒅𝒛𝒊𝒘𝒚𝒎 𝒅𝒖𝒄𝒉𝒆𝒎 𝒔́𝒘𝒊𝒂̨𝒕. 𝑮𝒅𝒚𝒃𝒚𝒎 𝒎𝒊𝒂ł 𝒕𝒚𝒍𝒆 𝒔𝒊ł𝒚, 𝒛𝒂𝒋𝒆𝒃𝒂ł𝒃𝒚𝒎 𝒕𝒐𝒃𝒊𝒆 𝒍𝒆𝒑𝒔𝒛𝒂̨, 𝒑𝒊𝒆𝒓𝒘𝒔𝒛𝒂̨ 𝒄𝒉𝒐𝒊𝒏𝒌𝒂̨ 𝒛 𝒍𝒂𝒔𝒖.

❝𝐆𝐎𝐑𝐙Ą𝐂𝐄 𝐒𝐈Ę Ć𝐌𝐘❝ 𝘬𝘢𝘻𝘶𝘴𝘤𝘢𝘳𝘢Where stories live. Discover now