Rozdział 5

115 6 0
                                    

Puchate obłoczki przecinały niebo. Delikatny wiatr rozwiewał blond włosy Darcy, kiedy Louis założył na jej głowę piękny wianek z polnych kwiatów. Szatyn zrobił jej urocze zdjęcie i sięgnął do koszyka po karafkę z lemoniadą i dwie szklanki. Nalał im napoju i podał córce szklankę.

- Czy William jest dla Ciebie dobry kochanie? - zapytał Louis przyglądając się córce. Nic nie mógł poradzić, że martwił się i troszczył o swoją latorośl.
- Najlepszy tatusiu - przytaknęła rumieniąc się i upijając łyk zimnego napoju.

Louis był szczęśliwy. Właśnie teraz wszystko zaczęło się układać. Wszystko zaczęło odzyskiwać kolory kiedy Harry na nowo zagościł w jego życiu. Tak samo czarujący jak wtedy.
Z rozmyślań wyrwało go głośne szczekanie psa Stylesa, który z zawrotną prędkością wpadł na molo i zaczął się witać z Tomlinsonami.

- Zobaczcie jaki piękny wianek zrobił mi tata - uśmiechnęła się szeroko Darcy wstając i wpadając od razu w ramiona Willa.
- No w końcu uczył się od mistrza - wyszczerzyl się Harry kładąc się obok Louisa na kocu i skradajac mu całusa. Policzki szatyna oblały się rumieńcami kiedy spoglądał z uśmiechem w oczy miłości swojego życia.
- Hej - szepnął cichutko brunet pochylając się po kolejny pocałunek.
- Hej Hazz - oddawał pocałunki nie przerywając kontaktu wzrokowego - wszystko w porządku? - zachichotał przeczesując palcami jego włosy.
- W jak najlepszym, ale nie ukrywam, że ciagle myśle o naszej ostatniej nocy, ciagle mi ciebie mało kochanie - wyszeptał mu do ucha.
- Harry nie świntusz przy dzieciach - zaśmiał się.
- Nawet nas nie słyszą - wymruczał wsuwając dłoń pod jego kąpielówki.
- Harry! - pisnął odpychając go troszkę mocniej.

Harry stracił równowagę leżąc na krawędzi molo i z głośnym pluskiem wpadł do wody, mocząc się do suchej nitki. Louis zaśmiał się dźwięcznie kiedy Styles wypłynął na powierzchnie zszokowany.
- Radzę Ci uciekać - powiedział łapiąc się podestu i podciągając żeby wyjść z wody.
Louis zerwał się do ucieczki kiedy Harry wskoczył na molo i zaczął biec w jego stronę.

- Harry proszę! Jestem rozgrzany od słońca! Dostane szoku termicznego! - zaśmiał się uciekając na trawę.
- Nigdy go nie dostałeś Louis! Za każdym razem kiedy wrzucałem Cię do tej wody zdejmowałeś mi kąpielówki i nie wychodziliśmy z niej przez następną godzine! - zaśmiał się obierając inną taktykę.

Darcy pisnęła głośno i zakryła uszy dłońmi słysząc jakie rzeczy wygaduje tata Williama. Chłopak zaś zdjął z jej głowy wianek i prędko biorąc ją na ręce wskoczył do wody. Louis widząc poczynania tego dobrego chłopaka wpadł w panikę zrywając się do biedy w kierunku Darcy.

- WILLIAM NIE! - zdąrzył usłyszeć krzyk Louisa kiedy zanurzyli się oboje pod wodą.

William tego nie wiedział ale Darcy panicznie bała się wody. Od pamiętnego wypadku na basenie jednej z koleżanek unikała zakrywającej ją wody jak ognia. Blondynka złapała się mocno ciała swojego przyjaciela i kiedy wynurzyli się zaczęła szybko oddychać.

- Boje się, boje, trzymaj mnie proszę - rozpłakała się nie chcąc puścić Williama i drżąc z przerażenia.
- Boisz się wody? Tak bardzo przepraszam - powiedział obejmując mocno dziewczynę.
Blondynka przytaknęła a jej dolna warga zaczęła drzeć. Chciała wrócić na bezpieczny ląd - jeżeli wyprostujsz nogi poczujesz dno, nie bój się, pracowałem na plaży jako ratownik, uratuje Cię jeżeli coś się będzie działo - powiedział patrząc jej w oczy.

- Tato wszystko dobrze! - zawołała dziewczyna nie przerywając kontaktu wzrokowego z ukochanym - co mam zrobić?

- Rozluźnij się, położymy Cię na wodzie - uśmiechnął się układając dłonie na jej plecach i podtrzymując jej ciało tak by dryfowalo po powierzchni wody.

- Dwa lata temu chcieli sobie zażartować, myślałam, że naprawdę mnie lubią i chcą się zaprzyjaźnić - zaczęła przymykając oczy - zrobili mała imprezę u Stacy, ona jest fajna i nic nie wiedziała ale, weszliśmy do basenu i każdy trochę wypił a ja nie bo przez serce nie mogę za wiele, ostatnia wychodziłam z basenu a wtedy oni, oni odczepili drabinkę i włączyli zamykanie pokrywy basenu, miałam coraz mniej miejsca, nie mogłam się wydostać, nie mogłam oddychać, myślałam ze to moje ostatnie minuty, na moje szczęście rodzice Stacy wrócili szybciej z wyjazdu, a ona płakała tak bardzo, że musiało przyjechać pogotowie, od tamtej pory boje się wody - wyznała dalej trzymając mocno dłoń na bicepsie Willa.
- Nigdy więcej cię nie skrzywdzą - powiedział chłopak przyciągając ja do siebie. Darcy niepewnie objęła go nogami w pasie a dłonie położyła na jego karku.
- W końcu mam swojego rycerza - powiedziała ujmując w dłonie jego policzki.
- A ja mam moja księżniczkę - uśmiechnął się składając całusa na jej wargach - w której się zakochałem, po uszy - dodał zarumieniony.
- Kocham Cię Willie - szepnęła patrząc mu w oczy.
- Jestem taki szczesliwy, tak bardzo Cię kocham Darcy - powiedział a emocje wylewały się jego serca.

Dziewczyna przyciągnęła go do czułego pełnego miłości pocałunku.

Louis stojąc na brzegu molo opowiedział Harremu dokładnie tą samą historię. Loczek był oniemiały cała tą sytuacją. Jak wiele zła mogła znosic tak krucha istota jaką była Darcy?

- Zajmę się tym wszystkim, odpowiedzą za każda jej krzywdę - powiedział obejmując Louisa - od teraz jest też trochę moją córka - szepnął mu do ucha.
- Oh Hazz - szepnął szatyn wtulając się w niego.
- I z tego co pamietam to Ty się wody nie boisz - zaśmiał się łapiąc go i wskakując do wody.

Darcy w końcu była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Oddała się kolejnemu pocałunkowi z Williamem ignorując głośne śmiechy swojego ojca i Harrego, którzy wygłupiali się w wodzie jak dzieci.

__________

Nie jestem do końca zadowolona...
Ale gwiazdki miłe widziane 💚💙

Nice to see YouWhere stories live. Discover now